Właśnie dotarła! Przesyłka od Fifi Rong (zdjęcie poniżej). Prosto z Londynu do Ośna Lubuskiego. Fifi Rong: artystka avant-pop’owa, songwriterka, wokalistka i producentka. Na jej Spotify możemy przeczytać: „moim powołaniem jest przynieść światu avant-pop zaparzony w PRAWDZIWEJ chińskiej spuściźnie.” W innym miejscu określa rezultat swoich artystycznych działań jako „głęboko melancholijne wibracje Zen”. A piszę dziś o Fifi dla Was Kochani Ludzie Muzyki, ponieważ Fifi pochodzi z krainy „automatyzacji”, z krainy nowych technologii i gdyby nie one, to bym z Fifi się nigdy prawdopodobnie nie spotkał. A ten artykuł jest o muzyce, ale również o ważnej roli automatyzacji w współczesnym świecie muzyki.
Dziś po raz pierwszy pokuszam się o „recenzję” całego digitalowego doświadczenia artystycznego, które zaprojektowała dla nas londyńska artystka.
Ach ta pandemia…
Od dłuższego czasu mamy zastój w interesie, mówię o rynku koncertowym. Ogólnie w muzyce nie dobrze się dzieje – takie panuje przekonanie. Zamrażają nas i odmrażają jak niedzielne resztki z obiadu. Za każdym razem czujemy się gorzej. Mam takie wrażenie, że jeśli nie ma koncertów, to wielu artystów straciło zapał i chęć do pracy, bo nie ma tej „energii”. Brakuje życiodajnego kontaktu z publicznością. Artyści wysychają bez swoich fanów, bez relacji, możliwości poczucia tego „flow”. Nic tego nie zastąpi muzykom i muzyczkom, czasy się zmieniły. Ciężko się trochę połapać.
Od kilkunastu miesięcy uczę o automatyzacji, o tokanizacji, o kreatywnym ich wykorzystaniu w branży muzycznej. Powoli widzę, że zainteresowanie rośnie, wzmaga się świadomość, że pandemia przedefiniowała rynek, a nie zniszczyła go. Nie wygląda tak jak przed pandemią, ale istnieje i – w mojej opinii – ma się dobrze. Choć jeszcze bardzo często słyszę: „Po co mi strona www czy blog, mam FB albo Insta, to wystarczy.” A na pytanie o listę mailingową, czasami pada odpowiedź: „A po co?”
Doskonale rozumiem te odpowiedzi! Jesteście Artystami/ Artystkami/ Muzykami/ Muzyczkami, tworzycie sztukę, na co Wam cała reszta. Trzeba jednak pamiętać, że rzeczywistość stawia przed artystami niezliczone wyzwania, a technologiczny rozwój branży to jedno z nich i jakoś trzeba się z nim uporać.
Dlaczego Fifi Rong?
Jeśli myślisz o tym, że jesteś artystką lub artystą, który nie chce niczym innym się zajmować niż „robieniem muzy”, to do tej pory nie było lepszego czasu! Ty rób swoje, a resztę daj zrobić automatyzacji! Zdjęcie z gadżetami od Fifi (u góry) przedstawia „Welocme Pack’a” jaki wczoraj dostałem od londyńskiej artystki Fifi Rong. Zdjęcia z autografami, naklejki, karta członkowska „Fifinity – fan community” (okrągła!). Poza tym kody do Bandcampa, każdy wydrukowany na osobnej karteczce i opatrzony miniaturą okładki singla.
I nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie całe doświadczenie przez, które FiFi mnie przeprowadziła.
Zaczęło się od promowanego posta na IG, ten przekierował mnie do pobrania EP „Awake” (2018) w formacie MP3 (mam już na dysku), a to dopiero pierwszy BONUS. Z tego landing page’a mogłem się przenieś z powrotem do IG, albo wybrać „VIEW WEBSITE„. Wybrałem oczywiście poszwędać się po wirtualnym domu Fifi. To co mnie tam spotkało, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Moc atrakcji i niespodzianek, które mnie angażowały przez oferowanie coraz to nowszych zadań. Dodam, że za każde zadanie w jakiś sposób byłem „nagradzany”.
