W naszej rozmowie na insta zasugerowałeś, żebym nie pytał Cię o rzeczy typu: „a skąd taka nazwa?”. A potem się zreflektowałeś, że to nawet byłaby niezła pompa, gdyby zrobić taką serię wywiadów, zadając pytania, których nie powinno się zadawać. No to teraz tak dla beki, 3 pytania z serii tychże właśnie
Pan Winyl: Skąd taka ksywa Ignacy?
Iggy Not Pop: No wiesz, chciałem występować pod prawilnym raperskim pseudonimem, który absolutnie nie będzie podobny do imienia Ignacy. My, raperzy, stawiamy też na oryginalność i autentyczność, dlatego po długiej selekcji wybrałem taki alias, który nie będzie kojarzyć się z żadnym innym znanym artystą.
Pan Winyl: A o czym są Twoje piosenki?
Iggy Not Pop: Wiadomo, że rapu nie pisze się choćby o wychowywaniu dzieci, czy mniej przyjemnych obowiązkach wynikających z posiadania psa. Tylko ciężkie, hardkorowe gówno – życie na ulicy, przekręty i narkotyki. Łatwe panny i szybkie samochody
Pan Winyl: A dlaczego tyle przeklinasz?
Iggy Not Pop: Kiedy dostajesz się do rapowej podstawówki, w elementarzu nie ma „Ala ma kota”, tylko „Ala jebie konfidentów”. A to przecież dopiero początek edukacji! TAK MNIE NAUCZONO. (śmiech)
Masz coś jeszcze, czy lecimy na poważnie? (śmiech)
Pan Winyl: No to lecimy już normalnie: Jesteś artystą…
Iggy Not Pop: O nie, mam alergię na to słowo… (śmiech)
…jesteś raperem, jesteś też mężem i tatą, no to jak godzisz te wszystkie role? Sukces na każdym polu?
Iggy Not Pop: W zasadzie… godzenie tego jest chyba jedynym sposobem na przeżycie w każdej z tych ról (śmiech). W takich sytuacjach jak lockdown masz czasem dość siedzenia z rodziną w domu, wtedy super wyskoczyć do studia, albo na próbę. Innym razem, kiedy nie idzie pisanie tekstu do nowego kawałka, albo rozkminiasz skąd wziąć hajs na miks materiału, dobrze jest pobyć z rodziną i trochę nabrać dystansu. Wiesz, oprócz ról, które wymieniłeś, jestem też etatowym sprzedawcą płyt i akcesoriów meblowych oraz swoim własnym menago i wydawcą. Doba, a nawet tydzień czy miesiąc bywają czasem za krótkie, ale życie na pełnych obrotach sprawia mi frajdę.
Zapytaj mnie za miesiąc, jak urodzi się drugi syn, czy dalej mam to samo zdanie (śmiech).
Odpowiadając jeszcze na pytanie o sukcesy, to wszystko zależy od nastawienia. Staram się wyznawać zasadę good enough. Nie muszę być we wszystkim najlepszy. Po za tym… nie ma idealnych rodziców. Jak ktoś uważa, że jest idealnym rodzicem, to zachęcam do konsultacji z terapeutą, bo coś jest nie halo (śmiech).
Pan Winyl: Ostatnio w mocnych słowach wypowiadałeś się o tym, że babki robią z facetów niedorajdy? OCB? Co masz na myśli?
Iggy Not Pop: Mam nadzieję, że nie były przesadnie mocne, bo chciałem tylko wskazać pewien problem, a nie z kimś wojować.
Ten Typ Mes nazwał mnie w Trójce raperem prorodzinnym. Najpierw się załamałem, ale potem stwierdziłem: „A czemu nie?”. Rodzina jest ważnym elementem mojego życia. Myślę, że mogę powiedzieć o sobie, że jestem tatą zaangażowanym w wychowanie mojego syna. Wiesz, spędzam ze Stasiem dużo czasu. Czytam coraz częściej, że jako współcześni tatkowie przeszliśmy krok milowy w porównaniu do poprzedniej „generacji ojców” (śmiech). Że jesteśmy bardziej emocjonalni, wspierający i chcemy brać udział w życiu rodziny. Ale i tak ciągle zauważam tendencję, do oceniania ojców jako tych mniej ogarniających, albo nawet starających się, AAALE… (śmiech)
Pomijam inne mamy, lekarki, panie w przedszkolach – staram się to olewać. Ale kiedy czytam takie teksty na jakiś parentingowych portalach, no to kurwica mnie strzela. Dostałem możliwość napisania o tym na portalu DadHero i po namyśle skorzystałem z tej możliwości. Kto nie czytał, zapraszam!
Czytaj cały wpis na dadhero.pl „Portale dla matek, przestańcie robić z ojców ciamajdy”.
Pan Winyl: Słuchając Twojej płyty ubawiłem się po pachy. Nie wydaje ci się, że „naszym chłopcom” brakuje trochę dystansu? Pytam o polską scenę hip hop.
Iggy Not Pop: Z jednej strony owszem, nie mam co do tego wątpliwości. Na palcach jednej ręki, no może półtorej, bym wyliczył śmieszkujących MC’s, co biorąc pod uwagę jak wielka jest teraz ta scena, jest to wynik marny. No i większość z nich to pewnie nie będzie mainstream. Ale z drugiej strony popatrz… Już abstrahując od rapu… Muzyka smutna, czy poruszająca poważniejsze tematy, zawsze osiągała lepsze wyniki. Jak coś jest zabawne, czy żartobliwe, to często jest oceniane niżej. Może komuś się bardzo podoba kawałek o sprzątaniu po psach. Może mu dać nawet 10/10. Ale jak zestawisz go w parze z numerem o miłości, przemijaniu, o tym, że „jebać PiS”, o wojnie, to nikt go nie wybierze, bo przecież jak taki numer jajowy może być wyżej od ważnego hymnu?
Twarde życie, twardy rap
A dorzucając do tego jeszcze twarde wartości, które zbudowały rap, to już w ogóle to co ja prezentuję, musi się wydawać jakąś beką z rapsów. Ja tymczasem jaram się rapem, bracia wychowali mnie na klasycznych brzmieniach i składach, tylko jako Not Pop próbuję się tą formą bawić. Ale zwróć uwagę, że nie robię akcji typu Nocny Kochanek, którzy wywodzą się z metalowego środowiska i z tego środowiska w swoich kawałkach robią bekę. Ja się z rapu nie naśmiewam w swoich numerach, a przecież miałbym spore pole do manewru (śmiech). Piszę o zwyczajnym, prostym życiu w sposób humorystyczny i autoironiczny. To właśnie codzienność mnie najbardziej inspiruje.
Pan Winyl: Niedawno gościła na łamach naszego bloga Julia Mika, dobrze się dobraliście. Czy ta współpraca ma przyszłość?
Iggy Not Pop: Julia, gdy spotkamy się na zakręcie, co z nami będzie? (śmiech)
Nie wiem czy ma przyszłość, bo jasnowidzem nie jestem, ale wiem, że ma teraźniejszość. A ta teraźniejszość tak wygląda, że miksuje się właśnie nasz pierwszy wspólny kawałek, próbujemy zrobić do niego zajebisty klip, ale trochę nas finanse blokują (śmiech). Myślałem, że ruszymy trochę prężniej, ale wiesz… ja w Krakowie, Julka w Łodzi, Ja mam pracę i rodzinę, Julka ma swoje studia. Ja mam swoje solo projekty, Julka też. Ale proszę się nie bać, ciśniemy jak możemy!
Julia to młoda, ale niezwykle zdolna bestia. Porusza się zgrabnie po tylu różnych muzycznych terytoriach, że jestem w szoku. Jak słyszę niektóre jej linijki, to jestem zazdrosny (śmiech). Ale to super! Tym bardziej się jaram, że działamy razem, że wspiera mnie na koncertach i że ja też mogę jej czasem trochę pomóc.
Pan Winyl: Chciałbyś, żeby Twoja dziatwa też muzykowała? Zastanawiasz się jak będzie wyglądało robienie muzyki, gdy będą nastolatkami i czy jeszcze będzie Ci się chciało?
Iggy Not Pop: Nie mam parcia, niech robią co im przyjdzie do głowy. No… może w paru przypadkach będę interweniował (śmiech). Ale za chwilę będzie na świecie drugi syn, to już można budować własne „Waglewski Fisz Emade” (śmiech). Tylko jak byśmy mieli się nazywać? Zobaczymy. Na pewno jeśli wybiorą robienie muzy, to im pomogę. Albo od razu wyślę na Tak Brzmi Miasto Inkubatora (śmiech)
Pan Winyl: Pytanie do żony: jak się żyje z takim typkiem pod jednym dachem?
Kasia: Może być…
Iggy Not Pop: I to jest wyczerpująca odpowiedź!
Kasia: Tak naprawdę mój mąż to najwspanialszy facet na świecie.
Iggy Not Pop: Oho, pewno jakieś półki są do powieszenia (śmiech). Normalnie mówi, że pisze świetne teksty, no ale tylko jak nikt nie słyszy.
Pan Winyl: Jak oceniasz obecną wiosnę w Polsce i czyja to wina?
Iggy Not Pop: Pytasz o pogodę, czy nastroje w kraju? (śmiech) Na meteorologii się nie znam, ale reszta to wiadomo czyja wina. Trochę się popierdoliło w tym kraju. Tak na osiem gwiazdek ***** ***, dokładnie.
Ja jestem człowiek ciepłolubny, takiej pogody nie akceptuję. W połowie maja, jak się urodzi drugi junior ma być ciepło, bo nie ręczę za siebie! (śmiech)
Pan Winyl: Zbliża się drugie dziecko i nowy materiał.
Iggy Not Pop: Działamy. Drugie dziecko, to i drugi materiał z Arturem i Bartkiem, czyli duetem Tap3s… Kurde, nie! Nie wdrażajmy w życie tej zasady, bo chcę jeszcze z nimi coś nagrać (śmiech)
Robimy EPkę, bo… nie zdążę zrobić teraz LP. Chcę do porodu nagrać wokale. Potem niech chłopaki sobie szlifują aranże, goście się dogrywają, wyślemy te numery do miksu i kiedyś on się ukaże. Bylebym zdążył z wokalami, bo jak sobie wyobrażam swoje życie z dwójką dzieci, to miejsca na jeżdżenie do studia tam tak od razu nie widzę (śmiech).
Pan Winyl: I bardzo dzięki!
Iggy Not Pop: I nawzajem!
Sociale Iggy Not Pop’a:
Recenzja płyty Iggy Not Pop „Powiedz mi coś więcej”
Od razu powiem, że ze mnie taki recenzent płyt jak z Iggiego raper. No ktoś inny może by się obraził, ale nie Ignacy. Sam toczy bekę z własnego rapowania. Jednak nie dajcie się zmylić. Hip hop w wykonaniu Iggy Not Pop’a to jest nuta z najwyższej półki.
Winyl
Śledzę poczynania Iggy Not Pop’a od dłuższego czasu. Chyba zaczęło się tak, że napisał do mnie maila z pierwszym singlem „Powiedź mi coś więcej”. Numer bardzo mi się spodobał, udział Tymona Tymańskiego na pewno zwrócił moją uwagę.
Każda porządna recenzja omawia płytę kawałek po kawałku, ale tak jak powiedziałem, nie jestem recenzentem. Lubię dzielić się moimi spostrzeżeniami na temat fajnej muzyki, fajnych płyt. I jeśli decyduję się o czymś napisać, to tylko z dwóch powodów: pierwszy to fajni ludzie, drugi, robią fajną muzę.
„Powiedz mi coś więcej” zrobili fajni ludzie: Iggy Not Pop i duet Tap3s (Artur Kondas i Bartek Owczarek). Do tego super goście: wspomniany Tymon Tymański, Olaf Deriglassof, Pjus i inni. Przyznacie, że już czujecie się zachęceni.
Płyta pozbawiona jest (całe szczęście) hip hopowego patosu, charakterystycznego dla tego gatunku. Pełna żartów i naprawdę dobrych tekstów. To moje nawiązanie do Łony, wcale nie jest przypadkowe. Liryka Iggy’ego broni się sama, nawet nagromadzenie „Przecinków” nie sprawia, że album traci na literackiej wartości.
Teksty
Bo jeśli mam słuchać apelu o „Sprzątaniu kup po swoim psie”, to właśnie w taki sposób. Reakcje Iggy’ego są może „mało towarzystkie”, ale ta mordeczka ma coś takiego w sobie, że nie da się nie lubić. No i zabieram te woreczki jak idę z piesem na miasto!
Przesztosowym numerem i dla mnie najlepszym z całej płyty jest „Nie Wyrastaj” (feat. Jutuber) z kapitalną frazą: „czy to dzieci są naiwne, czy to my zje..ni?”. O prostocie dziecięcego patrzenia na świat, szczerości i entuzjaźmie.
Za wersję LP odpowiada vinylove.me. Mam w posiadaniu przeźroczysty egzemplarz. Za mastering odpowiada nie kto inny jak Paweł „Bemol” Ładniak z Bemol Mastering. Album ukazał się w dwóch kolorach, wspomnianym przeźroczystym i czarnym.
Chciałem coś tutaj zdisować, żeby było prawilnie po rapersku, ale nie mam jak. Lubię gościa, lubię muzę i wydanie jest lampa! Więc, mogę tylko polecić każdemu, kto lubi dobrą produkcję (Tap3s i Beat Le Juice – graty!)
Pozdrawiam