fbpx
CHCIAŁABYM, ŻEBY LUDZIE SŁUCHALI MOJEJ MUZYKI NA ROWERZE! – WYWIAD Z JULIĄ ROVER [NEXT FEST] - PAN WINYL

CHCIAŁABYM, ŻEBY LUDZIE SŁUCHALI MOJEJ MUZYKI NA ROWERZE! – WYWIAD Z JULIĄ ROVER [NEXT FEST]

AGNIESZKA PROTAS: Jak Wam się grało na NEXT FEST? Mnie się koncert bardzo podobał, ale uważam, że trzydzieści minut to stanowczo za krótko dla Was.
JULIA ROVER: Za krótko!
BRAT WIT: Aczkolwiek można w te trzydzieści minut sprzedać treść. I o to chodzi.
AP: Można, w Waszym przypadku to prawda, sprzedaliście ją genialnie. Jak było?
JR: Mnie się bardzo podobało. To był mój pierwszy showcase w życiu, spodobał mi się klimat i publiczność, jestem mega podekscytowana, świetnie mi się grało.
BW: Bardzo dobry koncert, taki klimatyczny, intymny. Bobrze się bawiliśmy.
AP: Zauważyłam, nawet tańce były.

BW: Tak! Kiedyś ktoś mnie zapytał dlaczego jak gwizdam to ruszam tą ręką? Bo ja się wtedy dostrajam. To mi pomaga.


AP: Julia czy możesz rozszerzyć historię związaną z pseudonimem Rover? Bardzo mnie zafascynowało, że jest też związany z piosenką Led Zeppelin, których bardzo lubię.

JR: Tak, jest też związany z tą piosenką, uwielbiam ich i „The Rover” to mój ulubiony kawałek tego zespołu. Po za tym zawsze byłam fanką Julii Roberts.
BW: I spotkała Brata Wita.

JR: Sama widzisz jak wygląda – to Brat Wit, a nie Brad Pitt, dlatego sama stwierdziłam, że nie będę Julią Roberts, chociaż zawsze chciałam być aktorką.
BW: Zniżyła się do mojego poziomu.
JR: Zniżyłam się do poziomu Witka (śmiech) i zostałam Julią Rover. Ale generalnie historia jest taka, że kiedyś byliśmy na nagrywkach i chciałam sobie kupić rower. Pokazałam Witkowi co mi się podoba, bo myślałam, że się zna. A dziś czym przyjechałeś na koncert?
BW: Rowerem!
JR: Dlatego pomyślałam, że skoro się zna to mi doradzi. Pokazuję mu, czekam na poradę, a on dobra Julia rower idź już do tej kabiny i nagrywaj. I wtedy stwierdziłam, że to jest świetny pseudonim. Julia Rover i Brat Wit! Tak Było!

I potem to wszystko połączyłam, tę Julię, Led Zeppelin…

BW: Połączyłaś kropki.

JR: Tak, połączyłam kropki. Zawsze lubiłam to robić, od przedszkola.
AP: Wygląda na to, że nie ma przypadków w tym temacie.
JR: Nie ma!


AP: Witek, byłeś bębniarzem zalążka Rebeki, grałeś też w How Dare You Alexis, jazzowałeś z Tempfolder, jesteś w Rat Kru. Brałeś udział w wielu muzycznych projektach, jak to się stało, że teraz połowa Rat Kru gra z Julią Rover?

BW: To się stało przez Pawła (Lew Winogradzki, druga połowa Rat Kru – przyp. AP). Zaczątkiem tego całego bajzlu jaki teraz istnieje jest Paweł.
JR: Opowiem jak to było! Poznałam Pawła przez Internet. Wcześniej miałam chłopaka, który był muzykiem. Robiliśmy muzę wspólnie, siedziałam cały czas u niego w Gdańsku. Ale się rozstaliśmy i okazało się, że nikogo w Poznaniu nie znam. Dalej chciałam robić muzykę, ale nie sama, a w tych czasach najprościej jest poznać kogoś w Internecie. W końcu trafiłam na Pawła dzięki jego opisowi „jakie życie taki rap”. Poprosiłam, żeby pokazał mi ten swój rap, a on wysłał mi link. Później ja wysłałam jemu swoje pomysły. Poszliśmy na spacer, polubiliśmy się. Paweł mnie poznał z Witkiem. Reszta już potoczyła się sama.
AP: Jak wiecie reprezentuję portal związany z płytami winylowymi. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek robiąc muzykę na jakim nośniku słuchacz będzie ją odtwarzał?
JR: Nie myślałam o nośniku. Chciałabym, żeby ludzie słuchali mojej muzyki na rowerze!
BW: Ja lubię winyle, zbieram je od lat, tak samo jak nasz manager Maciej Madejski. Podoba mi się w winylach to, że jest to tak analogowe, możesz chwycić wypasiony artwork w rękę. Pomacać okładkę, zobaczyć to dzieło sztuki większe niż ikonka na ekranie telefonu. Ale też zwalniasz słuchanie muzyki trochę, nie możesz przeskoczyć utworu, musisz tę płytę położyć. Oczywiście możesz włączyć następną piosenkę przez zmianę położenia ramienia gramofonu, ale nie przewiniesz tak prosto jak w streamingu. Dlatego też to wymaga pewnego skupienia i powrotu do takiego pierwotnego słuchania. Odbioru muzyki od A do Z.
JR: Tak, winyl wymaga wyciszenia się.
BW: Także nie myślimy nad tym na jakim nośniku słuchacz będzie ją odtwarzał. Muzyka musi być muzyką. W obecnych czasach, bez względu na to gdzie słuchasz, ona musi uderzyć w serce lub głowę. Czy to będzie Spotify czy winyl czy kaseta to najważniejsza jest treść muzyczna.


AP: Opowiedzcie mi skąd pomysł na połączenie tych mocnych elektronicznych beatów z eterycznym, bardzo retro, głosem Julii? Jeszcze dziś na koncercie pojawił się saksofon, co dla mnie było, mówiąc kolokwialnie, totalnym odlotem. Jak połączyliście ze sobą, wydawać by się mogło, tak skrajne dźwięki?
BW: Właśnie okazuje się, że nie są skrajne, bo wszyscy się w tej popowej muzyce odnajdujemy. Zacząłem samplować saksofony z innych utworów, a nawet tworzyć swoje i Julia mówi kurczę, tam saksofon byłby fajny. Dlatego ja zacząłem szperać, ona szukać i trafiła na Krzysztofa Kuśmierka.

JR: Zaczęłam patrzeć też na jakie playlisty ludzie dodają sobie nasze piosenki. Wszystkie były wrzucane na listy typu „night randka”, „new romantic night” i powiedziałam do Witka, że my robimy taką sexy muzykę, taką z pazurem. A saksofon jest dla mnie takim bardzo seksownym instrumentem, dusznym.
BW: On podkreśla zmysłowość, powiedziałbym nawet, że napięcie erotyczne.
JR: Dlatego bardzo mi na nim zależało.
AP: To ciekawe co mówicie, bo odczuwam to dokładnie tak jak Wy.
Nie mogłabym nie zapytać, skąd pomysł na cover The Cardigans „Erase / Rewind” ? Dla mnie to fantastyczny kawałek, towarzyszył mi pod koniec podstawówki i mam z nim wiele wspomnień.
BW: Ja też, szczerze mówiąc podkochiwałem się w Ninie Persson, zawsze mi się podobała.

AP: Czyli to Twój pomysł, Witek?
BW: Solo chciałem robić utwory, które sam sobie zaśpiewam, tak sięgnąłem po tych Cardigansów. I powiedziałem do Julii, żebyśmy spróbowali wspólnie coś z tym zrobić.
JR: Początkowo bazowaliśmy na coverach, tak zaczęła się nasza współpraca. Na początku to chyba był Mac DeMarco. Stwierdziliśmy, że to świetna wprawka w śpiewaniu, bo tak na prawdę ja tego nie robiłam wcześniej. Najpierw chciałam się nauczyć na coverach, potem zaczęliśmy pisać nasze autorskie piosenki.
AP: Julia, jesteś bardzo młodą artystką, pewnie Witek już nie raz odpowiadał na podobne pytanie, dlatego zapytam Ciebie: powiedz mi dlaczego robisz muzykę?
JR: Jestem totalną melomanką, uwielbiam muzykę, słucham wielu gatunków, nie lubię chyba tylko metalu. Tworzenie muzyki zapoczątkował u mnie wspomniany już wcześniej były chłopak. Jamowaliśmy sobie i zafascsynowało mnie, że to wypływa ze mnie w jakimś konkretnym momencie. To jest w tym całym procesie niesamowite.
BW: U mnie jest to trochę inaczej. Ja przynoszę beaty i puszczam je Julii. Czasem jest tak, że mówi fajne, ale czasem zapiera jej dech i stwierdza robimy! Może być osiem, dziesięć tych beatów, a tylko jeden siądzie. Tak było na przykład z piosenką „Słoneczniki”, która na dzisiejszym koncercie miała premierę. To był utwór, który bardzo szybko zrobiliśmy. Beat powstał około miesiąca temu, ale w zeszłym tygodniu dokończyliśmy partie wokali. Stwierdziliśmy, że ją zagramy. Lecimy z nowym materiałem. Tak na prawdę dziś to była taka wprawka tego utworu na żywo.
AP: Zrobiliście dwie wersje „Karmelu”, oryginalną, którą dziś słyszeliśmy na koncercie i tę bardziej podbitą, z pomocą Rat Kru. Czy myśleliście też, żeby innym utworom nagrać bardziej taneczne wersje?
BW: Julia wpadła ostatnio na taki pomysł, żeby nasz koncert przeistoczyć bardziej w live act. Nie zawsze ja będę miał czas ze względu na projekt macierzysty czyli Rat Kru z Lwem Winogradzkim. Jeszcze nie umiem zagrać dwóch koncertów jednocześnie. Chociaż zespół Kraftwerk to zrobił – zagrali w Japonii i transmitowali to w Nowym Jorku na telebimach, gdzie było tyle samo ludzi, co w Japonii. Także skasowali koncert razy dwa (śmiech). I to jest ciekawy pomysł!

Dlatego też pojawiła się taka myśl, żeby te utwory trochę przerobić na bardziej taneczne. Zrobić mashup, remix, coś z tego, co już mamy.
JR: Żebym mogła grać swoje DJskie sety.
BW: Na razie to jest pomysł, z którym czeka nas dużo pracy. Chcielibyśmy, żeby Julia mogła sama grać, oczywiście kiedy tylko się da to z naszą pomocą.
JR: Chciałabym, żeby w przyszłości każdy mój koncert był inny. Żebym mogła miksować rożne utwory, niekoniecznie tylko swoje. Tak jak Witek powiedział, pójść w stronę live act. Na razie jest to bardzo luźna kmina.
AP: Są już plany na album?
JR: Tworzy się. Prace są w toku, ale chciałabym, żeby materiał był w 100% dopracowany, dlatego jeszcze nie ma daty premiery.
AP: Dziękuję Wam za ten koncert i rozmowę, czekam na płytę i kolejne występy na żywo, tym razem pełnowymiarowe.

Pozdrawiam

Agnieszka Protas

Pozdrawiam

Agnieszka Protas


Jeśli podoba Ci się to co robię, to możesz postawić mi kawę.


red. Agnieszka Protas
red. Agnieszka Protas

Pozdrawiam

Agnieszka Protas


Jeśli podoba Ci się to co robię, to możesz postawić mi kawę.


https://panwinyl.pl/2023/04/29/sarsa-kto-tak-robi-wywiad-next-fest-2023/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *