Mam to: winyl Black Radio już w mojej kolekcji od 33 Records!
Pięciu Łodzian w składzie : Dawid Wajszczyk (gitara, wokal), Piotr Kłos (gitara, klawisze). Kamil Bidała (bas), Szymon Płaska (bębny) oraz Franciszek Stępień (gitara) postanowiło odkurzyć starego rock’n’rolla. Nadali mu świeżości i podkręcili głośność.
To moje wstępne odczucie po pierwszym przesłuchaniu nowego albumu Black Radio.
W nowym materiale od łódzkiego zespołu znajdziemy zarówno piosenki po angielsku, jak i po polsku. Mnie najbardziej do gustu przypadła anglojęzyczna część płyty. Bardziej do mnie przemawia.
Sama muzyka, mocno gitarowa, jest rockową jazdą – często bez trzymanki, jednak, żeby całkowicie oddać charakter Black Radio musi dopełniać ją Dawid Wajszczyk .Owszem jest mnóstwo utalentowanych wokalistów, ale dawno nie słyszałam tak dobrego męskiego głosu i zaskakujących możliwości wokalnych.
Black Radio, Winyl x 2 LP, 16 utwórw
Nowy album Black Radio to aż szesnaście rock’n’rollowych, melodyjnych piosenek z chwytliwymi riffami.
„All About It”, chyba mój faworyt, to jeden z utworów przy których ciężko choćby nie ruszyć nóżką. Jego dynamika i energia nie dają usiedzieć w miejscu. Na „Holy Moutain” dostajemy odrobinę mroku i cięższych brzmień, „Temporary Love” czy „Sansara” to rockowe uspokojenie. I wreszcie „Planety”, to nowe spojrzenie na tekst Grzegorza Ciechowskiego.
Momentami czuć kilmat The Black Keys, innym razem słyszę tutaj echa Rival Sons – pewnie przez wokal, czasem powiew The Doors. Jednak przede wszystkim pojawiają się rock’n’rollowe inspiracje z różnych dekad, nawet z lat 40. ubiegłego wieku. Słuchając Black Radio może nie będziemy mieć poczucia, że słuchamy czegoś nowego i jeszcze nigdy nie spotkanego, jednak jest to kawał dobrej rockowej muzyki. To wskrzeszenie rock’n’rolla i przywrócenie na scenę dobrych gitarowych kawałków.
Mam nieodparte wrażenie, że pomysły po prostu wypłynęły z muzyków i zostały przelane na instrumenty. Nie ma tu popisywania się, chłopaki grają po swojemu, raz z buntem, innym razem częstują nas słodką balladą.
Jeszcze kilka słów o samym wydaniu.
W ostatnim czasie niestety rzadko można się spotkać z ładnie wydanym winylem, jeśli już to wersji DeLuxe. W przypadku Black Radio wydawnictwo 33 Records faktycznie postarało się, żeby to ładnie wyglądało, dobrze brzmiało i było praktyczne. Album znajduje się na dwóch winylach, w bardzo ładnej okładce typu gatefold i, co dla mnie jest bardzo ważne, koperty posiadają folię antystatyczną. Do tego dodano plakat i wlepkę – oraz krówkę, którą pożarł Pan Winyl (przyznał się dopiero jak napisalam ten tekst). Tak powinno się wydawać płyty!
Wiem, że do tego albumu Black Radio będę chętnie wracać, szczególnie do tych kilku opisanych przeze mnie utworów. Ta płyta ma w sobie zamkniętą ogromną ilość energii, tak nam wszystkim potrzebnej, szczególnie teraz, w tym szarym jesiennym czasie.