Więcej o winylach dowiesz się z „Książki o winylach” mojego autorstwa, która odkrywa najgłębsze tajemnice tego nośnika i analogowego stylu życia! Dla początkujących i zaawansowanych maniaków/maniaczek winyli i muzyki! Książkę kupisz KLIKAJĄC TEN LINK: https://ksiazka.panwinyl.pl/
Pasja, hobby, kolekcjonerstwo czy biznes? Płyty winylowe wzbudzają spore emocje, szczególnie gdy chodzi o ceny. Znamy wszyscy pojęcie winylowych dziadów, które oznacza ludzi, mocno zawyżających ceny płyt, ze względu na ich domniemaną unikatowość. Każdy kto zaczyna kolekcjonowanie, prędzej czy później, zda sobie sprawę z tego, że jego kolekcja jest coś warta. Pytanie Czy inwestować w winyle? staje się jak najbardziej na miejscu.
Wartość kolekcji
Jeśli używasz discogs.com, to wiesz ile Twoja kolekcja jest warta. W przybliżeniu, bo aby określić wartość winyla, trzeba się trochę nagimnastykować. Przede wszystkim w jakim jest stanie fizycznym? Ale to nie wszystko, bo jeszcze mamy jakość odsłuchu.
Dlaczego samo kreślenie stanu fizycznego nie wystarczy? Bo płyty z lat 60-tych, wyglądające jakby koty na nim ćwiczyły breakdance potrafią grać naprawdę dobrze, w porównaniu z płytami z lat 80-tych. Dlatego ważny jest odsłuch. Są kolekcjonerzy, którzy zbierają płyty tylko w stanie NM i M, inni mają to gdzieś i zbierają płyty, które dobrze grają i to wpływa oczywiście na wartość całej kolekcji.
Więcej o ocenianiu stanów płyt winylowych:
Dzięki takim narzędziom jak discogs.com, popsike.com czy rarerecordpriceguide.com możemy precyzyjnie określić wartość naszej płyty, odpowiadając sobie na pytania o rok wydania, wydawnictwo, numery matryc, stan okładki i płyty, czy jest kompletne i zawiera wszystkie oryginalnie dołączone elementy (na przykład jak w przypadku Pink Floyd Dark Side Of The Moon: plakaty, naklejki i pocztówki). Ale czy suma wartości poszczególnych płyt to wartość kolekcji?
Punk krytyczny kolekcji
Punktem krytycznym kolekcji nazywam ten moment, w którym wartość kolekcji jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie jej sprzedać za około 70% wartości. Nawet w przypadku unikalnych zbiorów, cena rynkowa będzie niższa, gdy sprzedajemy hurtem.
Dla przykładu zobrazuję Wam to pewną historyjką:
W roku 2015, gdy prowadziłem swój sklep z winylami w małej miejscowości w Anglii, nieopodal muzycznego zagłębia, zapewne dobrze Wam znanego z takich kapel jak Portishead czy Massive Attack, czyli Bristolu, odwiedził mnie jeden zacny jegomość.
Szukał wyjątkowych rarytasów. Rozmowa szybko zeszła na temat kolekcjonowania. Mój klient, jak się okazało Holender, chciał się pozbyć swojej kolekcji. Z ciekawości zapytałem ile tytułów liczy sobie jego zbiór? Odpowiedział, że 100 000. Oczy mi mało nie wypadły z orbit, ale skoro już zapytałem o ilość, to zapytałem tez o cenę. 1 euro za sztukę, odpowiedział.
Widzicie, nawet jeśli tam było płyty po 100 czy 200 euro, to finalnie, ich wartość spadła do 1 euro. Nie wiem, czy udało mu się to sprzedać. Znam kilku właścicieli sklepów w Europie, ale żadnego, który mógłby to udźwignąć finansowo. Czy inwestować w winyle? Myślę, że temu Panu to nie wyszło, ale może nie taki miał cel, o to go zapomniałem zapytać.
Cel kolekcji
Mój dobry znajomy, Pan Remigiusz, który kolekcjonuje płyty namiętnie od wielu lat, powiedział mi kiedyś, że on kolekcjonuje dla córki. Gdy jego zabraknie, pozostanie po nim kolekcja, którą ona otrzyma.
Wspólnie z córką i jej mężem kultywują tradycję niedzielnych obiadów i odsłuchów płyt. Celem tej kolekcji jest spuścizna, zostawienie czegoś po sobie.
Moja kolekcja winyli prawdopodobnie opowie historię mojego życia lepiej niż ja sam słowami.
Collen Murphy – kanadyjska scenarzystka i reżyserka
Czy inwestowanie w winyle może być celem?
Po części na pewno przydaje się tutaj zmysł przedsiębiorcy. Jeśli kupujemy dużo, warto znać ceny, porównywać, sprawdzać czy ktoś nie działa jak winylowy dziad.
Często kolekcjonerzy wymieniają płyty, na te w lepszym stanie, szukają wtedy dobrej okazji cenowej, szczególnie jeśli chodzi o wydania rzadkie.
W chwili gdy kolekcja przekracza swój punkt krytyczny, myślę, że rozsądniej jest sprzedać, jeśli jest taka potrzeba, płyty pojedynczo. I pod tym względem, możemy myśleć o inwestycji.
Jeśli jedziesz na giełdę i z niewiadomych przyczyn, w śmiesznej cenie, widzisz pierwsze wydania: Led Zeppelin I, Black Sabbath Sabbath Bloody Sabbath czy z polskich rarytasów: Kazika Spalam się albo Dżem Dzień, w którym pękło niebo, kupujesz je, bo wiesz, że to jest dobra inwestycja.
Tak samo z wydawnictwami na Record Store Day. Te specjalnie wydania, limitowane, często z ekstra bonusami, są wykupowane i na następny dzień sprzedawane na aukcjach kilkakrotnie drożej. Oczywiście można się spierać, czy to etyczne, czy tak się godzi robić. Niemniej jednak, rynek jest wolny, a kolekcjonerzy z żyłką przedsiębiorczości, w ten sposób mogą generować ekstra dochód, aby spożytkować go na inne płyty, które maja u nich status must have.
Płyta jest tyle warta ile kolekcjoner chce za nią zapłacić – to klasyczne powiedzonko sprawdza się i w tym przypadku, jak widać!
Szczerze uważam, że ludzie, którzy kolekcjonują winyle, nigdy nie przestaną tego robić, ponieważ jest to część ich osobowości.
DJ Shadow
Jak kupować winyle, żeby inwestować?
Z czasem, okazje się mnożą, kolekcja się rozrasta, finanse topnieją i jeśli jesteśmy zbyt przywiązani, to może się okazać, że wpadliśmy w kłopot. Zbieramy już dla samego zbierania. Dlatego ważne jest odpowiedzenie sobie na pytanie, po co kupuję płyty?
Kupowanie winyli wciąga i dlatego warto mieć jakieś limity na te inwestycje. Bo nawet, jeśli kupisz, tak jak się to kiedyś mnie udało Number Nine Bread Street za dwa funty i sprzedać, kilka dni później, za ponad 200, to nie znacz, że tak będzie zawsze. Miewałem w swojej kolekcji bardzo rzadkie płyty, których nikt nie chciał kupić, a ja chciałem sprzedać. Z czasem było ich coraz więcej. A tu artykuł ku przestrodze: https://www.vice.com/pl/article/rgp3ny/meeting-the-uks-most-obsessive-vinyl-hoarders
Jeśli dopiero zaczynasz, to warto, przede wszystkim, zapoznać się sytuacją na rynku. Korzystając z portali takich jak discogs, popsike czy Record Collector, może szybko ustalić, jak kształtowały się ceny płyt na przestrzeni lat. Zobaczysz wtedy, że są płyty, których wartość stale rośnie, ale też takie, które kupisz taniej, niż ich oryginalna cena.
Nie znam nikogo, kto by kupował winyle tylko, z tego względu, że ich wartość kiedyś wzrośnie. Faktycznie tak jest, że płyty z roku na rok drożeją, szczególnie te używane (nowe również drożeją, ale z innych powodów), ale to nie jest powód do zaczęcia tej przygody.
Znałem takich, którzy tak podchodzili. Wykombinowali sobie dojścia w UK do palet z charity shopów, targali to do Polski jak ziemniaki i sprzedawali, nie mając pojęcia co robią. Dla jednych super okazja dorwać tanio jakiś angielski unikat, a dla drugich przekleństwo kupienia jakiegoś Johna Denvera za 50 zł.
Okazyjni sprzedawcy, to może być dobre źródło wartościowych winyli, jeśli wiemy co kupować. Bo jeśli kierujemy się tylko tym, co lubimy, to możemy zostać pięknie zgoleni. Zatem, wiedza i praktyka, nie dajmy się z frajerować.
Kolekcjonowanie w czasach zarazy
Czy w obecnej sytuacji ma to sens? Rynek nośników fizycznych odczuł to jak każdy inny. Choć amazon w początkowym okresie epidemii wykazał, wzrost sprzedaży płyt CD i winylowych, to jednak później, realizację tych zamówień, przesunął na dalszy plan. W pierwszej kolejności realizowano zamówienia sanitarne.
Niemniej jednak, tendencja była wzrostowa. Co dziwne, w okresie, w którym wzrastała sprzedaż nośników, rósł też wskaźnik zakładanych kont premium na Spotify ludzi w wieku między 35-45 lat. Czyli wnisokować można, że konsumpcja muzyki w okresie pandemii wzrosła.
Jak to się ma do inwestowania w winyle? Po głosach ludzi, którzy tęsknili za giełdami, ale też po ruchu w naszym sklepie on-line www.chodzasluchy.com, wnioskuję, że obrót płytami wcale nie zmalał, może przycichł na chwilę. Grupa Winylowa na FB, którą założyłem dawno temu, ciągle rosła, a ilość oferowanych płyt wcale nie zmalała (Grupa Winylowa Ogłoszenia).
Nie zauważyłem też jakiś nagłych wyprzedaży kolekcji spowodowanych sytuacją z wirusem. Wręcz odwrotnie, rynek nośników wydał mi się spokojny i stabilny.
Czy inwestować w winyle?
Kolekcjonowanie płyt winylowych to współczesna donkiszoteria. Fizyczna walka z niewidzialnymi źródłami muzyki. Wg. Nielsena od 12 lat wzrasta produkcja i sprzedaż płyt winylowych. Jak widać Don Kichotów nie brakuje.
Ale czy jest to powód do inwestowania i na ile poważnie możemy myśleć tutaj o zyskach z inwestycji?
Każda pasja ma swój wektor finansowy. Kupowanie płyt, sprzętu, materiałów eksploatacyjnych czy podróżowanie, to koszta. Jeśli znamy nasze koszta, to wiemy, jaki przychód z inwestucji powinniśmy osiągnąć, żeby do niej nie dokładać.
Myślę, że jeśli mamy pasję samofinansującą się, to wspaniałe osiągnięcie. Ale jeśli myślimy o poważnych zarobkach, to myślę, że w takiej sytuacji, warto pomyśleć o otworzeniu sklepu z płytami, ale to temat na zupełnie inny artykuł.
W co inwestować?
Poniżej pokazuję kilka przykładów płyt, które są stuprocentowymi gwarantami zwrotu. Ich ceny rosną stale. Ale takich płyt nie spotkamy na naszych giełdach. Za to możemy spotkać inne.
Płyty z epoki
Płyty winylowe z poprzednich dekad minionego wieku, to mam na myśli mówiąc płyty z epoko, są ogólnie dostępne. Albumy i single w dobrym stanie, niezależnie od gatunku, to zawsze dobry pomysł. I nie mówię tu tylko o Zeppach, Stonesach czy Beatlach, ale o takich niegdyś popularnych artystach jak Diana Ross, Barbra Streisand czy Elton John. Albo o popularnych latach 80-tych, gdzie nastąpiła eskalacja popularność, a co za tym idzie – produkcji winyli. Płyty mające dziesiąt lat, które ciągle ładnie wyglądają, to z pewnością gratka dla kolekcjonerów. Nawet Like A Virgin Madonny, jeden z popularniejszych tytułów muzyki 80’s, można kupić za 8 funtów jak i za ponad 20.
Oczywiście i w śród tych popularnych znajdują się rarytasy, warte duże pieniądze. Dlatego warto zaznajomić się z tym, co mamy, sprawdzić w internecie, czy przypadkiem w naszych kolekcjach nie kryje się jakiś diament.
Płyty nowe i najnowsze
Skoro tak, to warto zadać sobie pytanie, czy kupując najnowsze wydawnictwa, przypadkiem nie tracimy? To oczywiście zależy. Można mniemać, że kupując płyty w dyskontach spożywczych, nie natkniemy się na rarytasa i cena tych płyt zawsze będzie dyskontowa.
Podam przykład z własnego wydawnictwa. Kiedyś wydaliśmy płyty Rebeki Hellada i później Cool Kids Of Death Cool Kids Of Death. Pierwotne ceny było w okolicach 100 złotych. Obecnie ich cenny na portalach aukcyjnych osiągają ok 300 zł.
Ale przykładów można mnożyć. Wydawnictwa hip-hopowe, niszowe winyle z muzyką ambient, limitowane reedycje soundtracków, japońskie wydania z kultowych wydawnictw. Możliwości jest ogrom. Warto koncentrować się na rzeczach, na których się znamy, które lubimy, dzięki temu specjalizujemy się i wiemy co w płycie trzeszczy.
Kilka przykładów rarytasów
Pierwsze wydanie Led Zeppelin, pierwszego albumu:
cena: 14 994 funty
cena: 7500 funtów
Gdzie kupować płyty?
Gdzie się da! Jeśli już się zaraziłeś, to Twój wzrok będzie wyłapywał kalendarze na poczcie z myślą, że może to są winyle. Jeśli już jesteś zwinylowany, to każdy kwadrat o wymiarach ok. 30 cm x 30 cm będzie przyciągał Twoje spojrzenie.
Ale poważnie. Jeśli mieszkasz za granicą, albo jeździsz za granicę, to masz na pewno sporo okazji żeby odwiedzać wszelkie pchle targi, carbooty, trodell markty itp. Jak Europa długa i szeroka winyle można tam kupić. Drożej, taniej, dobre i zniszczone. W Polsce mamy popularne giełdy samochodowe, targi staroci, pchle targi, tam też możecie znaleźć, bardzo często cwaniaczków, sprzedających płyty. Cwaniaczków sprzedających płyty możecie znaleźć tak naprawdę wszędzie. Spotkałem ich w UK i w Niemczech, tak samo jak ludzi, którzy po prostu chcą się pozbyć śmieci.
Poza tym, internet. Licytacje i polowanie na okazje, a także na tzw. bulki czy loty, czyli całe pakiety. Często ludzie mają coś w garażu czy piwnicy, nie chcą się tym zajmować, dlatego robią kilka fotek, wpisują kilka najpopularniekjszych tytułów (jak im się zdaje) i wystawiają licytację. Parę razy wygrałem naprawdę dobre rzeczy. Raz 5000 LP i 5000 7″ za niecałe 800 funtów. Zabawy miałem na rok.
Możecie dać na słup ogłoszenie skupię płyty winylowe, nigdy tak nie robiłem, ale moi znajomi tak i tym sposobem, trafiali zacne kąski.
Powiedzcie wszystkim znajomym, że zbieracie winyle, niech powiedzą swoim rodzinom, bo zawsze jest jakiś wujek, albo babcia czy inny krewny, który ma coś na strychu.
Uważajcie, płyty są wszędzie!
A tutaj archiwalna Kawa z Panem Winylem na ten temat:
Dziękuję
Pozdrawiam
Cytaty zaczerpnięte z: https://www.psychosonda.pl/artykuly/winyle-plyty-winylowe-cytaty
Linki do stron: