Naszą wspólną panwinylową podróż zaczynamy od płyty szczególnej i wyczekiwanej przez wielu. Jej pierwsze zapowiedzi zaczęły wychodzić z kotary tajemnicy w 2021 roku budząc tym samym zainteresowanie konserwatywnych słuchaczy grupy. Muzyczna Manufaktura – 2Tm2,3, zwana Tymoteuszem – zebrała się po długiej przerwie w poznańskim studiu „OKOLitza”. Cele zostały jasno określone – muzycy rejestrują i wydają materiał a na wiosnę startują z tournee po kraju.
Biorąc na szczegółowy rentegen premierowy longplay 2Tm2,3 musimy pamiętać o istotnej rzeczy. Fani, w zależności od własnego, indywidualnego podejścia używają dwóch chronologii w określaniu czasu między premierami ich płyt. Mówi się, iż „Svrsvm Corda” to „pierwszy od 18 lat materiał studyjny”, a w tekstach krytyków i zapowiedziach dobitnie akcentowany jest także rok 2015, gdy miała miejsce premiera faktycznie ostatniej płyty pt. „Źródło”. W mojej osobistej opinii to jednak niepotrzebne rozbijanie informacji. Chronologia w dyskografiach albumowych jest rzeczą kluczową i nie należy wprowadzać rozgardiaszu. Taki podział wynika z podwójnego oblicza 2Tm2,3 – ich pierwsze płyty to ostra jazda bez trzymanki. Ogromna kanonada przesterowanych gitar i solidnej trashowej gry perkusistów w połączeniu z tekstami zaczerpniętymi bezpośrednio z Biblii dała słuchaczom wybuchową mieszankę.
Jakież zdziwienie i zarazem zaskoczenie musiało towarzyszyć słuchaczom, gdy w 2008 roku płytą „dementi” zespół stonował brzmienie uciekając do lżejszej stylistyki. To zupełnie odmienny styl – bardziej folkowy, daleki od rocka, a co mówić ciężkiego metalu… Nie tylko smyczki i dęciaki, ale flety robiły tu robotę. Kto zna na pamięć historię i twórczość 2Tm2,3, temu nieobca jest postać Joszko Brody. Jego instrumenty na pierwszych płytach Tymka odpowiadały za wprowadzenie w ciężką materię muzyczną unikatowej egzotyki (czego przykład stanowi chociażby „Psalm 130” z LP „Pascha 2000). Na „dementi” i „Źródle” zasłużonego flecisty Arki Noego zabrakło. A słuchając akurat tych płyt zagłębiam się w warstwę tekstową z większą uwagą. Przy tego typu muzyce widzę dziewiczy Bliski Wschód wzięty żywcem z kart Starego Testamentu – skąpany w upale, pustynny, sprzyjający samotnym wędrówkom w kijem w ręku.
Prawie tam dotarłem. Podobnie jak Bob Dylan na fotografii ujętej na tylnej okładce „Infidels” chciałem pochylić się nad Ziemią Świętą mając za sobą w tle cały kwiat zabytków Jerozolimy. Wyjazd planowano w lutym, zaliczkę nawet wpłaciłem… Ale wcześniej, bo w październiku Hamas wypowiedział Izraelowi wojnę….
NA STARYM SZLAKU
Skąd decyzja o ponownym powrocie do ostrego grania rodem z pierwszych nagrań? Muzycy 2Tm2,3, szczególnie trzy filary w osobach Litzy, Maleo i Budzego zgodnie wskazują na wydarzenia ostatnich lat. Rozmawiając nie tak dawno temu z Robertem Friedrichem usłyszałem o „wojnie eschatologicznej”- w sumie miałoby to dobre uzasadnienie w powszechnym niepokoju panującym na świecie. Żyjemy w ciężkich czasach, gdzie słowo „wojna” nabiera dodatkowego znaczenia – nie tylko militarnego. Ukraina, Bliski Wschód, Tajwan, nieporozumienia i rozłamy wewnętrzne w co niektórych państwach na świecie. O samej wymowie koncepcyjnej mówił latem 2021 roku Darek Malejonek zapowiadając: „Nowa płyta będzie miała wymową apokaliptyczną”. Ale nie chodzi o sianie strachu i komentowanie wydarzeń w postcovidowym świecie. „Svrsvm Corda” – „W górę serca” – to najmocniejszy album spośród wszystkich dotychczasowych, nagranych pod tymoteuszową egidą. Ma być głośno. I jest głośno. Za chwilę powiem, o co come on.
Pierwszy sygnał wysłano w Wigilię 2023 roku. Na dwa miesiące przed płytą zespół zrobił fanom prezent i opublikował trzy single pilotażowe pt. „Zwiąż mnie”; „Amen Odwagi” i „Jesteś wierny”. W ten sposób poznaliśmy drogę wytyczoną przez Tymoteuszowców znanych z oprawiania kompozycji ciężkimi, skomplikowanymi melodiami.
ZWIĄZANI HARDROCKIEM
Istotnie, jazdę mamy ostrą i treściwą. Dwanaście kawałków to jednolicie mocne, ale i zróżnicowane tematy. Praktycznie wstęp „Zwiąż mnie” z charakterystycznym litzowym wykrzyknieniem „AKEDA!” i zmyślnymi zagrywkami gitar definiuje całą płytę. Im dalej poznajemy zawartość, tym bardziej słychać dawnego Tymoteusza wychodzącego naprzeciw z ważnym przesłaniem. W „Amen Odwagi” występuje wspomniana wcześniej perkusyjna fala, zahaczająca o punkową rytmikę („Woda i krew”). Muzycy nie odchodzą od luxtorpedowego stylu, ale pozwalają sobie czarować i eksperymentować z kompozycjami idąc daleko poza znane kanony.
W przypadku wyróżniania tych „lżejszych” momentów w programie albumu „Svrsvm Corda” można wiele powiedzieć o „Kocham Cię”. Tutaj, mimo hardrockowej jazdy kompozycję studzi wokal Maleo, a dla wyważenia sił wtórują mu już bardziej szorstcy Budzy i Litza. Nie brakuje okrzyków dla podtrzymania gorącej atmosfery. Podobnie jak w zaproponowanym przez gitarzystę Roberta Drężka temacie „Otwórz się niebo” – łagodności nadaje wspólna sekcja rytmiczna Beaty Polak i Tomasza Goehsa. Trójka perkusistów, ujmując w tym oczywiście Tomasza Krzyżaniaka, ma tu swoje równe działki i wzajemne role uzupełniające się wzajemnie w pełnej harmonii.
„Svrsvm Corda” to też odważny, do tego mięsisty concept album z krwi i kości. Cały ten wulkaniczny misz-masz oprawia dźwiękowo modlitwę o pokój, a lirycznie na albumie zawarto ścisłe odniesienia ukierunkowane w stronę nastrojów społecznych obecnych w społeczeństwie od czterech lat. Tymoteuszowcy chcąc wyjść temu zjawisko naprzeciw sięgnęli do tekstów biblijnych mówiących o ufności w Opatrzność mimo niesprzyjających zrządzeń losu i odrzucenia ludzi.
WIERNI BIBLIJNYM INSPIRACJOM
Bardzo wiele treści zaczerpnięto z pism nowotestamentowych wspominając choćby o Apokalipsie Świętego Jana („Niewiasta”), Liście do Galatów i Ewangelii Mateuszowej. Odwołuje się śmiało w stronę Księgi Izajasza, ale nie zapomniał o Księdze będącej największym źródłem inspiracji. Tracklistę ich nowej płyty zwieńcza „Psalm 150” sformułowany w tonie bardzo podniosłego hymnu z zaakcentowanym wykrzyknieniem „Alleluja!” po każdej zwrotce. Zinterpretowanie ostatniego psalmu to niejako podtrzymanie niepisanej tradycji Tymoteusza, jak i podkreślenie istotnej dewizy zawartej w wyśpiewanych przez Budzego wersach: „Chwalcie Go dźwiękiem rogu / chwalcie Go na harfie i cytrze Chwalcie Go bębnem i tańcem / chwalcie Go na strunach i flecie”. Ujmując to w dużo większym skrócie – „Chwalcie Go GŁOŚNO!”. Najdobitniej repertuar zdaje swój egzamin przy koncertach.
Czy można się w sumie do czegoś tutaj przyczepić? Na pewno nie do spójności, bo całość została bardzo przemyślania i opracowana w zgodnie z zamysłem. Nie wiem jednak, dlaczego nieco drażni mnie dosyć ważny utwór z tracklisty – „Mikha’El”. Możliwe, że przekombinowano z uderzeniem i formą, bo jest odważnie, ale z drugiej strony w podstawie nagrania zawarto sporo przesterowanych gitar. Nie można wykluczyć utworu z tracklisty w żaden sposób ze względu na bezpośrednią modlitwę do Archanioła Michała, czyli wielkiego Bojownika w walce ze złem. Obok tego uwagę zwraca zmyślne połączenie z następnym numerem – „Miłość Chrytusa”, z którym tworzy mini suitę.
„Svrsvum Corda” – longplay wyczekiwany przez wielu zachwyca, zaskakuje i… podnosi na duchu, zgodnie z tytułem. Weterani pamiętający początki 2Tm2,3 nie będą zawiedzeni, a nowi odbiorcy mogą z czystym sumieniem rozpocząć swoją przygodę z Tymoteuszem od tej płyty, by następnie ruszyć z resztą jego repertuaru.
Skład zespołu:
Robert „Litza” Friedrich – voc, git
Dariusz „Maleo” Malejonek – voc
Tomasz „Budzy” Budzyński – voc
Robert „Drężmak” Drężek – voc, git
Krzysztof „Kmieta” Kmiecik – bass
Tomasz „Krzyżyk” Krzyżaniak – perc, dr
Beata Polak – perc, dr
Tomasz Goehs – perc, dr