Piszę dziś o drugim albumie Samurai Cop, bo w mordeczkę, lubię chłopaków granie. A od kiedy z nimi śmiga na wokalu Jacek K., którego nie miałem okazji zobaczyć na żywo, podczas sławetnego koncertu zakończonego przyjazdem policji, bo za głośno grali, to Samurai Cop wyrasta mi na najbardziej pojechany polski „ciężki” produkt. Album drugi, to udowadnia.
Spotted
Zanim jednak o albumie, to wcześniej był „Spotted” – numer Jacka K. skowerowany przez Samuraja. I narobili mi nadziei, że w końcu mamy tu na naszym gruncie nasz własny Clawfinger. I to lepszy, bo po polsku.
W notce prasowej Basik nawet wyznaje, że z takim zamiarem wchodzili do studia. Muzyka została nagrana i przekazana Jackowi K. z nadzieją, że dorobi to tego prawdziwe hip hiopowe wokale, ale Jacek K. zdaje się olał sprawę i prawie wszędzie zaśpiewał… Może to i lepiej… Nie wiem, historia oceni!
Samurai Cop II to płyta szalona, nic tu się nie zgadza! Chłopaki po prostu nagrali album pełen przebojów, z których żaden do siebie nie pasuje! Owszem, to co je wszystkie łączy to skład: 2 basy i bębny, produkcja Greg Toma z Centrum Studio z Krakowa, ale reszta? Reszta jest milczeniem, albo niech będzie. Bo jak mawia kolega Władek, mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze.
Samurai Cop II
Zatem posłuchajcie!
No i teraz możemy pogadać!
Aż ciężko uwierzyć, ze mamy do czynienia tylko z dwoma bassami i bębnami, bogactwo dźwięków zachwyca. Pierwszy album była jak pięść w nos (ucho), słuchałem go często jeżdżąc koleją i czasami zachodziłem w głowę jak to możliwe?
Drugi album jest inny, tutaj też zachodzę w głowę jak to możliwe, że te dźwięki mogą istnieć. Niby pomysł jest bardzo prosty, ale jak to zrobić, żeby te dwa bassy się nie pogryzły, nie zjadały nawzajem, a jednak… jakoś to się udaje. Bębny (Jerek K.), które na tym albumie, są jak 16 tonowe odważniki, po prostu torują drogę, jak walec, za którym śmigają pokręceni bass-surferzy: Basik i Piotr W. Wokal Jacka K., który niespodziewanie przerobił ten album na piosenkowy, siedzi tu jak złoto.
Samurai Cop – Samurai Cop II – to, moim zdaniem, w tym pandemicznym roku, najciekawsza propozycja… no właśnie? czego? Niech będzie: „ciężkiego grania”, choć to nazbyt upraszające.
Może w międzyczasie coś wymyślę, teraz tylko powiem: POLECAM!
ps. jeśli chcecie wesprzeć Samurajów, to możecie zakupić album na bandcampie. A jeśli tak, to pamiętajcie o „Bandcamp Fridays” – następny 2 Października 2020, cały hajs dla zespołu!
Pozdrawiam
Odwiedzajcie Samurajów w sieci:
Oczywiście jeden z kawałków znajduje się na Pan Winyl’s Playlist – nie ociągaj się! Subskrybuj!
Powiązane treści: