fbpx
PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL – ANDRZEJ SZŁAPA RELACJONUJE - PAN WINYL

PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL – ANDRZEJ SZŁAPA RELACJONUJE

25 lat minęło

W październiku 1999 roku, Hala Wisły w Krakowie gościła pierwszą edycję Mystic Festival, prezentując gwiazdy takie jak Emperor, Amorphis, czy Limbonic Art. Ta edycja rozpoczęła serię, która rozwinęła się w jeden z największych metalowych eventów w tej części Europy. W porównaniu do obecnych edycji, liczba zespołów z pierwszego festiwalu wydaje się teraz występować tylko podczas worm-up day.

Rozwój festiwalu

Można śmiało założyć, że wielu fanów metalu, którzy w tym roku pojawią się w Stoczni Gdańskiej, nie było jeszcze na świecie, gdy ich starsi koledzy, a nawet rodzice, kupowali bilety na pierwszy Mystic Festival.

Dziś impreza konkuruje z największymi wydarzeniami na świecie. Organizatorzy nieustannie podsycają nasze oczekiwania. W aktualnościach regularnie pojawiają się nowe nazwy zespołów. Nasz głos może układać playlisty artystów, takich jak Paradise Lost. Możemy również dawać szansę mniej znanym zespołom w ramach ścieżki „Road to Mystic”.

Passage

Gdyby komuś nadal brakowało festiwalowej narracji, to w tym roku dołożono mini-trasę pod wszystko mówiącym hasłem „Passage to the Mystic Festival”. Nie trzeba posiadać magistra z black metalu, żeby domyślić się, że headlinerem w tej sytuacji nie będzie Tiamat czy Moonspell, tylko stary dobry Samael, który gra… uwaga! Cały kultowy album „Passage”.

I to wszystko w ogóle się tak pięknie w czasie układa, że nie minął nawet tydzień od wydania koncertowej wersji „Passage” (nagranej, a jakże w Krakowie!), a zespół właśnie w tym mieście otwiera serię 4 koncertów w naszym heavy i metalem płynącym kraju.

Kraj heavy i metalem płynący!

Czy ja narzekam? Absolutnie nie! Ciężko przedawkować muzykę Szwajcarów, która ewidentnie dobrze broni się po latach. Natomiast warto zwrócić uwagę na to, jak mocno bracia Vorph & Xy lubią/wyróżniają/pozycjonują (niepotrzebne skreślić) polskich fanów!

Hyde Park, czyli miejsce gdzie odbył się koncert, świetnie odtwarza klimat festiwalu. Merch, koszulki, rollupy – to wszystko nie pozwalało nam zapomnieć o tym, na jakie finalnie czekamy wydarzenie.

PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL

Od początku

Wieczór otworzył grecki zespół Yoth Iria, czyli niby debiutanci, ale kiedy mocniej wczytamy się w bio, okazuje się, że to ekipa ze sporym doświadczeniem. Założyciele zespołu to byli członkowie Rotting Christ, którzy nagrywali w latach 90-tych ich najważniejsze albumy.

Zespół niczego nowego w muzyce nie odkrywa, ale nie taki jest cel ich działalności. To solidny, klimatyczny black metal mocno osadzony w ostatniej dekadzie poprzedniego wieku. Jedyny do tej pory album, który wydali w 2021 roku oraz to co robią na żywo, pozwala wierzyć, że to coś więcej niż tylko ciekawostka, projekt, czy po prostu suplement do muzyki bardziej popularnych rodaków.

Grecka sałatka z czarnymi oliwkami

Grecy zagrali w nieźle wypełnionej sali, co można określić wyczynem kiedy otwiera się koncert dla uwielbianego Samael. Na specjalne wyróżnienie zasługuje wokalista, który bardzo poważnie traktuje kontakt z publicznością, co objawiło się tym, że już w pierwszym utworze wskoczył w tłum i nie przeszkadzało mu to, aby nadal wykonywać dobrze swoją robotę.

PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL
Yoth Iria

Cały set składał się z 7 utworów, po których można wyciągnąć tylko jeden wniosek: kto się na Rotting Christ wychował, ten Yoth Iria pokocha w wersji studyjnej, jak i na żywo.

Blackjazz

Drugi koncert tego wieczoru to nie tylko zmiana geograficzna i szybki przelot z południa Europy do Norwegii, ale przede wszystkim totalna zmiana muzycznej ekspresji.

Shining to zespół, który w latach 90 zaczynał jako akustyczny kwartet jazzowy. Przez kilka lat odbierali w kraju nagrody właśnie w kategoriach jazzowych, żeby w połowie kariery dokonać piwotu w kierunku ciężkiego grania. Mocniejsze gitary pojawiły się na albumie „Gridstone”, po premierze którego zaczęli grać dla nowej publiczności występując między innymi z Enslaved. Ale dopiero wydany w 2010 roku „Blackjazz” na dobre umieścił ich na plakatach metalowych festiwali.

PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL
Shining

Lepiej na żywo

Właśnie ten album, który podniósł poprzeczkę dla innych awangardowych zespołów usłyszeliśmy w całości w Krakowie. Przesłuchiwałem przed koncertem całą dyskografię zespołu, odniosłem wrażenie, że na ostatnich płytach trochę się pogubili i ewidentnie zaczęło brakować zarówno black, jak i jazz.

Dlatego powrót do grania tego najmocniejszego albumu pokazuje, że norweski Shining ma jeszcze wiele do powiedzenia. Jest nadziej, na odzyskanie szacunku u fanów metalu. Od przebojowego „Fisheye”, po zagrany z pasją cover King Crimson „21st Century Schizoid Man”, intensywność nie malała nawet na moment.

Ten koncert zachęcił mnie do tego, aby „Blackjazz” wróciło na dobre do mojej biblioteki muzycznej. Jeżeli Munkeby i ekipa pojawią się znowu w okolicy, nie zawaham się sprawdzić, czy podtrzymują poziom, którego doświadczyłem w Krakowie.

Czarna Gwiazda Wieczoru

Czas na gwiazdę wieczoru. Po dłuższej przerwie technicznej, podczas której pojawił się wielki, charakterystyczny księżyc, Samael przy dźwiękach specjalnego intro wkroczył na scenę.

Od pierwszych dźwięków dobrze znanego „Rain”, zostaliśmy umieszczeni w wehikule czasu, który przeniósł wszystkich do tego miejsca i momentu, który dał nam to co najlepsze w metalu lat 90-tych.

Każda minuta muzyki Samael, która zachwyca po ponad ćwierćwieczu, świadczy o ich przynależności do absolutnej elity. Potwierdza to, że obserwowane w metalu 30 lat temu trendy nie były jedynie próbą chwilowego zarobku czy zdobycia uznania wśród mainstreamowej publiczności.

PASSAGE TO THE MYSTIC FESTIVAL
Samael

Metal bez perkusji

Album w momencie wydania musiał szokować. Bez szerokiego dostępu do Internetu, bez wcześniejszych shortów w social media, nagle pojawiła się płyta, która zgodnie z tytułem, stanowiła przejście pomiędzy klasycznym, ciężkim metalowym graniem, a sporą dawką elektroniki, na którą nie każdy fan był wtedy gotowy. Do tego wszystkiego należy dodać symboliczne pozbycie się perkusji na rzecz automatu perkusyjnego.

Monolit

W 2024 roku, każdy riff zagrany na żywo nadal porusza, wyzwala energię pod sceną, pod którą przez całe 90 minut kręcił się młyn. Łatwo można było zauważyć, że przynajmniej dwa pokolenia fanów zna na pamięć nie tylko refreny, ale całe teksty utworów.

Vorph nie silił się na większą interakcję z fanami, ale odbieram to jako plus tego koncertu. Nie było anegdot i nostalgicznych opowiadań. Dzięki temu „Passage” odbiera się na żywo jeszcze lepiej, bo to przecież jest monolit, który powinien wybrzmieć bez przeszkadzania od początku do końca.

Bis jak drugi koncert

Warto dodać, że Samael zagrał dodatkowo „na bis” 9 utworów, czyli takie the best of. Usłyszeliśmy „Son of Earth, „Ceremony of Opposites” czy „Infra Galaxia”. Każdy utwór rozpalał publiczność, która nie miała dość i pewnie sił starczyłoby na kolejną godzinę grania. W sumie to zacząłem się zastanawiać, czy po „Ceremony” i „Passage”, zespół powinien pokusić się o zagranie w całości kolejnej płyty w dyskografii, czyli „Eternal”. Z taką myślą opuszczałem Hyde Park, jeszcze mocniej odliczając dni do czerwca.

„Passage to the Mystic” to rzeczywiście świetna rozgrzewka przed głównym festiwalem. Być może za rok będzie warto pokusić się o różne wariacje takiego wydarzenia, czyli na przykład w każdym mieście inny zespół pełni rolę headlinera. Ale nad tym pewnie pracuje już sztab mysticowych specjalistów i efekty zobaczymy w 2025, jak i 2049 roku z okazji 50-lecia festiwalu.

Andrzej Szłapa

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *