Kochani Ludzie Muzyki! To był wyjątkowy poranek. Spotkalilśmy się z Darią i z jej mężem w hotelu Hampton By Hilton Łódź City Centre na śniadanku, a potem nagraliśmy tę rozmowę, którą dziś się z Wami dzielimy. Daria ze Śląska to nowa postać w rodzinie wydawnictwa Jazzboy. Pod czujnym okiem Agaty Trafalskiej powstają piosneki, które – moim zdaniem – na stałe wpiszą się do kanony polskiej muzyki! Czy przesadzam? Nie wydaje mi się. Do dziś ukazały się dwa single z nadchodzącej płyty: „Falstart albo faul” i „Dziewczyna z tatuażem”, z niecierpliwością czekam na następne i na całą płytę. Czy będzie winyl? Zapraszam do obejrzenia rozmowy:
Transkrypcja najważniejszych momentów rozmowy:
Pan Winyl: Trzy lata temu my poznaliśmy się osobiście podczas Tak Brzmi Miasto Summer Camp. Współtworzyłaś wtedy (wraz z Michałem Wajdzikiem-Radziejowskim) duet The Party Is Over. Wiem, że zakończyłaś współpracę z TPIO.
Daria ze Śląska: Tak. Na tę chwilę projekt TPIO nadal istnieje, ja się wycofałam ze względu na uczciwość, nie mogłam być jednakowo skupiona w dwóch projektach. Z tego co wiem to Michał sobie radzi sobie w tym temacie, projekt ciągle istnieje.
Pan Winyl: Twoja płyta jest tuż tuż, latem była gościnna trasa koncertowa z Kortezem. To całkiem sporo jak na tak krótki okres czasu. Jak to wpłynęło na Twoje życie?
Daria ze Śląska: Rzeczywiście było dość intensywnie. Na przestrzeni tych trzech lat wydarzyło się sporo. Przeprowadzka ze Śląska do Warszawy i to dwukrotnie. Raz mieszkałam Warszawie przez pół roku i próbowałam ogarniać rzeczywistość związaną z płytą. Później wróciłam na Śląsk, nadal kontynuowałam pracę nad płytą – zdalnie. A od stycznia już znowu jestem w Warszawie i super bo, mogę dość szybko realizować to, co jest potrzebne w wytwórni i w związku z płytą.
Pan Winyl: Jestem Twoim turbo-fanem, znamy się od pracy nad płytą The Party Is Over „Pluton, Staje się planetą” i zawsze byłem wielbicielem Twoich tekstów. Do tej pory pracowałaś nad tekstami solo. W Jazzboy dołączyło do Ciebie wielu fantastycznych artystów. Nad tekstami pracowałaś z Agatą Trafalską, wyśmienitą tekściarą. Jaką widzisz różnicę między pracą solo a w teamie?
Daria ze Śląska: Dotychczas pisałam solo i de facto uwielbiam tę pracę. Natomiast tutaj musiałam się zmierzyć z opinią doświadczonej osoby, która mnie prowadziła. Na początku naszej znajomości, czyli jakoś tak 3 lata temu, wyglądało to w ten sposób, że podsyłałam jej teksty i Agata musiała zweryfikować czy ja potrafię współpracować, czy rzeczywiście się dobrze czujemy w tym temacie razem. Okazywało, że rzeczywiście tak jest.
Jej zadanie na początku polegało na tym, żeby zweryfikować jakie te teksty, w ogóle, są i czy, w ogóle, są jasne. Czy czytając taki tekst ludzie są w stanie się zorientować gdzie się znajdują i o czym ten tekst jest. Początkowo, z tego co pamiętam, miałam jakiś taki problem w związku z tym, że ciężko było zweryfikować czym ten tekst jest. Jestem wdzięczna Agacie, że przyjęła rolę kontrolera jakości tego tekstu. No i z czasem okazywało się, że w ogóle bardzo podobnie myślimy o tekstach.
Jeśli chodzi o Agatę to ona pisze bardzo emocjonalnie, a ja obrazowo i to się super zazębia. Jesteśmy , wydaje mi się, w stanie korzystać też z tych naszych umiejętności nawzajem. Tak to wygląda, każdy tekst Agata czyta i jest moim pierwszym czytaczem. I to jest super, że możemy o tym rozmawiać.
Pan Winyl: Jak byś mogła określić konfrontację swojego myślenia o tym jak wygląda profesjonalna kariera , a tym jaka ona jest? Co Cię zaskoczyło w tym przejściu z poziomu „powiedzmy „amatorskiego” do pro – poza tym, że musieliście przeprowadzić się do Warszawy?
Daria ze Śląska: Na początku Agata ostrzegła mnie, że to będzie sporo zapierdzielania, a ja mówiłam, że jestem na to gotowa. Myślę, że przede wszystkim trzeba mieć jakiś taki rodzaj tej gotowości. Rzeczywiście tej pracy będzie sporo i na samym początku wydaje Ci się, że masz jakiś obraz jak ona – mniej więcej – miałaby się rozkładać. Co jakiś czas jednak dochodzą kolejne elementy, które są naprawdę mocno obciążające emocjonalnie i relacyjnie. Okazuje się, że spotyka się na drodze bardzo dużo różnych ludzi. Musisz się konfrontować z ich punktem widzenia, mieć ogromną cierpliwość i jakiś taki rodzaj gotowości i otwartości.
Nic nie dzieje się samo. Ja mam tak, że pomysły, które przychodzą mi do głowy, chciałbym jak najszybciej realizować. W Jazzboy’u te pomysły muszą okrzepnąć. Musiałam się do tego przyzwyczaić. Tryb pracy który wcześniej miałam np. z The Party is Over, taki rodzaj szybkiego reagowania tutaj nie przejdzie. Tutaj pomysły muszą okrzepnąć i być zweryfikowanie, i to nawet przez kilka osób. Myślę, że ten rodzaj cierpliwości służy jakości finalnego projektu.
Pan Winyl: Znamy już dwa single z nadchodzącego albumu. Czego jeszcze możemy spodziewać się na płycie?
Daria ze Śląska: Jeszcze kilku innych utworów (śmiech). Na płycie znajdzie się mniej więcej 10-11 utworów. Oczywiście, na tę chwilę nadal pracujemy wspólnie w Jazzboy’u, nad tym, które to będą utwory.
Pan Winyl: To oznacza, że jest ich więcej.
Daria ze Śląska: Tak, jest ich więcej. Zresztą materiału jest już sporo na kolejne płyty. Natomiast wybieramy te, które razem działają. Nad tą płytą pracowało dużo ludzi, wielu producentów i to też się przekłada na system pracy, wracając do tego wcześniejszego pytania. Gdy pracujesz z jednym producentem na płycie , to jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że spostrzeżenia się nie pokryją . Natomiast jak masz osiem głów, to każdy przynosi swoje do tego Twojego pomysłu i albo się obrazisz albo będziesz otwarty, pozwolisz wpuścić trochę powietrza do tego co sam wprowadziłaś.
Pan Winyl: Miałaś obawy przed wypuszczeniem „Falstart albo faul”? To pierwsze dziecko, które wypuszczasz jako nowa Ty, jako Daria ze Śląska.
Daria ze Śląska: Przed samym puszczeniem tego okazywało się , że pojawiło się dużo kłód pod nogami. I w ogóle nie mieliśmy planów co do tego, że będzie to singiel, bardziej myśleliśmy o „Dziewczynie z tatuażem”. „Falstart albo faul” był puszczony w tle do wydarzeń koncertowych na trasie Korteza. Okazało się, że ten klip zmontowany przez Agatę, budzi coraz większe zainteresowanie. Żywo reagowaliśmy na to co się dzieje. Okazało się, że rzeczywiście, puszczamy to do streamingów. To moje oczekiwanie trochę się rozprowadziło, dzięki temu nie miała takiego stresu.
Pan Winyl: Czy to jest dla Ciebie jakieś paliwo, pozywany feedback od fanów czy innych artystów?
Daria ze Śląska: Wiesz co, jak gram koncerty i jak grałam też z The Paryt is Over, karmię się trochę energią. Jak czuję, że rzeczywiście jest dobra energia to też się dobrze czuję. Wiesz, jest mi dobrze. funkcjonuję. Jeśli widzę, że jest rzeczywiście dobry odbiór to się cieszę i to sprawia, że chce się robić też nowe rzeczy jeszcze bardziej, tym bardziej.
Pan Winyl: Nie wyobrażam sobie, żeby tej płyta nie było na winylu, rozumiem, że jest plan?
Daria ze Śląska: Jest, jest taki plan i rzeczywiście się pojawił. Oczywiście, nie jednokrotnie zdarzało się, że to, co sobie tam gdzieś umyślimy jest zweryfikowane przez rzeczywistość. Natomiast wszystko na to wskazuje , że winyl się pojawi.
Pan Winyl: Liczę na to i jakieś egzemplarze z autografami do wygrania dla naszych czytelników.
Daria ze Śląska: Jest taka szansa!
Pan Winyl: Dziękuję za rozmowę.
Daria ze Śląska: Ja również dziękuję, cieszę się, że się udało.
Podziękowania:
Daria ze Śląska (z mężem) – super, że znaleźliście czas!
Agata Trafalska – teksty Darii są jeszcze lepsze!
Jazzboy Records – za Darię ze Śląska!
Agnieszka Protas – dzięki za pomoc w ogarnięciu foteczek podczas kręcenia wywiadu oraz generalnie za dobry support podczas festiwalu oraz za transkrypcję wywiadu!
Artur Rojek, Great September Festival – gdyby nie Wy nie doszłoby do tego spotkania!
Robert Przybysz: kamera! akcja! – mega dzięki za pomoc w nagraniu i montażu: (dzięki też Łukasz Robakiewicz) Nagrania dokonano dzięki uprzejmości dyrekcji Hampton By Hilton Łódź City Centre