ON:
Poszliśmy dziś z Bożenką na spacer i znaleźliśmy grzyby. Już jest po sezonie, mimo to, można jeszcze znaleźć niedobitki. Grzyby są, ale nie nadają się już do niczego, przemarznięte, zgniłe, robaczywe, skapcaniałe… biedne grzybki. Pomyślałem, ale fajnie, że nazbieraliśmy ich, gdy był sezon, gdy był na nie czas. W tym okresie, nazbieraliśmy tyle ile chcieliśmy, i jeszcze pomogliśmy przyjaciołom. Dziś na spacerze zobaczyłem resztki grzybów, echo wspaniałej obfitości. Poczułem ulgę, że nie przegapiłem właściwego czasu, w którym był urodzaj. Z radością mogłem przyglądać się jak ten okres przemija, cieszyłem się tym co jest. Nie było we mnie żalu, że minąłem się z sezonem. To prawda: to co minęło już nie wróci, ale nadejdzie nowy czas. Cieszę się tym co jest, tu i teraz, nawet jeśli coś przeoczyłem. Tak jak bywa w życiu, coś mogło mi umknąć, coś mogłem zgubić, nie wykorzystałem okazji, ale zamiast odczuwać żal, wolę być tu i teraz, pamiętać, że nowe możliwości nadejdą z nowym sezonem. Wybieram skupić się na tym, co niesie nowy dzień. Życie dzieje się w cyklach, w porach, w których będziemy podejmować decyzje. Każdy sezon ma swój charakter, każdy sezon niesie ze sobą coś innego, niż poprzedni i niż następny. Zatem jeśli coś przeoczyliśmy w tym okresie, to nie ma co żałować, za rok, będzie kolejna szansa. Dziś jest dzień, dziś dzieje się życie. Warto więc, zadać sobie pytanie: W jakim teraz jestem okresie, na co teraz jest czas i jakie stoją przede mną możliwości?
ONA:
Dzisiaj byliśmy z Tomkiem na spacerze w lesie, szaro i wiało, ale trzeba było się ruszyć po tygodniu siedzenia w biurze. Lubię nasze spacery i rozmowy, bywa że jakaś trywialna rzecz staje przyczynkiem do przemyśleń o życiu. Tym razem zaczęło się od grzybów, w sezonie mieliśmy frajdę z grzybobrania, i automatycznie, pomimo tego, że jest już po wszystkim, nasz wzrok przeszukiwał poszycie w ich poszukiwaniu. Okazało się, że tu i ówdzie jest jeszcze kilka, ale ewidentnie czas prawdziwków, podgrzybków i rydzy już minął. Pocieszałam się myślą, że to nic, za rok będzie znów sposobność i następne grzyby.
Zaczęłam myśleć o przemijaniu i o postrzeganiu czasu. Możemy patrzeć na czas jak na linię życia, na której jesteśmy, z tym co przeszłe i tym co przed nami. Wielu moich klientów często zmaga się z tematem przemijania, niewykorzystanych możliwości, żalu i goryczy z tym związanej. Z takiej perspektywy jest to faktycznie trudne, ale jest jeszcze inny sposób patrzenia na czas, mianowicie myślenie o nim w kontekście sezonów i cyklów. Pokazuje nam to sama natura, mamy pory roku, dzień i noc, czas siania i czas zbioru. Może tak być, że w jakimś momencie w moim życiu, z jakiegoś powodu, nie wykorzystałam możliwości, energii czy zasobów, sezon się zmienił, a moja szansa przepadła. Zamiast utknąć w smutku lub próbach cofnięcia czasu, by odzyskać to co było, mogę stanąć tu i teraz, rozpoznać i zaakceptować sezon, w którym jestem, wykorzystać dobro, które niesie. Z moich doświadczeń mogę się czegoś nauczyć, tak abym, gdy zmieni się czas, mogła czerpać z niego w pełni. Jeśli straciłam jakieś okazje, to wiem że przyjdą nowe, pewnie w innej formie i okolicznościach, a ja, jeśli porzucę żal, mogę odważne zaakceptować sezon, w którym jestem. Z nadzieją patrzeć w przyszłość, ufając, że po tym nastanie następny i następny, a z nimi nowe możliwości – jesień, zima, wiosna, lato…
Warto sobie zadać pytania do tego co było: czy mam sytuacje które cyklicznie się pojawiają życiu? Czy jestem zadowolony z tego jak sobie z nimi radzę? Jeśli nie, to w jaki sposób mogę spojrzeć na to co się powtarza, czego potrzebuję aby tym razem było inaczej?
A także zadać sobie pytania do tego co jest? W jaki sposób mogę wykorzystać czas w którym teraz jestem? Co nie jest, a co jest życiodajne? Czego się nauczyłam z moich doświadczeń i jak mogę te lekcje wykorzystać dzisiaj? Jakie możliwości stoją dzisiaj przede mną? Co mam? Kim jestem dzisiaj?
Dziękujemy i pozdrawiamy
Pan Winyl i Pani Winylowa