REZONANS RADIOGŁOWY: ZAPOMNIANA PŁYTA MYSLOVITZ - PAN WINYL

REZONANS RADIOGŁOWY: ZAPOMNIANA PŁYTA MYSLOVITZ

ZAPOMNIANA PŁYTA MYSLOVITZ. HISTORIA „Z ROZMYŚLAŃ PRZY ŚNIADANIU”

Od tego się zaczęło

Płyta “Z rozmyślań przy śniadaniu” zespołu Myslovitz został wydany 6 października 1997 roku przez Sony Music Entertainment Poland. Album ten był trzecim albumem studyjnym zespołu i uzyskał certyfikat złotej płyty (50 tys. sprzedanych egzemplarzy). Tworzenie materiału i sama premiera krążka zbiegły się z bardzo ciekawym okresem w historii zespołu.

Rok wcześniej Myslovitz wydało bardzo dobrze przyjęty przez publiczność album „Sun Machine„, który był promowany przez single „Peggy Brown” oraz „Z twarzą Marilyn Monroe„.

Ten pierwszy osiągnął bardzo wysokie, drugie miejsce na Liście Przebojów Radiowej Trójki. Przed nagraniem „Sun Machine” do zespołu dołączył Przemek Myszor, który początkowo miał tylko chwilowo wspomóc zespół swoją grą na gitarze w związku z kontuzją ręki Artura Rojka. Chwila okazała się potrwać nieco dłużej, a Myszor został stałym członkiem zespołu. Jego przyjście dało kapeli wiele możliwości – zespół zasilił człowiek, który bardzo dobrze radził sobie z grą na gitarze i instrumentach klawiszowych, a przy okazji posiadał teoretyczne wykształcenie muzyczne. Co prawda na „Sun Machine” nie było to jeszcze słyszalne, ponieważ znaczna część materiału była odrzutami z debiutanckiej płyty, która ukazała się w 1995 roku.

Zwykły film, niezwykły album

Zapomniana płyta Myslovitz
Okładka do singla „To nie był film” z filmu „Młode Wilki 1/2”

Myslovitz pod okiem Tomka Bonarowskiego w Radiu Gdańsk rozpoczęło nagrywanie swojej trzeciej płyty. Już pierwsza kompozycja na wydawnictwie „Zwykły dzień” sugeruje, że będzie to album najambitniejszy i najbardziej zróżnicowany ze wszystkich dotychczasowych dokonań zespołu. Gitarowe intro, zakrawające nieco o hard rockowe granie, subtelnie przeistacza się w utwór ze słodką melodią, rozbudowanymi partiami wokalnymi Artura i Jacy i rytmiką przypominającą wczesne dokonania Beatlesów.

Album był również pierwszym razem w historii, kiedy Artur Rojek zaproponował zmiany w zapisie autorów na okładce płyt. Do tej pory każdy utwór był zapisany wspólnie, mimo że każda pozycja miała swojego kompozytora, tekściarza.

Rojek, jak sam wspominał, był w tamtym okresie dumny z wielu kawałków, które napisał i chciał, aby każdy był doceniany względem pracy, którą włożył w ostateczny kształt „Z rozmyślań przy śniadaniu„. Nie spodobało się to reszcie zespołu i doszło do pierwszego większego starcia wewnątrz grupy. Koniec końców, w znacznej większości utworów, jako autor został podpisany Artur Rojek. I trzeba przyznać, że po latach te utwory naprawdę się bronią – przepiękny, pełen emocji „Uciekinier„, britpopowa „Margaret„, czy punkowy, żywiołowy „Zawód Fotograf„, który opisuje sytuację uciekającego Rojka przed fotografem. Dobrej muzyki było sporo.

Jeden przebój to nie wszystko

Cała płyta jest bardzo piosenkowa i stosunkowo długa, bo trwa aż godzinę. Myślę, że ilość kompozycji i ich eklektyczność mogła na pewnym etapie odsłuchu znudzić. Z drugiej strony dla fana zespołu, alternatywnych brzmień przesiąkniętych brytyjskimi wpływami mogła to być bardzo przyjemna muzyczna podróż. Największym przebojem z całego krążka jest bez wątpienia „Scenariusz dla moich sąsiadów” skomponowany przez Jacka „Jace” Kuderskiego z tekstem Rojka.

Zwariowany i abstrakcyjny tekst wokalisty nie spodobał się na początku Jacy, który uważał, że sam napisałby lepszy, bardziej wpasowujący się w melodię, którą stworzył. Końcowo basista zaakceptował liryczny wkład Rojka ze względu na niezwykle wysoki poziom przebojowości „Scenariusza dla moich sąsiadów„.

Piosenka po dziś dzień jest hurtowo puszczana w radiostacjach, a wers o lądowaniu i jedzeniu kanapki jest źródłem setek memów. Kolejną wartością dodaną w tym utworze jest obecność Andrzeja Smolika, który dograł swoje analogowe klawisze w refrenie. W skrócie, jeden z największych klasyków Myslovitz w polskiej popkulturze.

Popkultura trochę namieszała… I dobrze!

Z rozmyślań przy śniadaniu” uważam za najbardziej niedoceniony album w całym dorobku chłopaków ze Śląska.
Przeróżne rozgłośnie radiowe regularnie grają singiel „Scenariusz dla moich sąsiadów”. Mimo to, mówi się o dużym niedosycie ze względu na rozjechaną formułę całej płyty. Z drugiej strony mamy do czynienia z masą filmowych inspiracji Rojka, Powagi i Myszora, intymnymi tekstami, które rozliczają „szarego” człowieka z ciągłej złości i zawodu związanym z otaczającą egzystencją.

Jest to katalog muzyki Myslovitz, gdzie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. A propos szukania, to na pewno nikt nie znajdzie na oryginalnym wydaniu płyty „Z rozmyślań przy śniadaniu” utworu napisanego przez Przemka Myszora „To nie był film„, który na przełomie lat 1997/98 wywołał niemałą sensację.

Tekst opowiada historię mordercy opisaną w pierwszej osobie. Efekt rozmowy do dyktafonu, plus transowa muzyka skomponowana przez Rojka sprawiły, że „To nie był film” wywołał mnóstwo kontrowersji. Utwór, wśród opinii publicznej wywoływał strach i obrzydzenie, ale… tak właśnie miało być!

U Moniki Olejnik

Zapomniana płyta Myslovitz
Myszor u Moniki Olejnik

Myszor wspominał kiedyś, że słysząło się wtedy dużo o morderstwach i porwaniach z telewizji. Monika Olejnik zaprosiła Przemka i Artura do programu „Kropka nad I” po tym, jak sprawa nabrała tak dużego rozmiaru. Jak to się mówi, stare przysłowie – nie ważne co mówią, ważne że mówią. Utwór bardzo pomógł zespołowi w zagnieżdżeniu się w świadomości słuchaczy.

Niestety „To nie był film” na płycie się nie pojawił. Sony zdecydowało sprzedać kompozycję producentom filmu „Młode Wilki 1/2” bez zgody Myslovitz. Paradoks chciał, że ścieżka do filmu sprzedała się lepiej niż „Z rozmyślań przy śniadaniu„. Dziennikarze i krytycy bardzo docenili płytę, co potwierdzają pięć nominacji do nagrody Fryderyka.. I to chyba na tyle z pozytywów. Krążek sprzedał się bardzo słabo. Sony dało ultimatum grupie – jeśli następne wydawnictwo nie przyniesie oczekiwanych zysków, zerwą z nimi umowę. Myslovitz mogło być winne Sony ok. 80 tys. zł. Taka wizja przyszłości nie napawała optymizmem. Dwa lata dzięki Miłości w Czasach Popkultury to widmo zostało odżegnane.

Bonarowski zrobił różnicę

Gdy posłuchamy dwóch pierwszych albumów Myslovitz i zestawimy je z brzmieniem „Z rozmyślań przy śniadaniu„, można usłyszeć zdecydowaną różnicę. Pierwszym powodem było dołączenie Przemka do zespołu. Wprowadził on dużo ładu aranżacyjnego w kompozycje. Drugim powodem była postać producenta – Tomasza Bonarowskiego. Bonarowski był producentem, realizatorem dźwięku i prezenterem radiowym. Współpracował wcześniej m.in. z Acid Drinkers, Illusion czy O.N.A.. O klasie i profesjonalizmie Bonarowskiego świadczy fakt, że Myszor z Powagą nagrywali gitary do tytułowej kompozycji z krążka kilkanaście godzin!

Rozpoczęli pracę, jak to zwykle w trakcie nagrywania tej płyty, po godzinie dziewiątej. Przemek, po zarejestrowaniu głównego motywu gitarowego, postanowił powiedzieć Bonarowskiemu, że może ten fragment zagrać dużo lepiej. Mimo że Tomek przekonywał go, że nagranie brzmi naprawdę dobrze, to Myszor postawił na swoim. Sesja nagraniowa do tego utworu skończyła się o czwartej rano. Bonarowski dążył do perfekcyjnego wykonania i troszkę wszystko się przedłużyło.

Warto również dodać, że utwór „Z rozmyślań przy śniadaniu” panowie grali jeszcze przed wydaniem płyty. Można było go usłyszeć na koncercie Woodstock w 1996. Jeszcze bez tekstu, śpiewany przez Rojka po „norwesku”. Do dziś multiinstrumentalista Myslovitz uważa, że to była najgłupsza rzecz, jaką zrobił w studiu nagraniowym.

Podsumowanie

Z rozmyślań przy śniadaniu” to płyta, w moim odczuciu, kompletna. Poruszająca wszystkie najważniejsze kwestie życia codziennego, popkulturowe inspiracje, emocje. Brzmieniowo również słychać, że zespół poczynił wielki postęp względem wcześniejszych wydawnictw. Dla mnie nieco zapomniana, a bardzo ważna pozycja w dorobku Myslo. Szczególnie patrząc na cały przekrój ich kariery i późniejszych dokonań.

Jestem ciekaw Waszych opinii na temat tego albumu. Podzielcie się Waszymi przemyśleniami w komentarzach – odpowiem na każdy!

Redaktor Mateusz Wawrzyszkiewicz (mateusz@panwinyl.pl) / Najlepszy Muzyczny Adres

Komentarze: 2

  1. „Jajko sadzone” od zawsze jest Ich moją ulubioną płytą. „Myszy i ludzie”, „Anioł”, „Wielki błękit”, wszystkie kompozycje!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *