Weekendy mają w sobie coś takiego (choć nie dla mnie, bo w weekendy pracuję), że można się zatrzymać i trochę czasu poświęcić na muzykę. Jeśli nie z winyla to z playlisty. Cały tydzień na submithub.com siedzę i przesłuchuję nadchodzące nowości ze świata muzyki niezależnej i niszowej. Często mam przyjemność słuchać czegoś zupełnie nieznanego. Jak zespół Yokophono, który ma (uwaga!) 69 folowersów na FB i 7 na YT.
NOWOŚCI ZE ŚWIATA #3 (TYDZIEŃ 50)
Yokophono „217” (Finlandia)
A zaczyna się tak zwyczajnie, aż w 0:58 coś zaczyna się dziać. No i słucham ja sobie tych panów i okazuje się, że ich jest tylko dwóch. No to sobie, myślę, że pewnie gdzieś jeszcze jakiś się schował i nie widać, ale nie, to duet! Ale jak przyłożą, to jakby było ich przynajmniej pięciu! Wokal, gitara i bass (naraz?) Olli Merikallio i na perkusji Joni Heino. Czerpią z stoner-rocka, dance-punka, i współczesnego garage-fuzz-blues’a. Nie wiedziałem, że takie style istnieją. Ale teraz już wiem. Pan Winyl muzyki uczy się całe życie. Prawda, że robią robotę?
Danon Hill – She Came Along (Niemcy)
To znak czasów, żeby nagrać dobrą muzykę nie trzeba bandu. Można samemu. I to „samemu” mnie bardzo martwi. Pochodzę z pokolenia, że przede wszystkim chodziło, o to żeby się spotkać ze swoją paczką i ponapierniczać w instrumenty. Ale tak już nie ma! Mnóstwo muzyki powstaje „samemu”. Niektórzy się tym szczycą, że wszystko robią sami. Dla mnie to akurat minus. Choć nie zawsze. Są wyjątki! Danon Hill to jeden z nich.
No nie mówicie, że ta solowa gitara, która wchodzi około 1:46 nie robi roboty? Co? Danon Hill podaje, że dwie jego główne inspiracje to Kurt Cobain, John Frusciante. I nie da się nie zauważyć tego faktu. Mieszka i tworzy w Berlinie, czyli rzut beretem od nas! I to jest kolejna dobra niemiecka muza jaka się pojawia na mojej playliście.
Kenny Sharp „Renege” (USA)
Jest coś w amerykańskiej muzyce (ogólnie), czego nie da się podrobić. Choć dobrze wiem, że przemysł muzyczny i filmowy w tym kraju, bardzo mocno pracuje na swoją pozycję na świecie. Tak bardzo, że zaczyna mi się mylić uniwersalne z popularne. Ale, to nic, rozważania na bok, bo oto usłyszałem tę piosenkę Kenny’ego Sharpa:
Po pierwsze wideo robi wspaniałą robotę i obawiałem się, że ten smętny kawałek nie da się zjeść, bez tego obrazka. A jednak. Kenny tylko przy użyciu gitary, kilku prostych chwytów maluje piękny pejzaż złamanego serca! Z pasją i uniesieniem prawdziwe cierpiącego narratora, jakby coś o tym wiedział? Swoją muzykę określa jako Brown Liqure Music. I trzeba przyznać, że czuć w tym muzycznym koktajlu moc płynu z dębowej beczki!
Rare Monk „Statistic Vandals” (USA, Portland, Oregon)
Nic nie poradzę. Początek nie zachęca. No może troszkę. Wokal nie wydaje się bardzo pociągający. Kogoś mi przypomina, kogoś, kogo chyba nawet nie specjalnie lubię… Bono? Możliwe. Ale poza wokalem, to ten cały piękny, surowy hałas robi mi coś miłego na serduchu i tak w połowie piosenki wokal zaczyna pasować. Nie mam nic przeciwko już więcej. A jak dojeżdżamy już do 2:40 to jestem już kupiony. Piękny hałas. Lubię to surowe granie, blaszane, trochę garażowe.
Piosenka zapowiada drugi album zespołu, który ukaże się na początku roku 2021, pt.: „Never Really Over”. Wszystkie numery na album zostały stworzone w latach 2018-19 i ich tematyka kręci się wokół strachu przed końcem świata. Jak piszą w swoim press info:
Kiedy piosenki do „Never Really Over” zostały napisane i nagrane w latach 2018-19, przyszłość jeszcze nie nadeszła. Rdzeniem albumu jest centralny wątek wszechobecnego lęku zbliżającego się do końca świata. O pękaniu bąbelków, upadku i przechodzeniu Ameryki z powrotem w ciemne wieki, spalaniu książek, polowaniu na czarownice, oparom, które można uwolnić jedynie przez wykrwawienie. O stanie nadzoru, demonizacji nauki, prześladowaniach na dużą skalę, normalizacji chciwości, idiotyzmu, okrucieństwa i śmierci.
Wokalista Dorian Aites ma to do powiedzenia na temat przyszłości „Nadzieja na pewno nie jest stracona, po prostu staje się trudniejsza. Damy radę i mamy nadzieję, że piosenki pomogą ”.
A Crystal Clear Moment „When You Were Young” (Szewcja)
Abba tutaj ma coś do rzeczy! Po pierwszym odsłuchaniu chciałem ten numer odrzucić. Wokal jednak mnie pociągnął i myślę, sobie: „a zobaczę, co to za ludziska, takie robią”. No i cóż, że ze Szwecji, przecież szansę dać warto. I tak mi się wkręciło, że nie zawadzi od czasu do czasu, czegoś lżejszego posłuchać.
Potem sobie poczytałem, co oni mają mi do przekazania i bardzo się cieszę, bo to jest takie pokrzepiające. Rickard Abrahamsson producent i założyciel ACCM tak mocno się wyeksploatował jako dyrektor finansowy, że zdrowie odmówiło mu posłuszeństwa. I jak to często w takich sytuacjach bywa, człowiek idzie po rozum do głowy i wybiera to co w życiu najważniejsze, czyli to, po co został stworzony. Żeby być blisko z rodziną i tworzyć. I tutaj zaczyna się już zupełnie inne patrzenie na ten numer! Ich projekt ma bardzo poważne związki z byciem sobą. Myślę że Rickardowi i jego bratu, z którym współtworzy ACCM, można zaufać, że wiedzą o czym mówią.
I to tyle na ten tydzień, z dzisiątek piosenek tych kilka dla Was wybrałem, bo myślę, że są godne uwagi. Jeśli jesteś artystą muzykiem, grasz w zespole, zachęcam do zarejestrowania się na submithub.com, ta społeczność pomaga w docieraniu ze swoją muzyką, w różne zakątki świata. Również do mnie. Jeśli jesteście już zarejestrowani i chcielibyście mi przesłać propozycje to klikajcie w ten link: https://www.submithub.com/blog/pan-winyl
Ps. Dajcie znać, czy Wam się podobają moje selekcje nowości ze świata?
Wszystkich kawałków możecie posłuchać na Pan Winyl’s Playlist, będą tam jeszcze jakiś czas!
Pozdrawiam
Polecane treści: