Określenia „mega rare”, albo „rare”, ewentualnie „gem” można spotkać na zagranicznych aukcjach i oznaczają one, że dana płyta to unikat, wyjątkowo rzadka, skarb, klejnot. Dziś niektóre wydania z lat 60, 70, 80 czy 90, a także późniejsze potrafią kosztować fortunę. Czy można przewidzieć jaka płyta będzie „rare” czy „mega rare” za jakiś czas? Jak rozpoznać płyty winylowe z kolekcjonerskim potencjałem? Które kupując dziś, staną się za jakiś czas „perłami”, „białymi krukami”? Co może na to wpłynąć? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedzi poniżej!
Przeczytanie “Książki o winylach” mojego autorstwa, która odkrywa najgłębsze tajemnice tego nośnika i analogowego stylu życia da na pewno świetny początek z kolekcjonowaniem płyt! Jest to książka dla początkujących i zaawansowanych maniaków/maniaczek winyli i muzyki! Książkę w wersji elektronicznej kupisz KLIKAJĄC TEN LINK.
Pasja vs. biznes
Codziennie dostaję wiadomości od wydawców i dystrybutorów informujące o winylowych nowościach, reedycjach, remasterach, wydaniach specjalnych. Jak w tym gąszczu się zorientować, w co warto zainwestować? Inwestować? Tak płyta winylowa może być inwestycją. Jack White nie kupił pierwszego singla Elivsa Presleya za 300 000 dolarów, bo chciał go posłuchać.
Niedawno Redaktorka Agnieszka Protas w Subiektywnym Leksykonie Płyt, Które Warto Mieć pisała o ścieżce dźwiękowej do filmu „Only Lovers Left Alive„. Kupiła go w 2014 roku za „normalne pieniądze”, a dziś kosztuje kilka setek euro. Czy Agnieszka myślała to tym, gdy kupowała muzykę do ukochanego filmu. Oczywiście, że nie. Nie po to kupowała płytę. I myślę, że nie sprzedałaby tej płyty choćbyś jej zaoferowali tych kilka setek! Zgodzisz się Agnieszka?
No, ale ktoś z Was, może wcale nie mieć sentymentu do tej płyty, a w dodatku ma w sobie żyłkę przedsiębiorcy i tak jak ja, szybko jest w stanie policzyć „zwrot z inwestycji”. Kilkaset procent w ciągu kilku lat? Kuszące!
Wydobyć klejnot
Kochasz muzykę, kochasz winyle i nie masz nic przeciwko, żeby trochę przy tym zarobić, dlatego przeczytaj poniższe wskazówki. Mogą być i pomocne i interesujące. Jeśli nie wyobrażasz sobie „handlowania kolekcją” i nie chcesz zarabiać na swojej pasji i w zupełności wystarczy ci „tylko słuchanie muzyki”, to ten artykuł pomoże Ci w orientowaniu się ile może być warta Twoja kolekcja.
Zajmuję się sprzedażą płyt winylowych od ponad dekady, na rynku pierwotnym i wtónym. Pisałem już o tym czy warto inwestować w płyty? Wiele też mówiłem o tym jak rozpoznać pierwszy press (1st press, pierwsze tłoczenie), wartościowe wydania z minionych dekad.
Jakiś czas temu zauważyłem, że pojawiają się na rynku nowe płyty, które z jakichś powodów nagle albo z czasem, nabierają ogromnej wartości. Moim zdaniem na to, czy cena płyty wystrzeli, czy nie może wpłynąć kilka czynników:
Muzyka
Istnieją przykłady w przeszłości, że nawet niczym nie wyróżniające się muzycznie single czy albumy osiągają dziś wysokie ceny. Przeważnie dzieje się tak w sytuacjach, w których przetrwało kilka egzemplarzy z całego nakładu, np.: sześć dostępnych sztuk singla 7″ Rona Hargrave’a „Latch On/Only A Daydream” (źródło: MNE). Jednak to muzyka jest najważniejszym elementem wyznaczającym późniejszą wartość.
I nie chodzi mi o pierwsze miejsca z list przebojów. Bo to co uważamy za dobre czy piękne, to kwestia gustu. Nie ma jednej „dobrej muzyki”. Dlatego w każdej niszy są muzyczne perły, choć nie każda stanie się „mega rare”. „Dobra” muzyka to zawsze świetny trop. Nawet gdy interes nie wypali, to przynajmniej zostaniecie z świetną płytą w ręce.
Miejsce pochodzenia
Czym bardziej muzyka pokręcona, wydziwniona i w dodatku w jakimś niespotykanym zestawieniu, tym szanse na szybki wzrost ceny rosną. Grecki hip hop? Rosyjski punk? Japoński metal? To też niezłe wskazówki. Może nie w Polsce, ale na arenie międzynarodowej i owszem. Kto każe nam się trzymać tylko rodzimego podwórka?
Goście
Ilość gości i ich „status” mogą znacznie wpłynąć na chęć posiadania płyty. Międzygatunkowe miksy wykonawców, powodują, że daną płytę interesują się kolekcjonerzy z różnych gatunków. Feat. ulubionego artysty na płycie innego, powoduje, że ten album czy singiel znajdzie się w ich kolekcji.
Nakład
Nie jest to najistotniejsza rzecz, ale jeśli nakład jest mały 50-300 winyli, to można przypuszczać, że rozejdą się dość szybko i później będzie ciężko je zdobyć. Takim przykładem może być wydania przeze mnie Rebeka czy Cool Kids Of Death.
Dostępność na innych nośnikach
[edit] jak zauważył kolega Oscar na FB: Do potencjalnych wskaźników czy coś stanie się białym krukiem dodałbym to czy materiał jest dostępny w jakiejś innej formie.
To świetna uwaga, jeśli dziś, w dobie cyfryzacji, streamingu i tokenów NFT, coś jest dostępne tylko w formie fizycznej, to może być to znaczący faktor wzrostu ceny płyty.
Limitowane wydanie
Ostatnio na rynku ukazała się świetnie zrecenzowana przez Bartka Chacińskiego płyta solowa Aarona Frasera (bębniarza Durand Jones & The Indications) pt. „Introducing”. Wydana przez amerykańskie wydawnictwo Easy Eye Sound w dwóch wersjach: na czarnym winylu i na limitowanym „transculent pink glass” winylu. Wersja na różowym winylu wyprzedała się bardzo szybko, a jej ceny już osiągają wartość do 55 euro, gdy zaledwie kilka dni temu można ją było nabyć za 20 euro.
Wydawca (label)
Są takie wydawnictwa, których płyty bardzo często stają się „białymi krukami”. Wystarczy wymienić Sacred Bones Records, Mondo czy japońskie Wasabi Records wydające ścieżki dźwiękowe do anime w serii: Studio Ghibli (legendarnej wytwórni filmowej). Na pewno warto się przyglądać temu co robi 4AD, a w Polsce Asfalt Recods czy Astigmatic Records itp.
Są wydawnictwa metalowe, hip hopowe, elektorniczne, jazzowe, zazwyczaj niszowe, których nakładów trudno szukać w sklepach. Przeważnie wyprzedają się w pre-orderach, które jak się przegapi to będzie już prawie niemożliwe zdobyć płytę.
Picture disc’ki
To temat bardzo śliski. Nie wszyscy uważają picture disc’ki za pełnowartościowe albumy. Ale i tutaj zdarzają się takie sytuacje jak z Alice In Chains ” The Devil Put Dinosaurs Here”, która ukazała się tylko na picture discach.
Historia mojego egzemplarza jest fascynująca. W 2013 roku prowadziłem sklep w UK, wtedy ukazał się ten album i sprowadziłem kilka sztuk. Jedną zakupił Pan Remigiusz, który kupuje u mnie płyty od ponad 10 lat. Kupił tę płytę za 28 funtów (jeszcze widnieje na niej cena), a po prawie 10 latach łaskawie odsprzedał mi ją po bardzo atrakcyjnej cenie. Ze względu na naszą, można powiedzieć przyjaźń winylową, odkupiłem ten egzemplarz za połowę ceny. Dziś jej wartość sięga nawet 150 funtów.
Przy picture disc’ach tżeba też uważać, bo lubią na nich operować piraci, oferując nic nie warte bootlegi.
Muzyka do gier i inne soundtracki
Gry i muzyka to nierozerwalne połączenie. Od dawna w gry nie gram, ale kiedyś gdy ciąłem w Diablo II dniami i nocami. Każdy efekt dźwiękowy, każda charakterystyczna muzyka w danej lokacji sprawiały, że gra wciągała mnie jeszcze bardziej. Nie dziwi zatem fakt, że zaczęły pojawiać się soundtracki do gier. Świetnym przykładem może być muzyka do gry „The Witcher” (Wiedźmin). Dziś, w zależności od wersji, album może kosztować 175 euro a nawet ponad 200 euro.
Muzyka filmowa (soundtracki) to jest wyjątkowa nisza. Chyba z żadną inną nieporównywalna. Muzyka filmowa łączy nas silnie emocjonalnie z obrazem, który wywarł na nas wrażenie.
Jeszcze raz posłużę się przykładem Agnieszki i „Only Lovers Left Alive”. Album został wznowiony przez Sacred Bones Records i był tak wyczekiwany, że jego pięć limitowanych wersji już się rozeszło. Tylu ludzi czekało na winyla za „normalne pieniądze, a nie „milion monet”, że gdy tylko nadarzyła się reedycja, natychmiast została wykupiona. Od razu stając się kolejnymi „winylowymi skarbami”.
Polskie skarby
W Polsce ukazują się równie ciekawe kolekcjonersko płyty. Żeby wymienić choć kilka z nich. Renata Lewandowska „Dotyk”, o której niedawno pisał Redaktor Oktawian. Płyty EABS, praktycznie każda rozchodziła się w oka mgnieniu i ich ceny, możemy przypuszczać, nie będą spadać. Albumu zespołu Błoto. Płyta „Erozje” doczekała się już trzeciego wydania, mimo, że debiutowała w 2020. Z metalowej półki kapela Mgła.
Na co ludzie czekają?
To pokazuje, że to na co ludzie bardzo czekają, jest warte zainteresowania z punktu widzenia inwestycji w reedycje. Rynek jest taki sam dla winyli jak i dla innych produktów. Popyt wpływa na cenę. Jeśli już pre order wzbudza gorączkę, to wiadomo, że zaraz tej płyty nie będzie. To sygnał bardzo jasny. Kupuj i to kilka sztuk!
Wynik sprzedaży
Powyższe „czynniki” niestety mogą zupełnie na nic się nie zdać. Możemy mieć mały nakład, niszowego wydawnictwa muzyki z gry, a może się okazać, że płyta po prostu przepadnie. Nie tylko nie sprzedamy jej po tyle ile ją kupiliśmy, ale nawet stracimy. Albo, co gorsza, w ogóle się jej nie pozbędziemy.
Potrzebujemy też innego współczynnika. Jak na każdej giełdzie, gdy akcje idą do góry, trzeba wyłapać dobry moment. Jeśli na social mediach, w grupach, w mediach, które obserwujemy zaczyna się poruszenie, to znak, że można się przyglądać danemu wydawnictwu. Jak wspomniałem wyżej, zazwyczaj już samo ogłoszenie pre-orderu wywołuje poruszenie. Póki płyty są w pierwszym obiegu, jest szansa, że kupimy je za „normlane pieniądze”.
Sumienie i przedsiębiorczość kolekcjonerów
Jako osoby kolekcjonujące płyty, dobrze wiemy, jak irytujące są „znikające płyty”, zanim zdążymy się dobrze zorientować już „nakład wyczerpany”, w dodatku w pre-orderze! Działając w ten sposób przedsiębiorczy kolekcjonerzy zgarniają płyty, które mógłby sobie nabyć jakiś poczciwy kolekcjoner czy kolekcjonerka.
Pasja prowadzi do profesjonalizmu
A z drugiej strony, jeśli poświęcacie czas, pieniądze i wysiłki, żeby się uczyć, zdobywać nowe umiejętności, poznawać rynek, to dlaczego nie miałoby się to Wam zwrócić? Zbieranie płyt, to kosztowna sprawa, dlaczego nie miałoby się choć samofinansować?
Wielu pasjonatów, nie tylko winyli zresztą, jest specjalistami w swojej dziedzinie. Kiedy zdacie sobie z tego sprawę, okazuje się, że to co wiecie i umiecie, może być przydatne dla innych. Nie chcielibyście, żeby ktoś Wam płacił za wyszukiwanie winyli? Jakiś czas temu szukałem płyt dla „znanych ludzi”, zanim zabrakło mi czasu.
Jak to możliwe, że ktoś mi za to płacił? Zwyczajnie, wiedziałem co, gdzie i za ile? Byli ludzie, którzy chcieli mieć konkretne płyty, ale nie mieli czasu ich szukać. Bardzo dobry układ, nie uważacie?
Jednym wystarczy słuchanie, innym nie. Świat płyt winylowych ma tyle różnych oblicz, a „polowanie na skarby” jest jedną z nich. Dla mnie przewidywanie, co może być niedługo „mega rare” to jak kupowanie „pierwszych pressów” zanim staną się „bajońsko drogie”. Nie mam przymusu sprzedawania, są płyty, które nabyłem a ich cena znacznie poszła w górę, ale nie chcę się ich pozbywać, bo je lubię.
Chciwość nie prowadzi do niczego dobrego. Ani nie ma się co łudzić, że to są „ekspresowe kokosy”. Jak każde biznesowe zajęcie, wymaga nauki, pracy, poznawania rynku itd. Podejście przedsiębiorcze, czy biznesowe może pomóc nam przejść od pasji do biznesu. W moim przypadku, stało się to sposobem na życie.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ten mały drogowskaz Wam się spodobał.
Jeśli ten artykuł jest według Ciebie przydatny, zostaw komentarz. Jeśli coś byś dodał/a napisz w komentarzu.
Myślę, że może on dodać trochę adrenalinki do życia kolekcjonerów i kolekcjonerek. Obserwowanie rynku, nowości, trendów może być naprawdę fascynujące i wciągające. Mnie to zaprowadziło do własnego wydawnictwa, promocji młodych talentów oraz promocji #analogowystylżycia, ciekawe do czego doprowadzi Was!
Moje typy na „szybki wzrost cen”:
Niewielki nakład, niszowe wydawnictwo, nowoczesna muzyka. Bardzo dobrze rokuje! Jeśli kochasz nowoczesne dźwięki, różne zakamarki hiphopowo elektroniczne w połączeniu egzotycznymi miejscami ich powstawania, to na taj płycie znajdziesz mnóstwo dźwiękowych przysmaków.
2. Matthew Halsall – Salute to the Sun (2LP, Vinyl)
Matthew Halsall to brytyjski jazzman, który w ostatniej dekadzie narobił niemałego zamieszania. Jego albumy wyprzedają się naprędce. „Salute To The Sun” to jego najnowszy album z końca 2020 roku, wyprzedał się na pniu, a na dotłoczenie trzeba było czekać kilka miesięcy. Warto zwracać uwagę na jego wydawnictwa, a także na wydawnictwo Gondawa Records.
PS. Niniejszy wpis nie jest poradą biznesową, ani inwestycyjną. Jest to moja osobista opinia wynikająca z mojego doświadczenia. Wszelkie decyzje finansowe podejmujesz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
Pozdrawiam