CO TO JEST CREATOR ECONOMY?
Gospodarka twórców to gospodarka zbudowana wokół wysoce zmotywowanych, kreatywnych i wykwalifikowanych osób, które założyły własną markę, firmę lub społeczność, wykorzystując platformę cyfrową do dzielenia się swoją pracą. Gospodarka twórców odpowiada na rosnące zapotrzebowanie, którego poszukuje wiele osób: łatwo dostępna wiedza fachowa, doświadczenia i społeczności.
ŹRÓDŁO: https://signalfire.com/blog/creator-economy/
CZTERY POZIOMY EKONOMII TWÓRCÓW:
- hobbysta – twórca, który dzięki rozwiązaniom technologicznym ma niski próg wejścia na rynek (np. muzyczny), szczególnymi przeszkodami jest brak pieniędzy oraz czasu na rozwój, co skutkuje niskim poziomem wytwarzanych treści. Faktem jest, że większość hobbystów pozostanie hobbystami, tylko nieznaczny procent będzie się mógł utrzymywać z pracy własnych rąk. Przykład: każdy.
- pełnoetatowy twórca – osoby, którzy zarabiają na swoje pracy twórczej w taki sposób, że mogą z tego żyć (opłacić rachunki i inne zobowiązania), nie muszą pracować gdzie indziej (day job). Są o krok przed hobbystami, ze względu właśnie na ich cash flow pochodzący całkowicie z ich pracy. Pełnoetatowy twórca ma najczęściej problem z brakiem czasu na pracę twórczą! Zbyt dużo czasu zabiera mu nauka i prowadzenie biznesu. Przykład: Pan Winyl.
- gwiazda – to pełnoetatowy twórca, którego pozycja pozwala na łączenie się innymi firmami / markami aby zwiększyć swój zasięg czy dochody. Największym problemem gwiazd jest utrzymanie sławy, z którą ich dochodzi są bezpośrednio związane. Problemem ciągle jest nawiązywanie odpowiednich partnerstw biznesowych i finansowych. Przykład: Krzysztof Zalewski.
- potentat – Rhianna, Jay-Z czy Michael Jordan! W Polsce myślę, że ostatni mariaż Maty i Maka może być przykładem „potentata”, takim potentatem w naszym kraju na pewno jest Dawid Podsiadło. Potentaci budują firmy, które mają szansę przeżycia samego twórcy. Jak powiedziała Rhianna: „moje prawnuki są już bogate”. Przykład: Maryla Rodowicz.
OD HOBBY DO PROFESJONALIZMU
Moim największym rozczarowaniem po zdecydowaniu się na zostanie „pro” był fakt, że nie mogłem już robić tego co chciałem, ale to co było trzeba zrobić. Obrazuje to przypowiastka, którą wyczytałem kiedyś w „Micie przedsiębiorczości” Michaela E. Grebera. Historia opowiada los kogoś, kto bardzo kochał piec ciastka. Przyjaciele polecili mu otworzyć piekarnię. Skracając tę opowieść, kończy się ona tak, że piekarnia upadła, a właściciel znienawidził piec ciasteczka. Nie zawsze nasze talenty twórcze robią z nas materiał na profesjonalistę. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Droga do profesjonalizmu nie jest drogą wszystkich. Mnie to kosztowało mnóstwo pracy, nerwów, porażek, pieniędzy i czasu. Ale było warto!
Świetnym przykładem jest dla mnie Fifi Rong, artystka z Londynu. Pisałem artykuł o jej przykładzie „creator economy” w kontekście wykorzystania automatyzacji. Rozmawiałem z nią niedawno i powiedziała mi, że jest zaangażowana w to co robi na 100%. Od 11 lat tworzy muzykę i nie ma wątpliwości, że chce robić to i tylko to. „Robię tylko to, co muszę” – wyznała Fifi – „nie mam czasu na nic innego”.
To rozczarowujące, nieprawdaż? Póki byłem hobbystą, twórczość była wszystkim, gdy stałem się profesjonalistą twórczość jest tylko jedną z rzeczy do zrobienia. Jesteś na to gotowy/wa?
Więcej o Fifi Rong tutaj: https://panwinyl.pl/2021/09/15/fifi-rong-expirience-automatyzacja-w-swiecie-muzyki/
BIZNESOWE PODEJŚCIE
Gdy zaczynają się współprace o charakterze biznesowym, zaczynają się kompromisy. Na kompromisy ciężko się godzić osobom, które są amatorami. Nie chodzi o to, że tworzą na poziomie amatorskim. Mogą tworzyć naprawdę wybitną sztukę, ale nie są wstanie pójść na kompromis z partnerem biznesowym, np. z wydawcą czy managerem.
Wielu artystów, z którymi miałem okazję pracować nie mogło się przebić z tym myśleniem. Jednak, gdy zrozumieli, że tak działa rynek, łatwiej im było pogodzić się z tym i włączyć do swojego słownika słowa: dochód, koszt, biznes czy sprzedaż. Przejść na poziom rozumienia, że dobre decyzje artystyczne mogą być dobrymi decyzjami biznesowymi, że to się nie wyklucza, okazało się wyzwalające.
WCHODZĘ W TO!
Decyzja „wchodzę w to!” jest kluczowa! Zanim jednak ją podejmiesz, dobrze przemyśl ten temat. Nie powiem ci jak to zrobić. To musi być decyzja podjęta i sercem i rozumem. Wątpliwości są zawsze. Moim zdaniem jednak, najważniejsze jest przekonanie, że „to właśnie to!”.
Niedawno czytałem wywiad z twórcą Trapital, Danem Runcie’m, który swoją przygodę z profesjonalizmem zaczął od urządzenia sobie miejsca pracy! Prozaiczne, ale moim zdaniem to konieczne! To musi być miejsce, które pokochasz!
Profesjonalista wie co i po co robi, dla kogo, komu pomaga, czyje i jakie potrzeby zaspokaja. Napisano o tym mnóstwo książek, warto do nich zajrzeć! Żeby to wszystko ogarnąć, trzeba poświęcić na to bardzo dużo czasu. Czasu, którego nie poświęcisz na tworzenie. Jeśli znajdujesz w sobie myśli typu „ja chcę tylko pisać muzykę” albo „chcę tylko towrzyć”, to może być dla ciebie wskazówka, że droga profesjonalisty nie jest twoją drogą.
TECHNOLOGIE I WSPARCIE DLA PROFESJONALISTÓW
Na poziomie hobbysty/ki na pewno wystarczają narzędzia ogólnie dostępne. Facebook, Instagram, You Tube i inne social media, Spotify, Distrokid, Songtrdr, Bandcamp czy Soundcloud, oraz oferowane przez nie możliwości. Na poziomie „pro” przydają się ich biznesowe rozszerzenia, oraz narzędzia, które pozwalają analizować to co robisz.
Cokolwiek tworzysz tylko dla przyjemności, statystyki i analityki nie mają dla ciebie większego znaczenia. Bycie profesjonalistą oznacza właśnie zakumplowanie się z takimi właśnie narzędziami jak Goole Analitics, statystyki FB, YT czy IG, statystyki na Twoim blogu i temu podobne.
Zacząłem używać płatnych wersji różnych narzędzi (do grafik Canva Pro, a do filmików Filmora), subskrybuję i prenumeruję różne magazyny i portale (płatne i darmowe), których tematyka dotyczy tego co robię.
Profesjonalista/tka szuka pomocy trenerów i mentorów, szuka miejsc i okazji żeby rozwijać się nie tylko warsztatowo, ale też biznesowo i finansowo. Sam korzystałem z pomocy wielu specjalistów w takich dziedzinach jak opracowanie wizji, strategii czy celów, ale też oferty i social mediów.
W wyniku tych wszystkich działań mocno się rozwinąłem. Czasami zmieniałem kierunki, ale zawsze uczyłem się i doświadczałem czegoś nowego. Poznawałem nowych ludzi i nowe rozwiązania. Tak odkryłem świat blockchain i tokenizację, która pomogła mi przejść z poziomu amatorskiego do profesjonalnego. Bardzo mi się podoba to rozwiązanie. Zaangażowałem się i mam pierwsze rezultaty. Mocno wierzę, że tokenizacja jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla twórców praktycznie z każdej dziedziny.
TOKENIZACJA W CREATOR ECONOMY
Jako ludzie jesteśmy bezcenni, dlatego to pytanie „ile jestem wart: zadaję sobie jako profesjonaliście. Artyści/ki ile warta jest wasza praca? Ile warte są wyniki waszej pracy? Da się to wycenić? Są oczywiście sposoby na to, żeby ustalić wartość tego co tworzymy. Możemy przyjąć kryteria jakościowe (użyty wysokiej klasy sprzęt, profesjonalne studio, edukacja) albo ilościowe (włożony czas pracy, poniesione koszty) lub jedno i drugie. Jednak, póki nie wrzucimy owoców naszej pracy na rynek, to będą to tylko liczby w naszej głowie.
Niewątpliwie to, co towarzysz ma wartość, aplikacja Sapiency, która ułatwia tokenizację, pozwala Ci to dokładnie określić. W moim przypadku, marka Pan Winyl jest warta 21 000 000 Winyl Tokenów. Co to znaczy?
Jeśli ludzie, którzy mnie obserwują uznają moje treści za wartościowe i kupią moje tokeny za 1 dolara żeby mieć do tych treści, to moja marka jest warta 21 000 000 dolarów. A jeśli tylko 1 centa to wtedy wartość spada do 210 000 dolarów. Obojętnie czy kupią czy nie, wartość wyrażona w Winyl Tokenach jest niezmienna i wynosi 21 mln tokenów.
W kontekście ekonomii twórców tokenizacja jest świetnym narzędziem, które łączy w sobie oba aspekty: biznesowo-finansowy ze społecznościowym. To unikalna możliwość stworzenia pro-fana. Fan profesjonalista, to jest ktoś, kto nie tylko kibicuje wybranemu twórcy, ale też współtworzy i korzysta na tym, co tworzy kreator.
JAK MI POMOGŁA TOKENIZACJA?
Do 1 lipca 2021 roku działałem na rynku jako przedsiębiorca, a jako twórca działałem amatorsko. Na poziom „pro” jako twórca wstąpiłem w dniu, gdy zdecydowałem się stokenizować. Tokenizacja otworzyła mi oczy na to, co do tej pory robiłem za darmo!
Poświęcałem wiele godzin w miesiącu na tworzenie treści na social media, bloga, do podcastów. To wszystko robiłem za darmo. Słyszałem dużo przychylnych opinii na temat tego co robiłem. Jednak oprócz dobrego słowa nie przynosiło to żadnych zysków. Jednak miałem ogromną radość z robienia tego. Niestety gdy moje hobby zaczęło wymagać kapitału (płatne reklamy na social mediach, wyjazdy, koncerty czy płyty), zacząłem myśleć, dokąd to zmierza. I wtedy pojawiła się na horyzoncie aplikacja Sapiency i możliwość stokenizowania marki Pan Winyl.
Na przłomie marca i kwietnia zacząłem się interesować nowoczesnymi technologiami i tak dowiedziałem się o istnieniu blockchainu, kryptowalut, tokenów i tokenizacji, a potem metaversu, hologramów i tego wszystkiego co tak świetnie obrazuje film Player One!
Tokenizacja mi pomogła w kilku aspektach mojej twórczej działalności:
- dotarłem do nowej grupy odbiorców zainteresowanych światem krypto,
- bardzo szybko zweryfikowałem swoja oddziaływanie,
- monetyzacja treści,
- ludzie kupując moje tokeny dowiedli tego, że to co tworzę ma materialną wartość!
Więcej na temat tokenizacji w aplikacji znajdziesz w tym artykule: https://panwinyl.pl/2021/10/03/aplikacja-sapiency-tokenizacja-wartosci/
MÓJ SPOSÓB
Moim największym odkryciem jest to, że „robię wielkie rzeczy, robiąc małe rzeczy” czyli zwykła, codzienna rutyna, która prowadzi do celu(ów).
Niedawno czytałem książkę mojego ulubionego Setha Godina „The Practice: Shipping Creative Work„. Gdzie spotkałem się z określeniem „zaufania procesowi”. Pokrywa się to z moją wiarą w to, że Bóg ma zawsze plan, a moją rolą jest zaufać Mu, poddać się Jego woli. Seth Godin mówi o „procesie” w miejsce Boga, jednak, w moim odczuciu to co mówi, zgadza się z biblijnymi zasadami.
Lata bycia przedsiębiorcą i twórcą amatorem, sprawiły, że teraz mogę powiedzieć: idź za głosem serca, rób rzeczy z przekonania. Obawy będą zawsze, ale ufając temu co masz w sercu, nie będziesz żałować. Relacje, narzędzia i procesy będą się kształtować podług tego. Mnie to doprowadziło do połączenia twórczości z nowymi technologiami.
Czy się bałem? Oczywiście! W moim ponad dziesięcioletnim doświadczeniu wiele razy robiłem nowe rzeczy, bywało naprawdę przerażająco! Ale nowe rzeczy są tylko nowe przez jakiś czas. To tak jak pójść do nowej pracy! Kilka tygodni niewygody, wątpliwości i rozterek i zanim się obejrzysz już siedzisz w nowej rutynie!
Jeśli dziś przeraża cię przejście z poziomu „hobby” do poziomu „pro” i wyższych, to tylko chwila niewygody w perspektywie spełnionego życia. Warto podjąć tę walkę!
Każdy poziom twórcy z początku artykułu, ma swoje mierniki sukcesu. Inne ma hobbysta/ka inne potentat/ka. Ważne żeby stawiać sobie wyzwania adekwatne do swojej sytuacji. Dziś może to być decyzja, że wchodzisz na drogę „pro”. Jej podjęcie to na pewno sukces, bo wymaga odwagi i wiary! A potem… to zależy co masz w sercu.
Szukam ludzi, którzy chcą wskoczyć na ten poklad. Jeśli będziesz potrzebował/a na swojej drodze kompana, to na mnie możesz liczyć! Pisz śmiało:
Błąd: Brak formularza kontaktowego.
ŹRÓDŁA:
- własne doświadczenie,
- https://convertkit.com/creator-stories-dan-runcie
- https://www.forbes.com/sites/mattklein/2020/09/23/50m-join-the-creator-economy-as-new-platforms-emerge-to-help-anyone-produce-content–money/
- https://future.a16z.com/creator-economy-levels/
- https://signalfire.com/blog/creator-economy/
- https://www.getrevue.co/profile/artur-kurasinski/issues/zapraszam-na-biznespodcast-newsletter-artura-kurasinskiego-829380