Ile to razy zadawano to pytanie: co jest lepsze CD czy winyl? I wiele odpowiedzi na to padało. Że CD lepsze, bo dźwięk czystszy, krystaliczny, że winyl – bo ciepło dźwięku, miękkość i wiele innych argumentów za i przeciw.
Czas płynie, CD powoli odchodzą w miejsce, w którym jeszcze niedawno znajdowały się winyle, a ludzie, coraz częściej chwytają po płytę winylową. Zapewne po części dlatego, że jest taka moda teraz, ale też z innych powodów.
Ja wróciłem do winyli jakieś 7 lat temu, po prostu zawsze kochałem winyle, był okres kiedy nie było ich zbyt wiele, a CD były dla mnie za drogie, więc zostawały kasety. Po przyjeździe do UK, okazało się, ze jest tu ich mnóstwo i że mogę sobie na to pozwolić. Czy wybierałem CD? Zdarzało się, ale jakoś podświadomie szukałem winyli. W ciągu 3 miesięcy moja kolekcja osiągnęła około 400 egzemplarzy. Najmocniej odczuło to konto bankowe, które nieźle nadwyrężyłem :d W czasie jednego z polowań na winyle poznałem Kena, starszego jegomościa, który zbiera płyt od lat 50tych.
Znacie Kena jako człowieka, który dostarcza Wam wielce fajne płyty. Zapytałem go kiedyś, co on uważa, jako człowiek, który zaczynał kolekcjonowanie płyt w czasach kiedy mnie nie było jeszcze na świecie. Ken odpowiedział mi, że człowiek jest analogowy, nie cyfrowy, naturalnym zatem jest dla człowieka słuchanie winyli.
Dziś miałem podobna rozmowę z równie leciwym kolekcjonerem, który odwiedził mój sklep Cloud7. Ze zdziwieniem rozejrzał się po sklepie i zapytał czemu nie mam płyt CD. Odpowiedziałem mu tymi samymi słowami, którymi odpowiedział mi Ken, z którymi poniekąd się zgadzam: bo człowiek jest analogowy. Zdaje się, że zaskoczyłem tego pana, bo minę miał zdziwioną. Dalej rozmowa potoczyła się w kierunku historii nagrywania. Pierwsze, najbardziej prymitywne nagrania robiono za pomocą metalowej igły, która bezpośrednio przenosiła wibrację z tuby na woskowy dysk. (Krótka historia nagrywania – po angielsku) Najbardziej bezpośredni sposób zapisu jaki można sobie wyobrazić.
Ja nie mam nic przeciwko płytom CD, czy formatom plików, mnie po prostu to nie kręci. Nie czuję tego. Płyta winylowa, ma w sobie ten pierwiastek, którego nie mogę znaleźć w cyfrowych produkcjach. Na dłuższą metę doskonałość dźwięku mnie męczy, człowiek nie tylko jest analogowy, ale też nie jest doskonały. W obecnych czasach, na winylach otrzymuje się bardzo wysoką jakość dźwięku, myślę, że zbliżona z jakością cyfrową (choć ręki sobie nie dam uciąć, bo nie jestem w tej sprawie ekspertem), ale nic nie jest w stanie zastąpić tego fizykalnego kontaktu igły z płytą. Nie będę się spierał z tymi, którzy uważają, że CD, formaty cyfrowe brzmią lepiej. Ja po prostu wiem, że dla mnie nie ma nic bardziej naturalnego.
W Daptones Records studio w Brooklynie gdzie Amy Winehouse nagrywała swój przebój Rehab, wciąż używa się analogowych technik nagrywania. Coraz więcej artystów decyduje się na powrót do analogowego brzmienia (Stevie Nicks, John Mellencamp, Jack White) i chyba nie jest to związane tylko z panująca modą. Co mnie bardzo cieszy, bo dla mnie nie ma nic pyszniejszego niż dobrze zrealizowany analogowy winyl. Już nie będę pisał banałów w stylu: „czar płyty winylowej”. W toczącej się wojnie między CD a winylami, nie zajmuję żadnego stanowiska. Dla mnie nie ma takiej wojny, to są dla mnie nośniki nieporównywalne. Czym innym jest CD i to wszystko co z sobą niesie, a czym innym płyta winylowa. Jedną z rzeczy, które bardzo przemawiają na rzecz płyt winylowych jest okładka. Kiedyś, gdy miałem jeszcze płyty CD w sklepie, widziałem starszych ludzi, którzy z okularami na nosie próbowali coś odcyfrować z okładki, z winylami nie ma tego problemu ?
To tyle moich dzisiejszych refleksji.
Pozdrawiam
Polecane treści: