Muzyka nie ma wartości? Wczoraj rozmawiałem bardzo długo z pewnym producentem i wydawcą z L.A.. O czym? Oczywiście o tłoczeniu płyt winylowych, ale też o „digital vinylu” i NFT. W trakcie rozmowy padło stwierdzenie, że „muzyka dziś nie ma żadnej wartości”. Potem dodał, że „jest tylko paliwem marketingowym dla technologicznych platform”. Mówię o tym już od jakiegoś czasu. Co innego mieć przypuszczenia, a co innego otrzymać potwierdzenie od osoby, która na co dzień pracuje z Bootsy Collinsem (ps. czy wiedzieliście, że Bootsy ma swoją kawę?).
Dlaczego muzyka straciła swoją wartość?
Moim zdaniem jest przynajmniej kilka powodów, które się przyczyniły do tego, że dziś muzyka uważana jest za „marketingowe paliwo” a nie produkt sam w sobie. Przyjrzyjmy się tym przyczynom, a dwóch kolejnych odcinkach spróbujemy znaleźć rozwiązania. Odcinek 2/3 będzie poświęcony rozwiązaniom tradycyjnym (WEB2) a 3/3 będzie poświęcony rozwiązaniom, które niosą ze sobą Blockchain, NFT, AI, VR/AR.
Walka o uwagę
Możliwe, że to najpoważniejsza przyczyna. Przed powstaniem mediów społecznościowych muzyka miała za konkurencję inne dziedziny sztuki. A w tym przypadku, staje w konkury z technologiami zagarniającymi uwagę, czas i tak skonstruowanymi, by już tej uwagi nie puści. Oczywiście muzyka i w social meadiach odgrywa ważną rolę, ponieważ jest ważna dla nas i naszego dobrego samopoczucia. Jednak w przypadku platform społecznościowych jest sprowadzona właśnie do roli „marketingowego paliwa”.
Skrócony czas skupienia uwagi i szybka gratyfikacja
To wynik tej nierównej walki jaką toczy muzyka z aplikacjami socjalnymi. Przez ostatnie 20 lat social medialne algorytmy uczyły się nas i się nauczyły. Tak się nauczyły, że Netflix walczy z naszym snem, Facebook pozbawia nas prywatności i własności intelektualnej, a TikTok rozprasza naszą uwagę. Dostajemy za to złote dopaminowe strzały, które to wszystko mają wynagrodzi i na krótką metę chyba im się to udaje. Nie oglądamy, nie słuchamy, nie czytamy. Żyjemy w ciągłym napięciu i oczekiwaniu, które nie pozwala zrobi nic, co trwa dłużej niż 30 sekund, bo przecież w tym czasie, może nas coś ominąć.
Streaming
Jeden z moich publicystycznych bohaterów – Ted Gioia – bardzo często pisze na ten temat! Streaming to nie tylko bandyckie stawki dla artystów/ek czy zespołów. To także masa patologii. Od fałszywych artystów począwszy po absurdalnie niski próg wejścia. Dziennie na Spotify ląduje 120 000 piosenek. To nikomu nie mogło wyjść na dobre: 100 000 000 piosenek za 19.99 zł. To nawet nie wyszło na dobre Spotifajowi, firma ciągle przynosi straty.
Brak fizycznych produktów
Świat muzyki zdominowany jest przez streaming. Tego chyba się nie da uniknąć. Z roku na rok znaczenie streamingu wzrasta. Całe szczęście odradza się rynek nośników i to z dużą mocą. O tym więcej w kolejnej części, gdzie omówię sposoby radzenia sobie z tym upadkiem wartości muzyki. Wirtualność muzyki przyczyniła się do tego znacznie.
Nadmiar muzyki
Wspomniałem o tym przy okazji streamingu. Każdy może dziś wrzuci do sieci treść muzyczną. Każdą treść. Jeśli każdy jest twórcą, kto jest odbiorcą? Setki milionów piosenek, a to tylko przecież część dostępnych treści. Trudo się połapać i to wprowadza chaos.
Brak kontekstu i historii
Brak fizycznych albumów oraz przeskakiwanie między różnymi utworami może sprawić, że brakuje kontekstu i historii związanych z muzyką i artystami, którzy ją wykonują. W czasach przed streamingiem słuchałem artystów i albumów. Dziś jestem fanem Tidala i słucham playlist.
Wzrost popularności singli nad albumami
Współczesny model konsumpcji skupia się często na pojedynczych utworach, co może zmniejszać znaczenie albumów jako całości artystycznych. Trochę to dziwne, ponieważ cała historia fonografii właściwie zaczyna się od singli. Historia zatacza koło? A może to regres?
Wyścig trendów i komercjalizacja
Mówi się o tiktokizacji i algorytmizacji muzyki. Niektórzy artyści skupiają się na tworzeniu utworów, które mogą szybko stać się viralne lub trendy, co może prowadzić do utraty autentyczności i wartości artystycznej. Jakość warta swojej ceny.
Za darmo
Od lat obserwuję przesunięcie znaczenia wartości. Coraz częściej coś staje się dla nas godne uwagi (warte naszego czasu i zaangażowania) bo jest tanie, albo za darmo. Jakość nie jest wyznacznikiem wartości.
Podsumowanie
Warto podkreślić, że te przyczyny nie działają oddzielnie, ale często się przenikają i wzajemnie się wspierają. Dziś muzyka nie ma wartości, nadal ma jednak potencjał do przekazywania emocji, inspirowania i budowania społeczności, ale wyzwania współczesnego świata wymagają od przemysłu muzycznego i ludzi w nim działających dostosowania strategii, aby dostarczać wartość w nowy i twórczy sposób.
A o tych sposobach radzenia sobie w kolejnej części MUZKA NIE MA WARTOŚCI! PRZYCZYNY PROBLEMU I ROZWIĄZANIA.
Pozdrawiam
Pan Winyl