Po nitce do kłębka…
Można było prościej: dołącz do grupy? Można było, ale Fifi postanowiła przeprowadzić potencjalnego fana przez szereg atrakcji po drodze. Zaczęła od tego, że dała mi możliwość zobaczenia i posłuchania jej ostatniego VIDEO „Dream On”.
Po obejrzeniu zostałem przeniesiony na kolejną podstronę, w której mogłem wybrać jedną z opcji, aby ocenić klip.
Z jednej strony proces jest tak stworzony, abym nie musiał mu poświęcać zbyt wiele uwagi. Z drugiej strony na tyle angażujący, że nie chcę go „skipnąć”. W trakcie działań zdałem sobie sprawę z tego, że ja biorę udział w przeżyciu artystycznym i społecznym zarazem. Dzięki temu, w jaki sposób Fifi używa technologii w końcu dołączyłem do społeczności „Fifinity”, a wczoraj otrzymałem list. Kiedy ostatnio dostaliście list? Taki prawdziwy, ze znaczkiem?
Fifi Rong rządzi on-line i off-line!
To mnie zaskoczyło najbardziej. Zostałem poproszony o opłatę pocztową, a reszta gadżetów była za free. Fajnie dobrane bajery, które każdemu fanowi wywołają uśmiech na twarzy. Świetne foty z autografem, odręcznie napisana dedykacja i pozdrowienia. Naklejki i wizytówki. Jednak to nie jest najważniejsze. Najważniejsze było to przejście przez cały proces, w którym mogłem poznać Fifi, jej świat i wyrazić swoją opinię o tym co robi. Po drodze dostarczając jej wielu cennych informacji o moim guście muzycznym. Bardzo ładnie i z szacunkiem zostałem wypytany o moje oczekiwania wobec artystki. Czy chcę więcej muzyki, a może interesują mnie koncerty? Itd.
Głosowanie po obejrzeniu teledysku „Drem On” Zaproszenie do grupy fanowskiej już prawie! O Fifi Rong
Fifinity – społeczność fanów!
Społeczność fanów jest zamknięta, dlatego nie pokażę żadnych screenów, ale opowiem Wam o dwóch niesamowitych wydarzeniach! Pierwsze to gdy Fifi podzieliła się tym, że od kilku lat nie widziała swojej mamy, która jest w Chinach. Fifi jest pół-Chinką, pół-Angielką. Wpis wywołał lawinę komentarzy i rozważań na temat emigracji. Ludzie bardzo szybko się uaktywnili i żywo dzielili się swoimi doświadczeniami. Drugim razem, jakiś fan zaczął kreatywnie bawić się jej artystycznym imieniem Fifi. Zadał pytanie czy jak pije kawę (ang. coffee) i słucha Fifi, to ma „Cofifi”. Bardzo to wszystkich rozbawiło i posypały się różne, mega sympatyczne zabawy słowne z Fifi w roli głównej. Bardzo fajnie jest uczestniczyć w takiej grupie, w której wszyscy są na równi z artystką.
Mailing
Treści Mailingów również nie przedstawię – zachęcam do przejścia procesu, aby je otrzymać! Ale podróżując po zautomatyzowanych drogach wirtualnego Fifilandu, byłem doskonale informowany o tym co się dziej. Dostawałem kolejne majle dziękujące i dające dostęp do kolejnych bonusów w postaci singli MP3.
Innym razem dostałem zaproszenie na zajęcia yogi z Fifi… przez zoom! Naprawdę robi to na mnie wrażenie. Ciągle mnie zaskakuje. Imponuje mi poziom ogarnięcia własnego świata artystycznego i wykorzystywania wszystkich możliwych płaszczyzn do szerzenia swojej sztuki, budowania relacji z fanami i… sprzedaż!
NFT
Nie może być! Jeszcze NFT w to wszystko zaangażowane? Ale jak?
Z krypto artystką Maryanne Chisholm otworzyły wspólnie NFT pt. „Fierce- Orginal Animation & Music Collaboration„, gdzie art i słowa zrobiła i napisała Maryanne, a wokal i muzykę stworzyła FiFi Rong. To była pierwsza kolaboracja FiFi, która się sprzedała. Ktoś zapłacił za to NFT 0. 92 ETH (ok. 3150 $). Pogratulowałem FiFi tego wyczynu w kolejnym mailu. Odpowiedziała i nie ukrywała głębokiego zadowolenie ze sprzedaży.
Mocno wierzę w to, że technologia może nas zbliżać i że pandemia nie oznacza końca „rynku muzycznego”, a tylko przedefiniowała jego kształtu. Działania Fifi Rong doskonale tego dowodzą.
Fifi (NOT W)Rong?
Fifi Rong nie ma „ogromnych budżetów”, ale jak pisze w grupie „Fifinity”: „jest zdecydowana iść swoją drogą i dzielić się muzyką ze światem, bo nic innego nie chce robić.” Jest zdeterminowana, jest entuzjastycznie nastawiona do tego jakie możliwości dają nowe technologie nawet małym, niezależnym artystom.
Moim zdaniem, Fifi się nie myli, potwierdzają to jej zaangażowani fani, którzy żywo uczestniczą w życiu artystycznym Fifi. Bardzo się cieszę, że trafiłem na to doświadczenie. Finał będzie taki, że dziś wieczorem rozmawiam z Fifi (live) na temat możliwości jakie artystom daje tokenizacja. I to wszystko nie wydarzyłoby się, gdyby nie automatyzacje procesów komunikacji z fanami. Przemyślana i spersonalizowana, pozwalająca na pełne uczestnictwo i zaangażowanie.
Podstawą jest znajomość siebie. Zrozumienie kim się jest, skąd i dokąd się idzie? Co się ze sobą niesie, dokąd się zabiera ludzi? Co im się daje, co się za to otrzymuje? Komu się służy, czyim adwokatem się jest? Fifi ma to obcykane, nie mam wątpliwości, że mam doczynienia z artystką, która poświęciła wiele godzin na przemyślenie siebie, na to jak będzie manifestować swą sztukę we wszystkim co robi. Takie przygotowanie od razu mnie złapało! Jestem na tak!
A gdzie muzyka w tym wszystkim?
I teraz mogę powiedzieć, po tym całym doświadczeniu: muzyka broni się sama!
Polecam zapoznać się z twórczością Fifi Rong, ale najpierw odwiedźcie jej stronę fifirong.com i dajcie się przeprowadzić przez te procesy! Ja czuję się wielce ukontentowany!
Czy to zastąpiło mi koncerty? Absolutnie nie! Teraz tym bardziej chciałbym pójść na koncert Fifi! nie znam gościówki, a czuję jakbym jednak znał. Fajnie będzie się kiedyś spotkać, kto wie, może będzie mega gwiazdą i będzie pamiętać nasze majlowanie o tym, jak żyć w tym postpandemicznym świecie z muzyką.
Wspierająca technologia
Lubię gdy technologia łączy, a nie wyklucza. Lubię, gdy technologia wspiera a nie zastępuje. Gdy dzięki technologii mogę poznać innych ludzi i mieć z nimi relacje. Jestem zwolennikiem technologii, która jest narzędziem w naszych rękach, która jeśli wykona pracę, może być odłożona na bok. Zależy mi na takim wykorzystywaniu nowości technologicznych, dzięki którym będziemy się łączyć, by móc być ze sobą bez tej technologii. To co zrobiła Fifi jest dla mnie obrazem właśnie takiego wykorzystania technologii automatyzacyjnych. Dzięki narzędziom doprowadziła do relacji. Oczywiście ciągle jej używamy, ale jako przedmiot a nie podmiot relacji.
Jeśli interesuje Cię automatyzacja komunikacji marketingowej dla Twojego projektu muzycznego, to śmiało pisz, umów się na rozmowę, zobaczymy co da się dla Ciebie zrobić:
Błąd: Brak formularza kontaktowego.
Sociale Fifi Rong:
Pozdrawiam
PS. Napisz do mnie jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o automatyzacji, tokenizacji, stronach www i blogach!
Mój adres: kontakt@pixelsonfire.dev