DEZINTEGRACJA
to nowa seria recenzji płyt winylowych. Poznajcie Andrzeja Szłapę, nowego redaktora Redakcji Bloga panwinyl.pl. Z Andrzejem poznaliśmy się zupełnie niedawno, ale tę historię poznacie innym razem. Więcej o Andrzeju w stopce.
HOST – „IX”
Istnieje krzywdzące przekonanie, że metalowe utwory są ograniczone pod względem muzycznym. Dla wielu niezainteresowanych metal to toporny gitarowy riff, bezmyślny growl – czyli charakterystyczny gardłowy wokal oraz banalne teksty inspirowane Conanem Barbarzyńcą. Moja dzisiejsza recenzja, pierwsza dla Was, rozpoczyna cykl, który ma na celu pokazanie ludzkiej twarzy, tej nieludzkiej sztuki!
FLIRTY ELEKTRONICZNE
W latach 90. wiele ekstremalnych zespołów metalowych eksperymentowało z melodyjnym brzmieniem, zaczęło się wprowadzanie elementów muzyki elektronicznej, pojawił się bardzo widoczny flirt z tzw. alternatywą. W tamtym czasie nie wszystkim to się podobało, jednak dziś można śmiało stwierdzić, że te zabawy zaowocowały wieloma świetnymi, ponadczasowymi albumami.
Artyści zapatrzeni wcześniej w Celtic Frost, zaczęli coraz jawniej podkochiwać się w rozmarzonym brzmieniu późnego Pink Floyd, jak i gotyckim The Sisters Of Mercy. Najlepszym przykładami takich fascynacji były takie zespoły jak Anathema, Tiamat, Katatonia, The Gathering, Amorphis, My Dying Bride oraz bohater dzisiejszej recenzji, czyli Paradise Lost. Paradise Lost? Jak to? Przecież to recenzja płyty zespołu Host. Host? Paradajsi? Host? Paradajsi…? kto pamięta 1999 rok, ten już pewnie połączył kropki.
Tak, tak, Host to projekt pod którym podpisują się Nick Holmes oraz Greg Mackintosh, czyli duet który dla ciężkiego, melodyjnego grania znaczy to samo co Lennon i McCartney dla rock and rolla. Dla znawców dyskografii Paradise Lost, wybór nazwy zespołu nie pozostawia złudzeń jakiej muzyki możemy się spodziewać po ich najnowszym dziele. W końcu nie nazwali się Icon czy Gothic, tylko właśnie Host!
Synthpop, synthwave, outrun electro, new wave – niezależnie jak zaszufladkujemy źródło inspiracji, z którego duet czerpie pełnymi garściami, to dziś zupełnie inna bajka niż prawie 25 lat temu. Wtedy pojawiły się oskarżenia o ślepe podrabianie Depeche Mode i szukanie na siłę nowego audytorium. Dziś takie zespoły i projekty jak The Black Queen czy Ulver oswoiły fanów ciężkiego grania z dźwiękami syntezatorów.
Oryginalny „Host” (album, nie zespół) był efektem zagubienia, uzależnień, walki ego i złych decyzji zespołu oraz ludzi, którymi się otaczali. Mając to wszystko na uwadze i tak należy przyznać, że ten krążek nadal się broni. Host AD 2023 to już świadomy kierunek dojrzałych muzyków, którym nikt nie może nic narzucić. Dziś, jako projekt poboczny, w składzie 2-osobowym Nick i Greg nagrali materiał bardzo spójny, który od teraz będzie z „Host” budził jeszcze bardziej pozytywne skojarzenia.
IX
Co ciekawe, w kontekście „IX” synth- pojawia się wymieniane przez wszystkie przypadki, a jednak otwierający album „Wretched Soul” zaczyna się od akustycznych dźwięków gitary. Najbardziej sceptycznie nastawieni fani Paradise Lost mogą odetchnąć z ulgą – tego instrumentu nie zabrakło. Całość prezentuje się jako bardzo spójny, dobrze skomponowany album, który łączy w sobie elementy synth-pop, cold wave i gotyku, tworząc oryginalne brzmienie, którego nie doświadczyliśmy od 1999 roku. Wokale są zdecydowanie mocnym punktem na tym albumie. Nick ewidentnie zatęsknił za czystym dźwiękiem i po prostu udowodnił, że nadal ma mocną pozycję w wokalnej ekstraklasie. Jego głos brzmi tak samo dobrze jak na kultowych Icon czy Draconian Times, a popowe brzmienie jeszcze mocniej podkreśla melodyjność jego głosu. Warto podkreślić, że Nick brzmi jak… Nick. To ważne, bo kiedyś próbował brzmieć jak Dave Gahan.
Słuchając tej płyty jestem bardzo ciekawy co wydarzy się dalej z tym projektem, a równocześnie jak bardzo wpłynie on na kierunek dla Paradise Lost. Z jednej strony melodia może zostać zarezerwowana właśnie dla Host, pozwalając Paradajsom dalej eksplorować krainę doom/death. Z drugiej strony Nick i Greg angażują się w tak ekstremalne projekty jak Bloodbath czy Strigoi, więc te zespoły powinny stanowić dla nich górną granicę ekstremy.
DLA KOGO JEST TA PŁYTA?
„IX” to album, który powinien zadowolić fanów ciężkiej muzyki, którzy poszukują czegoś innego, unikalnego, ale z czym są już oswojeni. Muzyka na tej płycie wywołuje pewien rodzaj nostalgii, którą poczują jednocześnie zwolennicy dream-popowego, syntetycznego, a także gotyckiego brzemienia lat 80-tych, ale także osoby, których gust kształtował kiedyś magazyn Metal Hammer. Równocześnie mam wrażenie, że jeżeli zamkniemy w jednym pokoju fanów Miley Cyrus, Depeche Mode i Metalliki, a następnie puścimy im „IX” to jest duża szansa, że nikt z nich nie będzie błagał o wyłączenie muzyki.
CIEKAWOSTKA
Host to nie jest pierwsze takie nawiązanie muzyków do wydanego w przeszłości albumu. Wydany w 1998 roku przez Anathemę przełomowy „Alternative 4„, zainspirował kilka lat później Duncana Petersona, ex-basistę i głównego kompozytora zespołu, do tego żeby kilka lat później założyć zespół… Alternative 4.
Album „IX” został wydany 24 lutego 2023 w kilku różnych formatach, przy czym najbardziej warto zwrócić uwagę na limitowaną wersję, która zawiera 2 krążki – jeden „marble white”, a drugi po prostu czarny. O wyjątkowości tego wydawnictwa świadczy również czarna okładka.
Informacje kolekcjonerskie dotyczące oryginalnego wydania:
Wydawnictwo: Nuclear Blast
Numer katalogowy: NB 6571-1, NB 6571-3-2
Format: Box Set, Limited Edition, Vinyl, LP, Album, Vinyl, 12″, Single Sided, Etched, CD, Album
Kraj: Europe
Rok wydania: 24 Lutego 2023
Gatunek: electronic, Rock, Style: Goth Rock, Synth-pop
Ceny albumu wahają się między 60 EUR a 199 EUR w zależności od stanu (na stronie zespołu 59,99 £)