REDAKTOR OKTAWIAN PRZEDSTAWIA: ANTONI ROKER – ŁOBUZ [WINYL/33 RECORDS]
Zmiany 1
Świat jest w ciągłym ruchu. Znaczy to mniej więcej tyle, że nie stoi on w miejscu, a rzeczywistość, w której żyjemy zmienia się niemalże z dnia na dzień. Pewne dobra stają się coraz mniej dostępne – z pewnością stwierdzą to osoby, które plują sobie w brodę, że nie kupiły bitcoina pod koniec 2018 roku. Cena paliwa sięgająca zawrotnych 5 PLN to już też przeszłość i dzisiaj człowiek się cieszy, jak tankuje poniżej 7 PLN.
Za czasów mojej młodości komputer PC kosztował dwie średnie krajowe, a najtańszy komputer przenośny ledwo mieścił się do plecaka i okazją było kupić taki sprzęt poniżej 10,000 PLN. Dzisiaj od kilku miesięcy nie mogę sprzedać sprawnego laptopa za 250 PLN.
Zmiany 2
Na Woodstocku 1969 zmieściły się prawie wszystkie znane zespoły tamtych lat. Dzisiaj festiwali mamy ogrom, a lineup zazwyczaj jest inny na każdym z nich. Dostęp do muzyki jest powszechniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej i efektem jest, że ciężko dzisiaj wymienić pięć “najlepszych” zespołów. Kiedyś cała kolekcja płyt mieściła się na jednej półce – dzisiaj większość z nas korzysta z usług streamingowych z dostępem do wszystkich albumów świata. Co więcej – w obecnych czasach łatwiej, niż kiedykolwiek można nagrać autorski materiał i go wydać. Niegdyś trzeba było mieć kontakty, managera, wydawcę z workiem pieniędzy i wtedy była szansa. Dzisiaj wystarczy nieco dobrej chęci, trochę oszczędności.
Wszystko sprowadza się do tego, że mamy coraz mniej czasu, a jednocześnie coraz więcej muzyki do przesłuchania. Jest to zatem nie najlepszy czas dla młodych artystów debiutujących na scenie muzycznej. Ciężko wypromować się podczas kiedy każda osoba posiadający laptopa i nieco umiejętności oraz chęci może stworzyć pełnoprawny album muzyczny.
Anotni Roker – Łobuz [winyl]
W maju 2022 roku ukazał się debiutancki album Antoniego Rokera o tytule “Łobuz”. Obserwując nieco polską scenę muzyczną zauważam tendencję do przekombinowywania. Tytuły płyt są często tak poetyckie i tajemnicze, że nie wiadomo, czego można się spodziewać. Tutaj mamy odważny ruch pod prąd, ponieważ słysząc, że Antoni Roker nagrał album “Łobuz” nikt nie będzie się zastanawiał, czy to jest nowa interpretacja wierszy rodzimego poety, czy też może nostalgiczne rozważania nad sensem życia. Mam wrażenie, że sprawa jest dość oczywista – musi być to album brutalny, brudny i bezpośredni.
Płyta ukazała się nakładem 33 Records i możesz ją nabyć tu, ja do testów dostałem unikalny test press – dzięki bardzo!
Krążek zaczyna się od naładowanego testosteronem utworu “Przechera” – uprzedzając fakty – kolejne utwory nie wyhamowują zaproponowanego na wstępie tempa. Pozostaje ono niezmienne od początku i końca.
Kolejną propozycją jest tytułowy “Łobuz” – człowiek, który nikogo nie słucha i na którego lepiej uważać. Jest dużo krzyku, sporo brudu w gitarze, ale muzyka dziwnie skoczna. Na oficjalnej stronie Rokera przeczytamy: “Chodzi mu o to, żeby dziewczyny bujały biodrami, a chłopaki, po prostu, zwyciężali!”. Słuchając tego i kolejnych numerów ciężko tego przesłania nie wyczuć.
Album trwa 46 min, czyli powrót do korzeni starego dobrego long play’a. W mojej subiektywnej ocenie album powyżej 50 min zaczyna się dłużyć. Oczywiście wyjątkami są albumy koncepcyjne, jak np. “The Wall” Pink Floyd. To jest zupełnie inny temat. Tutaj jest konkretnie i “między oczy”. Z pewnością nie każdemu będzie taka forma będzie odpowiadała, bo raczej nie jest to muzyka do rozprawiania o życiu i problemach światopoglądowych. Doświadczymy tutaj dość bezpośrednich tekstów i jak na moje ucho wybitnie chwytliwych riffów. Jeżeli mamy słabość do drugiej płyty Foo Fighters, lubimy chwytliwe riffy Royal Blood, czy brud The White Stripes – Antoni Roker może nam przypaść do gustu.
Łobuz jest OK!
Chciałbym zauważyć jeszcze jeden “szczegół”. Roker się dobrze ogląda – ten image jest przemyślany i z pewnością nie przypadkowy. W świecie zespołów, które próbują być kopią kogoś innego “Łobuz” zasługuje na zauważenie. Jeżeli lubisz melodyjne riffy i perkusistę, który nie oszczędza garów ładując zza ucha – jest to pozycja godna polecenia.
Sociale Antoniego
Pozdrawiam