Witajcie po niedługiej przerwie. Ostatnio pisałem o Anathema „Alternative 4”, a dziś zabiorę Was w muzyczną podróż składającą się z 4 płyt CD i DVD.
Wchodząc w świat muzyki, kasety stanowiły dla mnie skarb – źródło nowej, nieznanej jeszcze muzyki, która wypełniała przestrzeń w moim pokoju i wciągała mnie w nieskończony świat dźwięków. Kasety stanowiły dla mnie taki sam „portal” do innego świata, jak później płyty cd i winyle,
Na początku była kaseta
Dobrze pamiętam jak pewnego razu, w poszukiwaniu kolejnych muzycznych odkryć, sięgnąłem po jedną z kaset z serii „Metal Ballads„. Wśród klasycznych metalowych ballad, pojawiły się dźwięki, które wyraźnie wyróżniały się na tle pozostałych. Było to moje pierwsze spotkanie z muzyką Gary Moore’a, artysty kojarzonego wówczas głównie z jego bluesowym hitem „Still Got The Blues„.
Pierwsza myśl: Co on tu robi? Przecież to miał być metal, a nie blues ballads! Dopiero po jakimś czasie, ale nadal na długo przed Wikipedią dowiedziałem się, że dla Moore’a granice gatunkowe były płynne, a prawdziwa sztuka była w stanie przenikać przez różne formy wyrazu.
Nie tylko blues
W drugiej połowie lat 80. Moore wyraźnie odszedł od bluesa, czego ukoronowaniem była płyta „After The War”, na której jako sekcja rytmiczna towarzyszyli muzycy Ozziego Osbourne’a i Black Sabbath (Bob Daisley oraz Cozy Powell). Dodatkowo chórki w jednym z utworów zaśpiewał sam Ozzy, a swojego głosu w 3 utworach użyczył Andrew Eldritch, lider gotyckiego The Sisters of Mercy!
Jednak historia zatoczyła koło i wcześniej wspomniany „Still Got The Blues” po romansie hard and heavy był powrotem do klasycznego bluesa. Na przełomie wieków, nadal w poruszając się w chicagowskiej estetyce Gary Moore wydał 4 ze swoich najlepszych albumów i właśnie ten okres został uhonorowany wydaniem w czerwcu 2023 roku zestawu „The Sanctuary Years 1999-2004”.
Box „The Sanctuary Years 1999-2004”
zawiera 4 albumy: „A Different Beat„, „Back To The Blues„, „Scars” oraz „Power of The Blues„. Każda płyta zawiera nowe notatki, które są o wiele obszerniejsze niż te w oryginalnie wydanych wersjach. Dodatkowo w zestawie znajdziemy zdjęcia, pocztówkę z okładką albumu, plakat oraz replikę biletu koncertowego. Piątym, bonusowym krążkiem jest Blu-ray z wersją 5.1 płyty „Back To The Blues„.
Kompozycje z okresu objętego zestawem przypominają dlaczego Gary Moore zasłużył na miano legendy i dlaczego często jest uważany za jednego z najlepszych gitarzystów wszechczasów.
Każdy z albumów zebranych w „The Sanctuary Years” jest wyjątkowy i mimo wspólnego bluesowego mianownika pokazuje różne twarze irlandzkiego wirtuoza.
„A Different Beat” – elektroniczny blues
Wydany w 1999 roku „A Different Beat” to nieustraszona kreatywność, łączenie blues-rockowego ognia z elektronicznymi rytmami. Nowe brzmienie i taneczne rytmy nawet dzisiaj brzmią bardzo dobrze, chociaż potrafię sobie wyobrazić szok jakiego doznała wtedy grupa ortodoksyjnych fanów.
Można zaryzykować stwierdzenie, że to najsłabszy album w zestawie, chociaż jest w nim kilka świetnych kawałków, w tym eksperymentalny cover Jimiego Hendrixa „Fire”.
Z perspektywy obecnych czasów być może nie jest to już tak radykalne, jak się wtedy wydawało. Ale puryści nadal będą kręcić nosem, a ulgę przyniesie im „Back To The Blues” z 2001 roku
„Back To The Blues”- tradycyjne granie
Wydany 2 lata później album to już powrót Moore’a do pierwotnego blues-rockowego brzmienia. To ciężki, irlandzki blues and rock nasycony dobrze znanym, głębokim brzmieniem gitary Mistrza.
Fanów na pewno ucieszył fakt, że Gary wrócił do bluesa pozbawionego eksperymentów. Tradycyjne granie stoi w całkowitej opozycji do elektronicznych podkładów poprzedniej płyty. Warto zestawić te dźwięki i posłuchać jednego albumu po drugim, a przekonać się jak otwartym muzykiem był Moore.
„Scars” – power-trio
Minął zaledwie rok i w 2022 pojawia się „Scars”, który przynosi kolejną zmianę stylistyczną, tym razem wracamy jeszcze mocniej w klimaty Hendrixa z czasów Band of Gypsys. Moore dorastał, słuchając tego rodzaju wysoce improwizowanej, opartej na jammowaniu muzyki i do tego okresu postanowił się odnieść.
Najbardziej wyraźnym nawiązaniem do tego okresu był fakt, że płyta została nagrana właśnie jako power-trio, czyli skład jaki reprezentował wcześniej Jimi Hendrix czy Eric Clapton wraz z zespołem Cream.
W tamtym momencie zespół Moore’a składał się z Darrena Mooney’a z Primal Scream na perkusji i Cassa Lewisa ze Skunk Anansie na basie.
„Power Of The Blues” – bluesowy gigant
Zamykająca zestaw „Power Of The Blues” z 2004 roku przywraca Moore’a do najbardziej bezpiecznej zatoki muzycznej, czyli brzmienia, które najlepiej znamy.
Do składu wrócił wcześniej wspominany basista Boba Daisley, z którym Gary pracował w latach 80. Mogło to zwiastować powrót do hard rocka czy heavy metalu, a jednak ten album to zdecydowanie muskularny bluesowy gigant. To muzyka, z którą Moore czuł się najlepiej. To jego wersja bluesa, gdzie w ramach jednego utworu potrafi być ogień i żar, a równocześnie znajdziemy powściągliwość i subtelność dźwięków. Mistrzostwo.
Cały Boxset jest naprawdę dobrze wydany, bonusy i gadżety stanowią wielką wartość, a sama muzyka to doskonałe podsumowanie okresu Gary’ego Moore’a z przełomu wieków i tylko potwierdza gdzie znajduje się jego miejsce w historii rocka i bluesa.
Dziękuję