ANIELI – WYWIAD Z JOANNĄ PRYKOWSKĄ I PAWŁEM KRAWCZYKIEM [NEXT FEST – POZNAŃ 2023]
Z zespołem Anieli spotkaliśmy się w garderobie klubu Blue Note w Poznaniu, z Joanną Prykowską i Pawłem Krawczykiem rozmawialiśmy tuż przed ich koncertem na Next Fest. Pytałem o to, czym jest muzyka w ich życiu, jak ważne jest brzmienie w ich twórczości oraz o to, czy fizyczna płyta ma jeszcze sens? A także poruszyliśmy bardziej filozoficzne tematy, takie jak to, po czym poznać dobrych ludzi i czy by tworzyli muzykę, gdyby nikt nie miał jej usłyszeć. Zapraszam.
Pan Winyl: Muzyka w Waszym życiu – to pasja, czy może raczej zawód?
Joanna Prykowska: Dla mnie muzyka jest bez wątpienia pasją, ekskluzywnym hobby, które pozwala mi oderwać się od codzienności. Jestem nauczycielką języka angielskiego, ale w zeszłym roku zdecydowałam się na roczną przerwę w pracy. Ta decyzja dała mi możliwość pełniejszej realizacji artystycznej i choćby krótkiego odpoczynku od obowiązków związanych z oświatą. W wrześniu wracam do nauczania, ale muzyka zawsze będzie integralną częścią mojego życia.
Paweł Krawczyk: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Muzyka jest dla mnie zarówno pasją, jak i zawodem, ale także czymś więcej – czymś, co wypełnia całe moje życie i nie daje się łatwo zaszufladkować. Każda epoka, każda historia, która kształtuje mnie jako człowieka, jest z nią w jakiś sposób związana. Obecnie jestem producentem muzycznym i spędzam w studio większość dnia – od rana do nocy. Paradoksalnie, mimo że zajmuję się muzyką, mam mniej czasu na jej słuchanie. Dawniej posiadałem piękną kolekcję płyt winylowych, którą ostatecznie przekazałem synowi. Czas, kiedy zaczynałem dzień od przeglądu Pitchoforka, chcąc być na bieżąco z nowościami muzycznymi, minął.
Dziś zdarza mi się wchodzić do studia jeszcze przed poranną kawą, ciekawy, co udało mi się stworzyć poprzedniego dnia. Często zastanawiam się, czy moje pozytywne samopoczucie jest uzasadnione. (śmiech)
Więc tak, muzyka jest moim zawodem i moją pasją, ale jest też czymś jeszcze – czymś, co przerasta te dwie definicje.
PW: Joanna pisze teksty, twórczością muzyczną zajmujecie się wspólnie, a za produkcję odpowiada Paweł. Jak istotny jest dla Was dźwięk w procesie kreacji?
JP: Dźwięk odgrywa kluczową rolę w naszej pracy. Kiedy pracujemy nad nowymi utworami w studio, Paweł dba o to, abym miała doskonałą jakość dźwięku podczas odsłuchów. Inspiruje mnie to znacznie bardziej niż surowa, nieokraszona jakość dźwięku. Dobrze dobrane i odpowiednio wyprodukowane dźwięki stanowią niewątpliwe atuty naszej muzyki.
Elementy, które na początku procesu twórczego mogą być niezauważalne, często zaskakują w końcowym produkcie. Wówczas utwór odsłania jeszcze więcej swych tajemnic. Bez najmniejszych wątpliwości dźwięk jest dla nas niezmiernie istotny.
To nieodłączny element naszej twórczości. W erze sprzed Internetu nie dysponowałam takim zapleczem technologicznym, jakim obdarza mnie współpraca z Pawłem. Teraz mogę cieszyć się różnorodnością dźwięków, efektami i bogactwem, które stanowią dodatkową wartość naszej muzyki. Dziś nie potrafiłabym sobie wyobrazić tworzenia bez tego elementu.
PK: Jakość dźwięku ma dla mnie fundamentalne znaczenie. Miałem w swoim życiu epizod „audiofilski”, który teraz jest w pewnym sensie zawieszony, gdyż skupiam się na produkcji. Wciąż jestem zbyt nowy w tej dziedzinie, aby móc powiedzieć, że mogę uzyskać dźwięk, jaki sobie wymarzyłem, ale to, jak brzmi muzyka, jest dla mnie kluczowe.
Mam kilka albumów, do których wracam właśnie ze względu na ich dźwięk. Kiedyś oszczędzałem, aby móc sobie pozwolić na odpowiedni gramofon i kable. Dziś w studio staram się stworzyć warunki, które pozwolą mi cieszyć się muzyką bez konieczności opuszczania pomieszczenia. Mimo że teraz muzyka ma dla mnie charakter bardziej użytkowy i często towarzyszy mi w pracy w postaci ambientu, jej brzmienie wciąż jest dla mnie istotne. Oczywiście, studyjne odsłuchy to inna kategoria, ale dzięki nim mogę pozostać w studiu. Poza tym, po przeprowadzce, mój salon nie jest idealnym miejscem do słuchania muzyki – po prostu rezonuje! (śmiech)
PW: Skoro rozmawiamy o brzmieniu, nie mogę nie poruszyć tematu winyli. Do tej pory żadna płyta Firebirds nie została wydana w tym formacie, co prawdopodobnie wiąże się z pewnymi komplikacjami. Jak wygląda sytuacja z winylem „Blask„?
PK: Właściwie muszę przyznać, że nie jestem pewien, dlaczego nie został jeszcze wydany, bo nasza umowa z wytwórnią fonograficzną przewiduje taki format. Niezależnie od tego, winyl ukaże się prędzej czy później. Może trochę zapomnieliśmy o tym aspekcie (śmiech). Wiem, że proces wydawania na winylu może trwać długo. Nie jestem pewien, czy nawet gdybyśmy załatwili to dzisiaj, czy winyl ukaże się w ciągu 6 miesięcy?
PW: Czy czas oczekiwania zależy od miejsca tłoczenia? W mojej tłoczni POLVINYL, czas oczekiwania wynosi 14 tygodni, ale nie jestem pewien, czy Waszą wytwórnię stać na nas (śmiech). Chętnie porozmawiamy jednak o reedycjach albumów Joanna & The Forsets.
JP: To jest w pełni możliwe! Nasze dwie płyty „Jaśniebajka” i „Anieli” są naszą własnością, z przyjemnością podyskutujemy o tym później. Płyta „Aniela” istnieje tylko w wersji cyfrowej. Po prostu brakło nam energii, aby zrealizować jej fizyczną wersję. Nagranie tej płyty wymagało od nas wielkiego wysiłku, jak to zazwyczaj bywa przy tworzeniu albumów. Chcieliśmy, aby nasza praca trafiła do świata, więc zamieściliśmy ją online.
Osobiście uważam, że fizyczny nośnik jest ważny. Dziś mamy do czynienia z ogromem muzyki, jednak niewiele z tych utworów jest dla mnie inspirujących. Pojawiło się kilku interesujących artystów, którzy przyciągnęli moją uwagę. Być może ma to związek z moim wiekiem i etapem, w którym moje muzyczne gusta się kształtowały. W młodości wchłaniałam muzykę, słuchając jej non-stop. Kupuję płyty artystów, których cenię. Lubię oglądać okładki, studiować zdjęcia, czytać teksty. Dla mnie to jest element nierozerwalnie związany z doświadczeniem muzycznym, istotny z punktu widzenia estetyki. Dlatego bardzo chciałabym wydać „Anielę” w wersji fizycznej.
Kupuję płyty artystów, których cenię. Lubię oglądać okładki, studiować zdjęcia, czytać teksty. Dla mnie to jest element nierozerwalnie związany z doświadczeniem muzycznym, istotny z punktu widzenia estetyki.
Joanna Prykowska
PW: Jesteśmy na NEXT FEST w Poznaniu, a wy zaraz występujecie na koncercie. Czy zaskoczycie nas czymś nowym? Słyszałem, że pracujecie nad nowym materiałem.
JP: Showcase to krótkie występy, dziś zagramy tylko z płyty.
PK: Tak, dzisiaj skupiamy się na płycie. Ale faktycznie, pracujemy nad nowym materiałem.
JP: Pracujemy, pracujemy (śmiech).
PK: Przyjechaliśmy do Poznania z Warszawy. Joanna była u mnie w studiu, tam właśnie pracowaliśmy i zakończyliśmy pracę nad kolejną piosenką. Kilka miesięcy temu myślałem, że proces ten przebiegnie szybko, ale okazało się, że jest nieco wolniejszy. Pracujemy nad tym, co chcemy zrealizować, ale życie nieraz ma swoje plany. Nowy materiał powstaje wolniej niż to sobie wyobrażałem, ale mimo to, powstaje (śmiech).
JP: Po płycie „Blask” nadal współpracujemy dobrze. Nic się nie wydarzyło, co by skłoniło nas do myśli – spróbowaliśmy, było dobrze, ale teraz każdy pójdzie w swoją stronę – absolutnie nie. Myślę, że Paweł podziela moje odczucia, że kolejne piosenki, które tworzymy, są dobre.
PK: Mam wrażenie, że poprzednia płyta powstała nam bardzo szybko.
JP: Z wiadomych powodów.
PK: Szybko, bo byliśmy przez jakiś czas zahamowani. Gdy ruszyliśmy, tempo było imponujące. Może wtedy pomyśleliśmy, że tak będzie zawsze. Teraz nie jest tak, ale też nie jest tak, że to jest męczące.
JP: Naprawdę? (śmiech) Przy „Blasku” Paweł miał już wiele gotowych piosenek.
PK: Tak, teraz zaczynamy od zera.
JP: To na pewno stanowi większe wyzwanie. Liczyłabym na regularne spotkania, ale to nie zawsze jest możliwe. Gramy koncerty, Paweł jest zajęty innymi sprawami, a ja też nie zawsze mogę się wyrwać z domu. Nie odpuszczamy, ale nie forsujemy też pracy, gdy nie mamy dobrego dnia.
PK: To, że praca nad nowym materiałem idzie nam nieco trudniej, wynika także z tego, że nie chcemy stworzyć „Blask 2”. Moglibyśmy to zrobić bardzo szybko. Zależy nam na tym, żeby nowa płyta była inna od poprzedniej.
JP: Tak, chcielibyśmy również, żeby brzmiała inaczej.
PK: Dlatego poszukujemy, a jak wiadomo, poszukiwania mogą trwać.
JP: Bolesne poszukiwania. (śmiech)
PW: Czy możecie zdradzić, ile macie już nowych piosenek?
PK: Nie jest to dużo, na razie mamy tylko trzy nowe. Jak wspomnieliśmy, poszukujemy, mamy różne pomysły, różne nastroje…
JP: Zobaczymy, co z tego wyjdzie, co się ukształtuje.
PW: Niestety, powoli kończy nam się czas, ale mam jeszcze dwa ważne pytania. Czy tworzylibyście muzykę, gdyby nikt jej nie miał usłyszeć?
JP: Oczywiście! Zdecydowanie tak! (śmiech)
PK: Odpowiem tak, dla mnie najważniejszy jest moment, kiedy pojawia się jakiś wspaniały pomysł.
JP: Czuję wewnętrzną potrzebę tworzenia, to jest kluczowe!
PK: To jest ten moment, gdy po długim dłubaniu, skupieniu, nagle biorę gitarę i zaczynam grać coś, co naprawdę mi się podoba. Ten moment najbardziej mnie cieszy. Ta radość jest dla mnie najważniejsza.
PW: Mówisz o takim „twórczym WOW”?
JP: Chodzi o ekscytację.
PK: O! Tak, ekscytację! Potrzebuję doświadczyć tej iskry, która mi coś ukazuje.
Potrzebuję doświadczyć tej iskry, która mi coś ukazuje.
Paweł Krawczyk
JP: Czuję wewnętrzną potrzebę ekspresji. Mam potrzebę komunikowania ludziom swojego bólu i mojego postrzegania egzystencji w dzisiejszym świecie. Szukam tej wspólnoty na koncertach, tego poczucia solidarności, coś co mnie uszczęśliwia. Nawet gdyby nikt tego nie miał usłyszeć, wciąż bym to robiła.
PW: Mam do Was ostatnie pytanie. Po czym poznajecie dobrych ludzi?
JP: Uważam, że dobrego człowieka można rozpoznać po jego autentyczności. Autentyczność przekłada się na spontaniczność… ale to naprawdę trudne pytanie. (śmiech) Opieram się na intuicji, potrafię wyczuć, kiedy ktoś jest bezpośredni i wykazuje dziecięcą spontaniczność. Myślę, że to są właśnie te cechy.
PK: Jest scena w pewnym filmie, gdzie DeNiro udziela porady swojemu synowi, jak rozpoznać dobrą kobietę. Mówi, że kiedy on otwiera jej drzwi do samochodu i przechodzi na drugą stronę, żeby wsiąść, ona odczepia dla niego zasuwkę zabezpieczającą.
JP: Tak, można powiedzieć, że po empatii.
PK: Dla mnie, dobrego człowieka można rozpoznać po tym, jak jest wrażliwy na innych.
PW: To piękne zakończenie naszej rozmowy, bardzo Wam dziękuję!
PJ i PK: My również dziękujemy i zapraszamy na nasze koncerty!
Social Media Anieli: