NATHANIEL PAUL (THE BERGAMOT) – WYWIAD Z SERII MUZYKA Z POLSKIMI KORZENIAMI #1 [PL/ENG]
Zaczęło się od singla „L.A.” duetu The Bergamot. Pisałem o nim kilka miesięcy temu (sprawdź tu!). Duet tworzą Jillian Speece i Nathaniel Paul. Dziś mamy okazję porozmawiać z Nathanielem, który ma polskie korzenie i jest to pierwszy wywiad z serii „Muzyka z polskimi korzeniami”. Wersja po angielsku poniżej. English pls scroll down!
Pan Winyl: Więc pierwsze pytanie dotyczy Twoich polskich korzeni: możesz mi powiedzieć więcej na ten temat? Mówisz po polsku?
Nathaniel Paul: Chciałbym! Dorastając w północnej Indianie, język polski nie był językiem oferowanym w mojej szkole. Chociaż potrafię zaśpiewać „Sto lat”,. Może nauczę się polskiego podczas naszej pierwszej trasy po Polsce! Myślę, że byłby to idealny czas na naukę.
Moje polskie korzenie są dość rozległe. Moja prababcia i dziadek byli migrantami z Polski. Nazywa się Wrobleski i Chrobot. Opuścili Polskę w XIX wieku. Moja rodzina nie jest w 100% pewna, dlaczego wyjechali z Polski. Przybyli na farmę w Terre Coupee w IN.
Moje pierwsze wspomnienia o polskiej tradycji zaczęły się od mojego wspaniałego Wujka – nazwałem go Wujem Leonardem. Był księdzem katolickim wyświęconym w 1965 roku. Służył w wielu komitetach polsko-amerykańskich w Stanach Zjednoczonych i wielokrotnie podróżował do Waszyngtonu, aby służyć w różnych komitetach. Następnie został profesorem na Uniwersytecie Notre Dame z doktoratem z socjologii.
Był także szefem polskiego kościoła katolickiego św. Jadwigi w South Bend – jednego z najstarszych polskich kościołów katolickich w rejonach Northwest Indiana / Chicago. Dorastając, pamiętam, jak chodziłem na mszę wigilijną z wujem Lenem. Pozwalał mi wykonać utwór „Ave Maria” na gitarze klasycznej dla zgromadzenia, kiedy uczyłem się grać. Dzieliliśmy się również opłatkami i składaliśmy sobie życzenia na nadchodzący rok.
Więc moje polskie wspomnienia pochodzą z młodych lat. Przyjazd do Polski zawsze był moim marzeniem.
Pan Winyl: W rozmowie z Dublin Gazette mówisz, że pandemia pozostawiła cię praktycznie bez dachu nad głową. Jak to się stało?
Nathaniel Paul: My czyli duet The Bergamot, praktycznie żyjemy w trasie, odkąd pojechaliśmy do Londynu, aby pracować z Mattem Wigginsem nad naszym nowym albumem „Mayflies”. Kiedy wyjeżdżaliśmy z Nowego Jorku w 2018 roku, myśleliśmy, że po powrocie gdzieś się zaczepimy w mieście. Ale jedna trasa zlała się w następną. Życie było dobre, występy nabierały tempa, a potem dostaliśmy zaproszenie do otwarcia koncertu OneRepublic.
Nie mogliśmy być bardziej podekscytowani – nasz pierwszy koncert na stadionie dla zespołu, który naprawdę podziwiamy, w naszym rodzinnym mieście w South Bend, IN. Tak więc byliśmy przygotowani na 2020. Potem nastąpił 11 marca. Nasz świat zmienił się z dnia na dzień. Więc oprócz utraty prawie każdego koncertu daty w naszym kalendarzu, nie planowaliśmy przebywać w jednym miejscu przez dłuższy czas. Więc nie mieliśmy dokąd pójść. Z dnia na dzień przeszliśmy ze snu do koszmaru.
Byliśmy bardzo pobłogosławieni, gdy przyjaciel wyciągnął do nas rękę i zaoferował nam miejsce na miejsce w Sedonie w stanie Arizona. Bardzo szczególne miejsce. Napisałem więcej niż kiedykolwiek w życiu w ciszy pustyni. Od tamtej pory swobodnie spadamy – i pomagali nam również wspaniali ludzie. Ta porażka wygląda na dłuższą przerwę, więc staramy się jak najlepiej wykorzystać czas poza trasą. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda nam się wrócić na nią, ale w tym momencie wydaje się to po prostu odległym snem.
Pan Winyl: Wiem, że babcia była bardzo ważna w Twoim życiu, w informacjach prasowych odwołujesz się do jej wartości, co ona nosiła w swoim życiu, co chciałbyś kontynuować i dlaczego?
Nathaniel Paul: Moja babcia urodziła 10 dzieci, wychowała je w skromnym domu z dziadkiem i nigdy nie powiedziała ostrego słowa. Zwykłem nazywać ją świętą. Potrafiła poradzić sobie ze stresującą sytuacją i zobaczyć światło. Zawsze widziała w każdym to, co najlepsze i zawsze obejmowała wszystkich przy stole. Nigdy nie powiedziała o nikim szorstkiego słowa.
Myślę, że teraz muszę mieć taki optymizm w swoim życiu. Wystarczy pamiętać, że zawsze jest coś dobrego, nawet w najtrudniejszych czasach naszego życia. Cierpliwy, kochający, pełen nadziei, wesoły, mądry i przyjazny. Lista mogłaby być długa, ale wiem tylko, że staram się mieć taką perspektywę w tych czasach. Kwarantanna czasami wywoływała we mnie nostalgię. Może po prostu przeglądam przeszłe wspomnienia i emocje, których nigdy nie miałem czasu przetworzyć.
Pan Winyl: Po przeprowadzce z Nowego Jorku osiadłeś na pustyni, czy przeszkadzała Ci ta izolacja? A może miało to na Ciebie pozytywny wpływ.
Nathaniel Paul: Miało to bardzo pozytywny wpływ. Myślę, że byłem w okresie mojego życia, w którym prawie potrzebowałem izolacji. Musiałem napisać najlepsze piosenki w moim życiu. Kwarantanna sprawia, że czuję, że jeśli nad czymś nie pracuję, to po prostu mija. Tak więc naprawdę zbudowałem ścisły system prób i pisania. Mam czas, więc chodzi tylko o to, żeby jak najlepiej go wykorzystać.
Czuję, że mógłbym napisać całą książkę o pisaniu w kwarantannie. Zacząłem dużo rozumieć o sobie i procesie artystycznym. Mogłem zauważyć, kiedy światło w pokoju było inne, jak zmieniał się mój stan umysłu i jak najlepiej reagowało moje ciało, kiedy dzień po dniu stawałem się w stanie odnieść sukces. To był magiczny czas – mam 44 piosenki w tym momencie i nie planuję się wycofywać. Rok 2021 i kolejne będą co najmniej pełne nowej muzyki.
Pan Winyl: Piszesz świetne piosenki, pisanie chyba masz we krwi? Czym dla Ciebie jest pisanie?
Nathaniel Paul: To część mnie. Jak oddychanie lub chodzenie. To pełne emocji, wszystko obejmuje. Kiedy siadam do gitary lub pianina, po prostu piszę – tym się zajmuję. Bywa to kłopotliwe, gdy muszę się uczyć nowych wtyczek do programów!
Chciałbym móc faktycznie określić ilościowo, czym to dla mnie jest. Terapią, bo pomaga mi się rozwijać. Ale jest po prostu zawsze – to uczucie, że świetna piosenka lub tekst może być tuż za rogiem. Dlatego robię wszystko, co w mojej mocy, żeby się pojawić w tym miejscu i zebrać je. Nie zawsze działa, ale kiedy już działa, wydaje się być płynny i naturalny. Z jednej strony ciężkie, a z drugiej łatwe.
Pan Winyl: Powiedziałeś dla Dublin Gazette takie słowa: Naszym powołaniem jest wykorzystanie platformy jako środka. (It’s our highest calling to use as a platform constructive means.) Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć?
Nathaniel Paul: Kiedy myślę o historii poezji i muzyki, myślę o słowach Homera z Odysei: „Przyzwać mi pieśniarza Demodoka; pieśń jego cudnie się wydarza weseli. On serce z boga ma natchnione”. (tłum. Lucjan Siemieński)(w wersji angielskiej Natahniel cytuje ten fragment: “Call in our minstrel, Demodokos, whom God made lord of song, heart-easing, sing upon what theme he will.”)
Demodok to poeta, który często odwiedza dwór Alkinoja, króla Fenicjan na wyspie Syrii. Podczas pobytu Odyseusza na Syrii Demodok wykonuje trzy narracyjne piosenki. W Odysei Demodok jest latarnią morską łączącą ludzi z wizją przyszłości – i zrozumieniem przeszłości. Myślę, że to powołanie jest najwyższym powołaniem dla muzyków. Naszym zadaniem jest przełamywanie barier między ludźmi. Być na bieżąco ze sposobami życia i pomagać ludziom okazywać empatię.
Chodzi mi o to, że skomercjalizowana wersja TOP40 pojawiła się dopiero około 1970 roku. Tak więc idea muzyki jako towaru jest stosunkowo nowym podejściem do muzyki. Osiągnął szczyt pod koniec lat 90-tych i od tego czasu spada. Wiem, że streamingi są ważne, ale przynajmniej teraz wracamy do rozmowy o prawdziwej muzyce.
Myślę, że jeśli tworzysz muzykę na świecie, ważne jest, aby podzielić się swoją historią. Może nie rezonować ze wszystkimi, ale znajdzie swój dom i pomoże niektórym ludziom. Może na tym powinniśmy się skupić, pomagając tylko kilku osobom w ich podróży, kiedy jesteśmy tutaj na ziemi.
Pan Winyl: O czym jest Twój pierwszy solowy singiel „It’s All A Rage”?
Nathaniel Paul: Wszystko zaczęło się na początku marca, gdy nasz kalendarz The Bergamot na rok 2020 zniknął w ciągu 3 tygodni. Miałem trochę czasu na zastanowienie się podczas gdy jechaliśmy z Austin w Teksasie do Sedony w AZ. Podczas tej 12 godzinnej jazdy zdałem sobie sprawę, że z jakiegoś powodu rok 2020 nie był naszym rokiem. Kiedy kiedy przychodziły kolejne odwołania naszych koncertów, byłem zalatany, przygotowując się do naszego pierwszego w historii otwarcia pokazu stadionowego dla OneRepublic. Sen spełniony, całkowicie zniknął.
To zaprowadziło mnie na ścieżkę myślenia o tym, co w życiu się udaje w najtrudniejszych warunkach: kiedy świat jest ustawiony przeciwko tobie. Kto lub co sprawia, że jest to punkt wzrostu? Nawet sukces? Zacząłem myśleć o chwastach, małych roślinach, które po wyrywaniu po prostu wracają. Bez wody – nie ma problemu. Brak światła słonecznego – przeciskają się. Rozkwitają z niewielką lub żadną pomocą, nawet gdy są odpychane. Przepraszam, to nie jest rok róży. Czas na trochę więcej odporności.
Ogólnie myślę, że to był znak, kiedy wszedłem do sklepu spożywczego po odebraniu pierwszego czeku dla bezrobotnych, kiedy podszedł do mnie jeden z pracowników sklepu. Zaczęliśmy rozmawiać, a on powiedział: „Co robisz?” Odpowiedziałem zwyczajnymi rozmyślaniami muzyków, oczekując od niego mdłej odpowiedzi. Raczej mnie zaskoczył i powiedział: „Wow. Jesteś muzykiem, artystą tak jak Szekspir? Wiesz, że napisał swoje największe dzieło podczas plag? ” Szczerze mnie to ruszyło. Zwykłe gadki zazwyczaj kończyły się: „ile płacą ci w barach i czy rzucają w ciebie gównem?” Więc poświęciłem chwilę i powiedziałem: „Tak, chyba trochę jak Szekspir”.
Ten moment postawił mnie na ścieżce do pokonania tego gówna, przez który przechodzimy. Kropka.
„It’s All A Rage”
„It’s All A Rage” rozpoczął się linią basową, którą napisałem w około 5 minut. Po prostu nuciłem całą piosenkę. Żadnych instrumentów, tylko melodyjne myśli. Potem przyszły warstwy. Piosenka była moją próbą wprowadzenia w życie koncepcji chwastów. Wszystko zostało napisane, nagrane i zmiksowane w ciągu 2 dni. Grałem na wszystkich instrumentach i po prostu świetnie się bawiłem, robiąc to. Żadnych zasad – zasady są takie jak w 2019 roku. Ale przyszło mi to do głowy w pewnym momencie. Byłem naładowany emocjami z całego doświadczenia roku 2020.
Więc to było tylko pióro do papieru. Zamknąłem się w szafie i wyszedłem dopiero, gdy było to zrobione. Ten utwór wydaje mi się naprawdę skończony. Chaotyczny i kompletny, jestem bardzo zadowolony z tego, jak się czuję, kiedy słucham.
Pan Winyl: Czy planujesz przyjechać, gdy będzie to możliwe, do Polski? Co chciałbyś zobaczyć?
Nathaniel Paul: Tak. Absolutnie. Bardzo chciałbym przywieźć The Bergamot i pracę solową. Na wycieczkę inną niż wszystkie. Naprawdę próbuję wymyślić coś dziwnego i niesamowitego. Pan Bóg wie, kiedy nadarzy się taka okazja. Ale skupiam się na próbach, aby tak się stało w 2021 roku, ale nie jestem pewien, czy tak się stanie.
Bardzo chciałbym pojechać do Warszawy, zobaczyć Stary Rynek. Uwielbiam chodzić na targi, czuję, że mogę łączyć się z ludźmi w tak prawdziwy i autentyczny sposób – i skosztować kuchni! Chciałbym po prostu dowiedzieć się więcej o historii Polski, ponieważ mam tak wiele doświadczeń z nią w USA, myślę, że nadszedł czas, aby lepiej zrozumieć moją historię kultury, nie mogę się doczekać tego dnia.
Pan Winyl: Chciałbym też zapytać, dlaczego używasz platformy submithub.com? Co Ci to daje?
Nathaniel Paul: Jako artysta nie lubię być skrępowany. Myśl o wysłaniu setek e-maili dostosowanych do potrzeb, posortowanych i zorganizowanych jest dla mnie dosłownie przytłaczająca. Jaki mam wolny czas, uwielbiam pisać i pracować w studio. Uwielbiam witrynę submithub.com za jej usprawnienia i możliwość pomagania niezależnym artystom w wydawaniu muzyki i utrzymywaniu porządku.
To kilka dolarów za zgłoszenie, dużo więcej kosztuje mnie wysłanie jednego e-maila, więc to naprawdę niska opłata. W pewnym sensie to prawie jak wytwórnia, ale wciąż jestem odpowiedzialny za moją muzykę i kierunek twórczy.
Pan Winyl: Czy z The Bergamot i solo planujecie wydać EP? Albo LP?
Nathaniel Paul:
Nie chcę zapeszyć – ale 2 płyty LP – The Bergamot and Nathaniel Paul. Wszystko zaczęło się w marcu, po napisaniu pełnych dwunastu piosenek dla The Bergamot. Potem wylało się ze mnie więcej piosenek i potrzebowałem dla nich miejsca. Nawet jeśli nie pasowały. I jedna piosenka „Virtues” po prostu się podobała mi i wszystkim, którym ja grałem. Wydawało się kompletne, skończone. Nie powiedziałem, że jest dobra, to nie moje zadanie, ale przynajmniej była skończona. Więc Jillian i ja usiedliśmy i zdecydowaliśmy się wydać to pod nazwiskiem, którego używała moja mama, kiedy: „Nathaniel Paul”, nasze stosunki nie były najlepsze. Dało mi to poczucie celu i wolności. Naprawdę tego potrzebowałem podczas Covid, który tak mocno wpłynął na moją karierę.
Nowy album The Bergamot już się robi, bo „Mayflies” radzi sobie naprawdę dobrze. Wciąż zmienia nasze życie z dnia na dzień. Obecnie nie planuję tras koncertowych jako Nathaniel Paul ani nie mam ambicji grania jakichkolwiek koncertów. To może się zmienić, tak jak zmienił się świat w tym roku. Może poczuję się powołany do kilku solowych koncertów, ale jeśli tak się nie stanie, nie zamierzam tego wymuszać. Jeśli tak się stanie, to się stanie. Najważniejsze jest to, że projekt Nathaniel Paul pozwala mi wydawać mnóstwo muzyki i to właśnie uwielbiam robić.
Pan Winyl: W Polsce ludzie mówią na mnie Pan Winyl, bo jestem fanem winyli, a Ty? Masz kolekcję? Czy chciałbyś wydać swoją płytę na winylu?
Nathaniel Paul: Absolutnie kocham winyle. Moje pierwsze nagrania to The Beach Boys, Billy Joel i Jerry Lee Lewis. Pamiętam, jak zrujnowałem te płyty z powodu tego, jak dużo ich słuchałem. Moje muzyczne wspomnienia z dzieciństwa są dla mnie jak winylowe.
Zapach, wygląd, waga, to sprawia, że naprawdę czujesz ważkość muzyki, jej znaczenie. To dla mnie naprawdę szczyt muzycznego doświadczenia. Moja kolekcja jest jednak słaba ze względu na mój styl życia. Jedyną zasadą w trasie jest to, że nie możesz posiadać żadnych naprawdę fajnych rzeczy. Zawsze niszczą się na drodze!
Pan Winyl: Czy w USA winyle są co raz bardziej popularne?
Nathaniel Paul: W ciągu ostatnich 10 lat wzrost winylu był największy. Osobiście kocham winyl i absolutnie chciałbym poszerzyć swoją kolekcję, ale bardzo rzadko znajduję się w sytuacji, w której mogę konsekwentnie i bez przeszkód słuchać winyli ze względu na nomadyczny styl życia. Praca muzyka na pełen etat.
Winyl to najlepszy sposób, aby w pełni cieszyć się głębokimi efektami muzyki. Wszyscy potrzebujemy tego teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Pan Winyl: Dziękuję za rozmowę. Serdecznie Cię pozdrawiam, daj znać gdy będziesz się do nas wybierał, chętnie Cię ugościmy w naszym kraju!
Nathaniel Paul: Cała przyjemność po mojej stronie. Mamy nadzieję, że wkrótce dotrzemy do Polski! To byłby zaszczyt. Dziękuję Ci za danie takich możliwości niezależnym muzykom. W dzisiejszych czasach to ekosystem poddawany dużym stresom, a Twoje wsparcie jest dla mnie bardzo znaczące. Ever Upwards friend!
Pozdrawiam
Sociale artysty:
Polecane treści:
Wersja angielska / English version
Pan Winyl: So the first question concerns your Polish roots. Can you tell me more about it? Do you speak Polish?
Nathaniel Paul: I wish! Growing up in northern Indiana, Polish was not a language that was offered at my school. Although, I can sing a mean version of ‘Sto lat’. Maybe I can learn some Polish when we do our first tour in Poland! I think that would be a perfect time to start learning.
My Polish roots are quite extensive. My great great Grandmother and Grandfather were migrants from Poland. The family name is Wrobleski and Chrobot. They left Poland in the 1800’s. My family is not 100% sure as to why they left Poland. They arrived on a farm in Terre Coupee, IN.
My first memories of Polish tradition started with my great Uncle – I called him Uncle Leonard. He was a Catholic priest ordained in 1965 and served on many Polish-American committees here in the United States and travelled to Washington DC many times to serve on various committees. As I know he went on to become a Professor at The University of Notre Dame with a Doctorate in Sociology.
Also he was the head of a Polish Catholic church St. Hedwig’s in South Bend – one of the oldest Polish Catholic churches in Northwest Indiana/Chicago areas. Growing up I remember going to Christmas Eve Mass with Uncle Len. He would allow me to do a performance of “Ave Maria” on classical guitar for the congregation when I was learning classical guitar. We would also share Oplatki and wish each other good wishes for the year ahead.
So my Polish memories permeate my youthful memories. It has always been a dream to come to Poland.
Pan Winyl: In an interview with the Dublin Gazette, you say that the pandemic left you practically homeless. How did that happen?
Nathaniel Paul: This is a bit of a story. We, The Bergamot, have basically been living on the road since we went to London to work with Matt Wiggins on our new record “Mayflies”. When we left NYC, back in 2018, we thought we would get back and get a place in the city. But one tour blurred into the next. Life was good, shows were picking up, and then we finally got the call to open for OneRepublic.
We could not have been any more stoked – our first stadium show opening for a band that we really admire in our hometown in South Bend, IN. So we were primed for a jetsetting 2020. Then, March 11th happened. Our world changed overnight. So in addition to losing almost every single date on our calendar, we had not planned on being in one location for any extended period of time. So we had nowhere to go. Overnight we went from a dream to a nightmare.
We were so blessed when a patron reached out to us and offered us a place to stay in Sedona, AZ. A very special place. I wrote more than I have ever written in my life out in the quiet of the desert. Since then we have been free falling – and being helped along by some wonderful people as well. This setback looks to be an extended hiatus, so we are trying our best to make the most of the time off the road. Hopefully we can get back on the road someday, but it just feels like a far off dream at this point.
Pan Winyl: I know that your grandmother was very important in your life, in your press info you refer to her values, what did she carry in her life, what would you like to carry on and why?
Nathaniel Paul: My grandmother gave birth to 10 kids, raised them in a modest house with my grandfather, and never said a harsh word. I commonly referred to her as a saint. Grandmother could deal with a stressful situation and see the light. She always saw the best in everyone and always included everyone around the dinner table. She never had a harsh word to say about anyone.
I think I need to have that type of optimism in my life right now. To just remember that there is always a silver lining, even amidst the most challenging times of our lives. Patient, loving, hopeful, cheerful, wise, and friendly. The list could go on, but all I know is that I strive to have that outlook during these times. Quarantine has made me nostalgic at times. Maybe just going through some past memories and emotions I never really had the time to process.
Pan Winyl: After you moved out of New York, you settled in the desert, did this isolation bother you? Or maybe it had a positive effect on you.
Nathaniel Paul: It would seem that way, but it had a massively positive effect. I think I was at a time in my life where I almost needed isolation. I needed to write the best songs of my life. Quarantine has this way of making me feel that if I am not working on something, it will just slide by. So I have really built a strict regime of rehearsal and writing. I have the time, so it’s just a matter of making the most of it.
I feel like I could actually write a whole book about writing in quarantine. Than I started to understand a lot about myself and the artistic process – being in such a strict state of quarantine. I could notice when the light in the room was different and how my state of mind would alter and how my body respond ed best when I put myself in a position to succeed day after day. It was a magical time – I am 44 songs in at this point with no plan to start pulling back. 2021 and beyond will be full of new music to say the least.
Pan Winyl: You write great songs, writing is in your blood, do you? What is writing for you?
Nathaniel Paul: It is a part of me. Like breathing or walking. It’s a full visceral experience. It is all encompassing. When I sit down at the guitar or the piano, I just write – it’s what I do. It can cause problems when I have to learn covers for shows!
I wish I could actually quantify what it actually is to me; therapy or helps me to grow. But it just is always there – this feeling that a great song or lyric could be right around the corner. So I just do my best to show up and try to gather them up. It doesn’t always work, but when it does it seems to be in the flow and natural – hard fought – but easy.
Pan Winyl: You said to the Dublin Gazette: It’s our highest calling to use as a platform constructive means. Could you please explain that to me?
Nathaniel Paul: When I think about the history of poetry and music I think of the words of Homer in the Odyssey. “Call in our minstrel, Demodokos, whom God made lord of song,
heart-easing, sing upon what theme he will.”
Demodocus is a poet who often visits the court of Alcinous, king of the Phaeacians on the island of Scherie. During Odysseus’ stay on Scherie, Demodocus performs three narrative songs. In The Odyssey, Demodocus is a beacon to connect the people with a vision of the future – and an understanding of the past. I think that this calling is the highest calling for musicians. It is our job to break down barriers between people. To be in touch with the ways of life and help people to be empathetic.
I mean the commercialized version of top 40’s has only been in circa 1970. So the idea of music as a commodity is a relatively new approach to music. It hit it’s height in the late 90’s and has been falling off since. I know streams are important, but at least now we are getting back to a conversation about the actual music.
I think if you are out there in the world creating music, it is important to share your story. It may not resonate with everyone, but it will find it’s home and help certain people. Maybe that is what we should be focusing on, just helping a few people on their journey while we are here on this earth.
Pan Winyl: What is „It’s All A Rage” about?
Nathaniel Paul: It all began when our 2020 calendar with The Bergamot vanished in a matter of 3 weeks at the beginning of March. I had some time to reflect on our drive from Austin, TX to Sedona, AZ. During that 12 hour drive, I realized that for some reason 2020 was not our year. When the calls for cancellation came, I was inundated preparing for our first-ever stadium show opening for OneRepublic. A dream realized, completely vanished.
That led me down the path of thinking about the things in life that succeed amidst the most daunting conditions: when the world is stacked against you. Who or what actually makes that a point of growth? Success even? I began thinking about weeds, the gnarly little plants that when you rip them out they just keep coming back. No water – no problem. No sunlight – they push through. They flourish with little to no help, even when being pushed back. This is not the year of the rose, sorry. It’s time for a little more resilience.
Visit Natahniel Paul website
Overall I think it was a sign when I walked into the grocery store after collecting my first unemployment check when I was approached by one of the store attendants. We got to chatting and he said, “What do you do?” I responded with the usual musicians musings expecting a bland response from him. Rather he surprised me and said, “Wow. You are a musician, an artist just like Shakespeare? You know he wrote some of his greatest work during plagues?” I was honestly taken back. Usually, I get the pity of “how much do they pay you at the bars and do they throw shit at you?” So, I took a moment and said: “Yeah, I guess, kinda like Shakespeare”.
That moment set me on a path to conquer this shit we are going through. Period.
It’s All A Rage
‘It’s All A Rage’ started with a bassline that I wrote in about 5 minutes. Just hummed the whole song out. No instruments, just some melodic thoughts. Then came the layers. The song was my attempt to put the weeds concept to execution. It was all written, recorded, and mixed in 2 days. I played all the instruments and I just had loads of fun making it. No rules – rules are so 2019. But it just came to me in a bit of a mania. I was just loaded with emotions from the whole experience of 2020.
So it was just pen to paper. I locked myself in a closet and only emerged when it was done. That track really feels done to me. Chaotic and complete, I’m very pleased with the way it makes me feel when I listen back.
Pan Winyl: Do you plan to come to Poland when possible? What would you like to see?
Nathaniel Paul: Yes. Absolutely. I would love to bring The Bergamot and the solo work. For a tour unlike any other. I am really trying to dream up something strange and amazing. Lord knows when that opportunity will present itself. But I am focused on trying to make it happen in 2021, but not sure if it will happen.
Yes, I would love to go to Warsaw and The Old Market Place. I love going to markets, I feel like I can connect with people in such a real and authentic way – and taste the cuisine! Yes, I would love to just know more about Polish history since I have so many experiences with it here in the U.S. I think it is time that I further my understanding of my cultural history, I am looking forward to the day.
Pan Winyl: I would also like to ask why are you using submithub.com ? What does it give you?
Nathaniel Paul: As an indie artist, I am stretched thin. The thought of sending out hundreds of tailored emails, sorted, and organized is literally overwhelming to me. What free time I have I love spending writing and in the studio. I love submithub.com for it’s streamline operation and it’s ability to help indie artists get their music out and stay organized.
It’s a few bucks per submission, but I dread putting together one email so that is a low fee really. It’s almost like a label in a way, but yet I am still in charge of my music and creative direction.
Pan Winyl: Are you planning to release an EP with The Bergamot and solo? Or LP?
Nathaniel Paul: Don’t quote me on this – but 2 LP’s – The Bergamot and Nathaniel Paul. It all began back in March, after writing a full twelve or so songs for The Bergamot, more songs just kept pouring out, and I needed a place for them to go. Even if they weren’t the right fit. And one song, “Virtues,” just stood out to me and everyone else I played it for. It seemed complete, finished. I didn’t say it was good, which is not my job, but at least it was done. So Jillian and I sat down and decided to release it under the name my mom used when I was up shit creek with her: “Nathaniel Paul.” It gave me a sense of purpose and freedom that I really needed during Covid and the wreckage it dealt my career.
The Bergamot album is still full speed ahead, and Mayflies is doing really well for us. It’s still changing our lives by the day. I don’t currently have any plans to tour as Nathaniel Paul, or the ambition to play any shows. That could change, just like the world changed this year. Maybe I’ll feel called to do some solo shows, but if that does happen, I’m not going to force it. If it happens, it happens. The most important thing is that the Nathaniel Paul project allows me to release tons of music, and that’s what I love to do.
Pan Winyl: In Poland, people call me Mr. Vinyl because I’m a fan of vinyl, and you? Do you have a collection? Would you like to release your CD on vinyl?
Nathaniel Paul: Absolutely love vinyl. My first records were The Beach Boys, Billy Joel, and Jerry Lee Lewis. I remember ruining those records because of how much I listened to them. My childhood music memories feel like vinyl to me.
The smell, the look, the weight, it makes you really feel the weight of the music – the importance. It is really the height of music experience for me. My collection is weak though, because of my lifestyle. The one rule on the road is you can’t own any really nice things. They always get destroyed on the road!
Pan Winyl: Are vinyls more and more popular in the US?
Nathaniel Paul:Vinyl has grown the most on a percentage basis over the last 10 years. I personally love vinyl, and would absolutely love to grow my collection, but very rarely find myself in a situation where I can consistently and reliably listen to vinyl because of the nomadic lifestyle of a full time musician.
Easily vinyl is the best way to thoroughly enjoy the profound effects of music. We all need that now more than ever before.
Pan Winyl: Thank you for the conversation. I cordially greet you, let me know when you choose to visit us, we will be happy to host you in our country!
Nathaniel Paul: An absolute pleasure. We hope to make it to Poland soon! It would be an honor. Thanks for giving opportunities like this to independent musicians. It’s an ecosystem under a lot of stress these days, and your support means the world to me. Ever Upwards friend!
Thank You
Artist’s socials: