fbpx
STRONA WWW DLA ZESPOŁU: ZBYTEK CZY KONIECZNOŚĆ? - PAN WINYL

STRONA WWW DLA ZESPOŁU: ZBYTEK CZY KONIECZNOŚĆ?

Kiedy parę miesięcy temu podczas konferencji Tak Brzmi Miasto, miałem okazję przeprowadzić spontaniczną prezentację na temat: „Po co zespołowi strona www?„, nie spodziewałem się takiego odzewu. Nie wiem, kto był bardziej zaskoczony tym faktem, ja czy uczestnicy? Później dostałem mnóstwo pytań. Niektórzy powątpiewali w to, że posiadanie własnej strony www czy bloga ma sens: „Po co zespołowi strona www – pytali – przecież mamy facebook„. Przyszedł czas by odpowiedzieć na to pytanie: Czy strona www dla zespołu to zbytek czy konieczność?

To strony internetowe jeszcze istnieją?

Byli tacy, którzy niedowierzali, że strony jeszcze działają i że ktoś ich używa (sic!). Choć wielu artystów ma swoje www czy blogi, to najczęściej są to tylko zawieszone w sieci wizytówki, albo on-line press packi. A strona www daje możliwości bez liku i to na wielu płaszczyznach: od wizerunku zaczynając po relację z ludźmi kończąc. Może być częścią artystycznego wszechświata, choć trzeba ją tworzyć rozważnie i nie można zapominać o pewnych prawidłach.

Dziś już nie mamy złudzeń, że Internet stał się nową sceną, choć koncerty LIVE, jeśli nie jesteś Bille Eilish, nie przyciągają rzeszy fanów, którzy kupują bilety. Nie dziwi to, że muzyki jest coraz więcej. Gatunek LoFi Bedroom, nagrywanie solo w sypialnianych – stał się bardzo popularny. Dziś praktycznie każdy może zostać „artystą”. I chyba właśnie tak się dzieje. Bo ilość muzyki jaką dostaję jest ogromna. Poziom jest bardzo różny, niektórzy płyną z prądem inni pod prąd, ale

czasami trzeba wyjść z rzeki, żeby nie porwał Cię jej prąd.

i wydaje mi się, że to ten czas. Spojrzeć z boku, zastanowić się, rozważyć jak funkcjonować w takiej zmiennej rzeczywistości? Co dziś jest tym, czym do niedawna był koncert? Co takiego dawał koncert oprócz muzyki na żywo, że ludzie się na nim gromadzili? Czy można to coś odtworzyć w necie?

Social media, czy to nie wystarczy?

Social media trochę nas rozczarowały, nieprawdaż? Nie mówię nawet o ich (jak się okazuje, nie były to teorie spiskowe) inwigilacyjnym charakterze, czy ich sile faktycznego oddziaływania (a raczej jej braku – w kontekście niezależnych, noszowych artystów/zespołów).

Gdy zaczęła się pandemia artyści zwrócili się do swoich fanów na FB i Insta, starając się znaleźć jakieś wsparcie. Niestety, fani szukali dokładnie tego samego. Ta sytuacja zaskoczyła wszystkich w równej mierze. I nagle stało się oczywiste, że się nawiązać trwałej relacji z ludźmi jeśli mają dla nas tylko kilka sekundy czyjejś uwagi. Może dlatego właśnie media społecznościowe nas rozczarowały. W czasie niestabilnym, niepewnym wszyscy zaczęliśmy szukać, czegoś trwałego, namacalnego, wsparcia. Nie znaleźliśmy tego ani na FB, ani na Insta, ani chyba w żadnej innej aplikacji.

Alternatywne Social Media

Możliwe, że w wyniku tych praktyk i ogólnego rozczarowania, powstają aplikacje social medialne i komunikatory, które pozycjonują się, odróżniając od „tradycyjnych” SM, jako etyczne. Reklamują się jako platformy, które nie zabierają Ci praw do tworzonych treści, zachowaniu prywatności, nie używają narzędzi rozpoznających twarze (na przykład MeWe, Signal czy Telegram).

Nie zmienia to faktu, że ciągle są to Social Media, tworzone treści ciągle najbardziej służą pozycjonowaniu serwisu, na którym są publikowane. Za każdym razem gdy się czymś dzielisz, używasz „ich” medium. Parę z nich sprawdziłem, ale oprócz ich etyczności, jedna podstawowa rzecz się nie zmienia, ciągle dla produkuję treści dla kogoś, zamiast dla siebie. No i na te nowe SM też trzeba przekierować ruch.

Pan Winyl na MeWe

Rozrzutność własności intelektualnej

Przed taką rozrzutnością ostrzega Irving Azoff w swoim wystąpieniu po włączeniu go do Rock n’ Roll Of Fame (artykuł tu!).

Ostatnio przeglądałem sobie mojego fejsa i insta. Setki postów, tysiące postów, zdjęć, treści. Pomyślałem, przecież gdyby to było na mojej stronie www, to miałbym potężne archiwa, które pozwalałby mi pozycjonować moją stronę na setki, jeśli nie tysiące fraz związanych z muzyką, winylami, przemysłem muzycznym czy radiem. Co z kolei przekierowało uwagę wielu zainteresowanych na moją stronę.

TIP:

Znalazłem sobie taki patent, nie wiem, czy do końca skuteczny, że stare treści z FB czy Insta przenoszę na bloga. Usuwając je z FB. Do nich i tak nikt już nie zagląda, ale przynajmniej treściowo doładowuję moją własność.

Pan Winyl

Czy Social Media nie wystarczą? Nie, jeśli masz plan na długofalowe działania związane z rozwojem!

Dlatego myślę, że same Social Media nie wystarczą. Po pierwsze nie należą do nas, po drugie, tworzymy treści z których korzystają SM, a nie my, a za ich dystrybucję musimy bardzo często płacić, bo jeśli nie, to po prostu nie będą widoczne. Po trzecie czas skupienia użytkownika aplikacji społecznościowych jest minimalny i sprawne ich wykorzystywanie wymaga dużego zaangażowania kreatywnego, czasowego i finansowego.

Jawią się jako proste i tanie narzędzia, ale jeśli mają być skuteczne, to stają się skomplikowane i drogie. Czemu się dziwić? Zaangażowane są tutaj najnowocześniejsze technologie i rozwiązania, pracują przy nich najtęższe głowy na świecie. A czy coś może być na tym świecie za darmo? Profile behawioralne użytkowników, oto towar, który w tej chwili jest bardzo na topie. Przewidzieć jak zachowa się klient, żeby móc mu sprzedać coś, czego nawet nie podejrzewa, że potrzebuje. Tak skrótowo bym określi sposoby działania SM. Dlatego ukułem następujące hasło:

Buduj społeczność nie media społecznościowe!

Wydaje mi się bardzo adekwatne w obecnych czasach. Szczególności biorąc pod uwagę fakty z ostatnich dni, gdy Apple podejmuje ważne kroki, mające na celu ukrócić niecne poczynania wielkich platform społecznych, spotify buduje nowe narzędzia do podsłuchu użytkowników, a rząd Australii wkracza na wojenną ścieżkę mówiąc: nikt nie będzie nam mówił, co można a czego nie można w Australii, w odpowiedzi Google grozi wyłączeniem przeglądarki w tym kraju-kontynencie.

To co do tej pory uważaliśmy za pewne jak prąd w gniazdku może nagle zniknąć. Jutro sfera Internetu może wyglądać inaczej niż dziś. Opieranie się tylko na zewnętrznych platformach jest bardziej ryzykowane niż kiedykolwiek.

Jak i jakie społeczności tworzyć?

Społeczności fanowskie

Może warto eksplorować te nowe media społecznościowe, nie wiem, warto się z nimi zapoznać? Albo inne narzędzia, które dają większe możliwości zaangażowania. Bardzo szybko rozwijające się społeczności graczy wypracowały własne narzędzia i własne platformy. Część muzyków zaczyna z nich korzystać. Przeważnie ze sceny elektronicznej, ale nie tylko. Takie portale jak Twitch, Reddit czy aplikacja Discord są eksplorowane już od jakiegoś czasu przez mniejsze i większe zespoły czy artystów.

Uwaga, jeśli chodzi o Discord, to jego funkcjonowanie jest dość niejasne i zdaje się, że finansuje się, tak jak inne „darmowe” aplikacje czyli z handlu profilami osobowościowymi użytkowników. Nie wiem jak z Twitchem czy Redditem. Warto to jednak sprawdzić, jeśli szukalibyście alternatywnych do tradycyjnych Social Mediów form rozwiązań.

Zaangażuj fana

Czym one się różnią od IG czy FB, moim zdaniem, bardziej angażują fanów, skupiając ich wokół ważnych wątków, tematów czy sfer, ważnych dla ludzi. Dzięki temu nie są tylko odbiorcami, a uczestnikami, a nawet współtwórcami.

Można na tych platformach znaleźć popularne bandy i artystów, podejrzeć jak oni prowadzą te kanały. To co moim zdaniem jest najistotniejsze, to to, że ludzie chcą się zaangażować. I wcale nie musi to być 4K, klip za „milion monet”. Bo jeśli wejdziecie na Discorda na przykładowy serwer (poniżej screen z serwera Twenty One Pilot), to widzicie, że jest to wszystko oparte na tekście i emotkach.

To co czyni te aplikacje, takimi atrakcyjnymi to zaangażowanie użytkowników, fanów. Społeczności budują się wokół czegoś, co jest dla nich ważne. I myślę, że tutaj warto się na tym zastanowić, co dla Waszych fanów jest ważne. Co Cię/Was z nimi łączy? Jaki „wspólny front walki” macie, jakiej sprawy dla nich jesteście adwokatami?

Sporo się teraz mówi o budowaniu społeczności, warto jednak pamiętać, że to duża odpowiedzialność. Jak i wokół czego budujemy społeczność. Warto też być częścią innych społeczności, uczyć się tam ich funkcjonowania i sposobów radzenia sobie z problemami, na jakie takie społeczności trafiają. Mówię tutaj o coraz bardziej popularnym terminie „mikrospołeczności„. Jako ciekawostkę dodam, że coraz częściej firmy szukają „mikroinfluecerów” w danych „mikrospłecznościach”, okazuje się, że łatwiej w ten sposób dotrzeć do ludzi. Oczywiście, to też ma swoje zagrożenia, ale nie o tym dziś mówimy.

TIP:

Portal Giphy.com umożliwia tworzyć własne ruchome obrazki, które można użyć w przeróżny sposób, zabawny, dramatyczny, autopromujący czy opowiadający się za czymś (ps. nie wiem, czy wiecie, ale opowiadanie się za czymś lepiej wypada w odbiorze niż opowiadanie się przeciwko czemuś – w sensie budowania pozytywnego wizerunku).

Pan Winyl

Społeczności profesjonalne

Oprócz ludzi, którzy są odbiorcami tego co robicie, istnieją inne społeczności, które mogą być dla Was ważne i z którymi warto nawiązać kontakt i relacje. Bardzo ciekawe są też różne hub’y, które skupiają twórców, influencerów, labele, decydentów i inne podmioty z branży muzycznej. Ja korzystam z submithub.com i polecam Wam również. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale można dostać tam coś, czego tak niewiele w tych czasach: uwagę. Na różne sposoby można dzielić się muzyką oraz ją promować. Będąc na submithub’ie od kilku miesięcy zdążyłem się już zakumplować z Nathaniel’em Paul’em, artystą z NY. Powoli wykluwa się pomysł na jego trasę po Polsce i jest taka możliwość, że Nathaniel może pomóc z organizacją jakiś gigów w NY. Kto wie? To jest siła wymiany w społeczności. Moc pomagania sobie nawzajem.

Pan Winyl na submithub.com

TIP:

Na początku budowania profesjonalnych relacji świetnie może przydać się barter np.: robienie wspólnych wydarzeń na Social Mediach i corss-postowanie. Polecanie siebie nawzajem, angażowanie się przedsięwzięcia zaprzyjaźnionej kapeli/artysty.

Pan Winyl

Społeczność medialna

Nie zapominajmy o mediach, dziennikarzach, blogerach, decydentach i influencerach. Oni wszyscy też mogą czerpać korzyści z tego co jest na Waszej stronie www.

Pracując od wielu lat z mediami i dziennikarzami, nie raz słyszałem na fatalny poziom komunikacji. To jest okazja żeby się przebić.

Wasza strona www jako Wasze własne centrum prasowe? Dlaczego nie? Od razu pewnie zapytacie, ale jak ściągnąć dziennikarzy na waszą stronę. Po prostu umieszczajcie do niej link na Social Mediach, w stopce majla, w prywatnych wiadomościach. Większość ludzi mediów szuka dobrych materiałów, które z będą gotowe do prezentacji na blogu, stronie czy w radio. Oczywiście dziennikarzom możecie też zaoferować „medialny newsletter”. Tutaj trzeba uważać żeby nie spamować! Nie wysyłajcie maila do redaktora czy redaktorki ze stacji X, że macie wywiad w radio Y.

TIP:

Przygotuj dobry press pack (tutaj znajdziesz więcej na ten temat – KLIK) i miej świadomość do kogo wysyłasz. Nawet jeśli wysyłasz do listy kontaktów, miej tak ją posegregowaną, żeby nie wysyłać nieadekwatnych treści. Każdy dziennikarz, redaktor, dyrektor muzyczny, blogger czy influencer doceni dobrze przygotowane materiały, to dla nich ułatwienie w pracy.

Pan Winyl

WWW centrum mikrospołeczności!

Strona wizytówka

Jeśli do strony www nie dodamy treści i tagów jest mało skuteczna. Może być traktowana jak wizytówka. Można ją komunikować za pomocą dzielenia się linkiem. Jednak czym więcej unikalnych treśći (takich, które nie pojawiają się nigdzie indziej) oraz tagów i fraz (słów kluczowych) tym większa szansa, że nasza strona pojawi się w czyichś wynikach wyszukiwania, na przykład: alternatywny rock kraków, polska muzyka niezależna itd. Dlatego strona wizytówka szału w internecie nie zrobi, ale można na niej umieścić na przykład: galerię zdjęć, video, press pack i rider techniczny do pobrania. Choć to samo można też zrobić za pomocą www.linktr.ee, nie potrzeba do tego budować strony.

Nowe rozwiązania

Kiedyś jak się nosiło koszulkę konkretnego bandu, było się od razu kims konkretnie: „depechem”, „kjurowcem” czy szerzej „metalem”, „punkiem”. Dziś nam się trochę pozmieniało, ale ciągle „wspólna sprawa” jest tym co łączy. WWW dziś może takim miejscem się stać.

Z Social Mediów możemy wyciągnąć kilka ciekawych nauk, dla naszych stron internetowych. Kapitalne rozwiązanie wprowadziła Eliza A. Tkacz na swoim blogu tworząc InstaBloga. Czy to zastępuje IG? Nie, ale tworzy kolejną przestrzeń na stronie, która pozwala stopniowo uwalniać się od Social Mediów. Nie trzeba się uwalniać, ale podejrzewam, że wielu z Was chętnie by oddało tę działkę komuś innemu, żeby się tym nie zajmować. Dlaczego? Może czujecie, że efekt jest nie wielki w porównaniu z nakładem pracy? Inaczej jednak sprawa się ma, jeśli treści zostają u Was na stronie. Raz tam umieszczone i odpowiednio otagowane, już „na zawsze” działają na Waszą korzyść.

Przede wszystkim, chodzi o to, żeby tych aplikacji używać, a nie być przez nie używanym (jeśli to w ogóle możliwe).

To co zrobiła Eliza pokazuje, że „patentów” social medialnych można używać poza nimi, w obrębie swojego bloga czy www. Grupy hobbystyczne czy dyskusyjne można tworzyć na orbitach strony, używając zewnętrznych narzędzi. Newsfeed’a można zastąpić właśnie takim InstaBlogiem, albo specjalną kategorią krótkich wpisów. Niektóre narzędzia automatyzacyjne oferują zamontowanie live chat’a na stronie, przez którego użytkownicy mogą się z Toba kontaktować.

Ciągle można zadawać sobie pytanie, po co, skoro wszyscy są na Social Mediach? No właśnie! Tam jest tłok, do wszystkich i tak nie dotrzemy (docieram do mniej niż 10% moich followersów), dlatego warto kierować uwagę poza SM, na stronę, gdzie impulsów do wyjścia z niej jest mniej, a właściwie ich nie ma.

Storna www pozwala dłużej utrzymać uwagę. Nawet posunę się do tego, że Wasze www może służyć jako platforma ratunkowa, dla topniejącej uwagi Waszych ludzi. Poprzez stronę, możecie wyjść na przeciw ich potrzebom, ewentualnie o nich przypomnieć: hej, przestań ciągle skrolować, wpadnij do mnie, odetchnij. Na fejsie możesz przegrać walkę o uwagę Twojego fana z jakimś tuzem z branży, który się właśnie wyświetla Ci po raz pięćdziesiąty podczas skrolowania. Ale na Twojej platformie Ty rządzisz.

Dziś to już nie kwestia jak, bo możliwości jest bez liku i nawet będąc średnio ogarniętym z nowinkami technicznymi, można sobie z tym poradzić, to kwestia kiedy?

Zaangażowanie i uwaga

Chyba nam wszystkim o to chodzi w życiu, żeby robić rzeczy, które mają sens. Jak poznać, czy to co robisz ma sens? Dla mnie jednym ze składników robienia rzeczy sensownych, takich, które mają znaczenie, jest to czy ktoś się w to angażuje.

Nie muszę Wam mówić jak ciężko dziś jest kogoś w coś zaangażować. I myślę, że media społecznościowe w pewnym sensie ponoszą za to winę. Nie lubię szukać winy poza sobą, ale myślę, że nie trzeba oglądać dokumentu „The Social Dilemma” żeby zauważyć, że tak są skonstruowane, aby nami sterować. Ilość aplikacji pomagających kontrolować używanie Social Mediów świadczy o tym, że zdajemy sobie z tego sprawę iż wymknęło się to spod kontroli.

Z raportu o tiktokersach można się dowiedzieć, że pokolenie urodzone po 1995 roku (Z Generation), ma bardzo niski poziom skupienia i co ciekawe pokolenie „Z” nienawidzi reklam. Aż 82% ma na nie uczulenie i unika ich jak ognia.

Zaangażowanie i uwaga to towar deficytowy. Myślę, że łączy się też z zaufaniem oraz poczuciem sensu. Można pomyśleć, że storna www przegrywa w wojnie dopaminowej i nie jest w stanie dać tego „zastrzyku”, do którego są przyzwyczajeni użytkownicy Social Mediów. Jednak wielu ludzi jest tym zmęczona. Naprawdę potrzebują się zatrzymać, odłączyć i „skonsumować dobre treści”.

Jeśli chcemy dotrzeć do najmłodszych, trzeba zrozumieć w jakim świecie oni żyją. Ja czasami się gubię w tikotokowych czelendżach, trendach czy trickach. Ale nie da się ukryć, że są to bardzo często kreatywne, zabawne i angażujące treści. Myślę, że podglądanie tego co tam się dzieje i co angażuje ludzi, może być inspiracją do naszych poczynań na stronie www. Nie łudzę się, że nagle setki osób przejdą z apek na oglądanie www, ale można przynajmniej wzbudzić jakąś ciekawość.

Ciekawostka:

wg. tych samych badań wynika, że przeciętnie „zetka” spędza dziennie na telefonie 2 h 50 min. jeśli podzielimy to przez 8 sek. uwagi, którą przeciętnie poświęca na jedną rzecz, okazuje się, że codziennie przegląda 1275 komunikatów wideo.

Seth Godin radzi

Nie wiem czy wiecie ale Pan Godin w latach osiemdziesiątych brał udział w projektowaniu wielu znakomitych gier tamtych czasów. Ale jedną o bardzo wysokim współczynniku zaangażowania wymyślił dla pewnej firmy dostarczającej Internet. Było to w czasach, gdzie minuta Internetu kosztowała krocie, a bardzo im zależało, żeby jednak ludzie z niego chcieli korzystać. Pierwszą grą on-line, albo jedną z pierwszych był zwykły testowy quiz. Użytkownicy dostawali co tydzień kolejne pytania do uzyskania kompletu punktów. Nic poza tym. Ukończyć zadanie z maksymalną ilością punktów. Gra musiała być „lekka” żeby nie „zjadała” za dużo transferu, ale na tyle angażująca, żeby ludzie nie chcieli rezygnować z abonamentu. Banalnie prosta rzecz, a zadziałała. Wzbudzenie zaangażowania nie musi się odbywać za pomocą „fancy” aplikacji czy drogich zabiegów, liczy się pomysł.

Zwróć uwagę, że wideo w artykule dostępne jest tylko na stronie Setha Godina

Podsumowując, żeby nie przedłużać tego i tak ponad wszelką wątpliwość za długie tekstu na blog:

Praktycznie

Możliwe zadania strony internetowej:

  • budowanie fan listy za pomocą zbierania e-maili do bazy mailingowej,
  • tworzenie sieci kontaktów z mediami poprzez budowanie „media-friendly” contentu (na przykład łatwe do pobrania BIO, press pack czy zdjęcia, a także możliwość na zapisanie się na „media newsletter”,
  • informowanie o ważnych wydarzeniach, koncertach,
  • dostarczanie rzetelnych informacji o zespole (Wasze centrum prasowe) – na przykład opracowany generic interwiev do pobrania,
  • dzielenie się twórczością nie tylko muyzczną, możliwość stworzenia holistycznego obrazu artysty zespołu, video, audio, zdjęcia, tekst, działalność poza muzyczna, poza artystyczna, społeczna,
  • PR,
  • wizerunek,
  • interaktywność – tworzenie scenariuszy, które zachęcają fana do badania treści strony, twórczości czy Social Mediów, na przykład: chciałbyś dostać od nas singla/ep/album w MP3 za free, zapisz się na newsletter i otrzymaj tajemny kod, który otworzy Ci drzwi do sekrentego pokoju, w którym… (element grywalności podnosi zaangażowanie),
  • zarabianie: form zarabiania na blogu może być przynajmniej klika i zapewne poświęcę temu osobny artykuł, ale tutaj można wymienić choćby podstawowe: sprzedaż płyt, koszulek, biletów czy gadgetów,
  • e-sklep – zaawansowana forma sprzedaży, gdy zespół ma zarejestrowaną firmę,
  • unikalne treści dostępne tylko na blogu (na przykład extended video, czy unikalne photosy, coś do ściągnięcia dla fanów).

Mailing lista, newsletter, automatyzacje!

Każda osoba, która wchodzi na Waszą stronę prawdopodobnie nie trafia tam przez przypadek, szczególnie na początku, gdy strona nie jest jeszcze wypozycjonowana na kluczowe dla Was frazy. Jeśli stawiacie własną stronę na wordpress czy wix, czy temu podobnej platformie oferującej łatwe do opanowania i wdrożenia rozwiązania zazwyczaj macie jakieś podstawowe statystyki.

1. Pop up – zachęcający do zapisu na newsletter, 2 – okno czatu do prowadzenia rozmów real time w na stronie.

Z takich statystyk możemy się dowiedzieć ile osób odwiedziło jaki URL (adres na stronie), czasami jakieś podstawowe dane geograficzne (kraj, miasto), ale nie wiele więcej. Oczywiście już z takimi danymi możemy coś zdziałać: jeśli wiemy, że naszą stronę odwiedzają ludzie z Krakowa czy Poznania, to możemy śmielej projektować nasze koncerty.

Jednak żeby dowiedzieć się czegoś więcej, trzeba się bardziej postarać. Tutaj przychodzą nam na pomoc rożne formy zautomatyzowanej komunikacji. Zapis na listę emial to jedna z podstawowych form pozyskiwania danych kontaktowych. Oczywiście jest to forma dobrowolna i wymaga zgody osoby zapisującej się.

UWAGA:

Nie możecie wprowadzić do bazy danych maili znajomych i wysyłać im mailingów – to jest niezgodne z prawem. Osoby takie muszą się dobrowolnie zapisać i potwierdzić chęć otrzymywania od Was treści.


Web Push – nowoczesna forma komunikacji, nie wymaga emaila, możesz się kntaktować z fanami, nawet jeśli nie są na Twojej stronie.

Do takich zadań dobrze przyjrzeć się narzędziom mailingowym: mailite, freshmail czy bardzo popularny mailchimp. Ja osobiście używam systemu bardziej zaawansowanego Sales Manago, który oferuję również bardzo zaawansowane funkcje automatyzacji.

Po co Ci mailing lista?

Zastanów się, w jakich warunkach zostawiasz komuś swój emial? Ja jeśli subskrybuję jakiś blog czy newsletter, to dokładnie wiem czego się mogę spodziewać. Subskrybuję dość pokaźną ilość newsletterów z różnych dziedzin, nie wszystkie zawsze czytam, ale zerkam na nie i staram się z interesującymi mnie wątkami być na bieżąco. A Ty dlaczego się zapisujesz?

Żeby ktoś chciał się zapisać na Twoją mailing listę, musi chcieć wiedzieć co u Ciebie nowego? Musi uważać, że warto! Czasami rzut okiem na Twoją treść może komuś poprawić dzień: „oni zawsze we wtorek wysyłają śmieszne info” albo „o robią nowy kawałek, posłucham demo”. A od czasu do czasu można w podziękowaniu wysłać lepszą ofertę na zakup płyty czy merchu. Innymi słowy: Waszym słuchaczom „musi się opłacać” zostawić Wam e-mail!

Mailing lista, to Wasza faktyczna fan baza, prawdziwa i zweryfikowana. Widzicie kto Was czyta, kto ogląda. Które treści mają większy współczynnik otwarć, a które mniejszy. Lista mailingowa to prawie jak rozmowa face to face. Intymna i bez przeszkadzajek. To nie tylko możliwość „sprzedawania” ale przede wszystkim nawiązania bliskich relacji opartych na dialogu i zaufaniu. Zwracasz się bezpośrednio do ludzi i możesz im powiedzieć coś od serca nie bojąc się, że zaraz spadnie na Ciebie fala hejtu. Mailing ciągle jest najskuteczniejszą formą sprzedaży. Oznacza to, że ciągle pisanie wiadomości elektronicznych cieszy się największym zaufaniem, mimo tego całego spamu, ale nauczyliśmy się już to kontrolować i coraz rozważniej zostawiamy swoje adresy emial.

Jeśli ktoś zostawia Ci swój adres emial, to oznacza, że Ci zaufał, warto tego zaufania nie zawieść. Bo zaufanie to waluta przyszłości jak pisze w swojej książce Michał Szafrański (polecam jeśli chcecie rozwinąć swoją działalność on-line).

Automatyzacje procesów komunikacyjnych

Najprościej powiem tak. Nie musisz za każdym razem gdy ktoś poda Ci swój emial pisać do niego, że go witasz serdecznie i dziękujesz. To już może zrobić automat. Wystarczy systemowi zapodać odpowiednią formułę i on będzie ją realizował do odwołania – czyli: jeśli fan potwierdził subskrybcję, to wyślij mu emial pod tytułem „Dziękuję”. Jak wspomniałem korzystam z systemu Marketing Automation Sales Manago, który umożliwia też spersonalizowanie treści, mogę dodać imię subskrybenta/tki albo na przykład miasto, z którego jest (jeśli podał/a).

Takie systemy automatyzacji potrafią także pomóc w segmentowani bazy mailingowej. Jeśli ktoś podaje przy rejestracji miasto, z którego pochodzi w naszym „newsletterze” koncertowym, to dzięki temu otrzymuje odpowiedni tag, np.: KRAKÓW. Organizując trasę możemy sprawdzić gdzie i ile osób w naszej bazie jest z Krakowa.

W mojej bazie jest 37 osób z Warszawy

Procesów automatyzacyjnych jest znacznie więcej o różnym stopniu skomplikowania. Procesy możemy tworzyć na potrzeby akcji jakie chcemy podjąć i celów jakie chcemy osiągnąć. Nie tylko ułatwia to komunikację, ale też może sprzedawać, zbierać dodatkowe informacje, przekazywać produkowane przez Was treści w sposób nowoczesny i nieszablonowy. Szczególnie jeśli zespół chce otworzyć na swojej stronie sklep. Choć, żeby sprzedawać, wcale nie trzeba otwierać e-sklepu (e-commerce).

Na temat procesów automatyzacji na stronie www napisano nie jedną książkę. W necie znajdziecie mnóstwo materiałów na ten temat. Są narzędzia darmowe i są narzędzia płatne. Każde ma swoje wady i zalety. Warto się za nimi rozejrzeć i trochę poczytać.

Nie mam wątpliwości, że blogi, strony www to przyszłość, a lista mailingowa (lista fanów) to prawdziwa twarda waluta. A dobre relacje z „Waszymi” ludźmi, to coś czego nikt Wam nie będzie mógł zabrać.

Podsumowując:

Media społecznościowe? Tak, ale jako narzędzie, a nie główna platforma. Strona internetowa/blog? Jak najbardziej – to Twoje centrum komunikacji ze światem, baza wiedzy o Tobie, przestrzeń współtworzona przez Ciebie i Twoich ludzi. Mailing lista: to prawdziwi ludzie, którzy Ci zaufali i wyrażają chęć współtworzenia społeczności, wystarczy im w tym pomóc. Automatyzacje, to usprawnienie najczęstszych procesów a także miejsce kreacji nowych, zaskakujących rozwiązań, którymi możesz naprawdę zadziwić świat.

Wcześniej zadałem pytanie o to czy w necie jesteśmy w stanie odtworzyć to co dawały koncerty. Jeśli chodzi o atmosferę, myślę, że nie (no chyba, że macie VR na wypasie, takie jak minęli w Player One), ale jeśli chodzi o „intymność”, osobisty kontakt, nic porozumienia, myślę, że tak.

W tym wszystkim ważne aby pamiętać, że strona internetowa nie jest “jednym pierścieniem, który zawładnie wszystkimi”. Jest narzędziem, które trzeba mieć w swoim szwajcarskim scyzoryku własnego marketingu, aby skutecznie sprzedać “produkt” jakim jest Twoja muzyczna twórczość. Podobnie właśnie jest w przypadku produktów, z marketingiem których spotykamy się na co dzień. Tam aby zwiększyć zasięg i jednocześnie ilość “klientów” potrzebny jest szereg skoordynowanych działań, które pomogą zwykłym użytkownikom internetu zrozumieć, że to co oferujesz jest tym czego faktycznie potrzebują. W opracowaniu całej palety takich narzędzi chętnie Ci pomogę. Z tej okazji nawiązałem współpracę z agencją LŻ Studio Tomka Soina, który oprócz działalności marketingowej czy designerskiej jest również muzykiem i doskonale rozumie, czego potrzebujesz.

W ramach współpracy z Sales Manago, które postanowiło wesprzeć polski rynek muzyki niezależnej dysponuję licencjami, które umożliwiają podłączenie narzędzi automatyzacyjnych do strony www czy bloga. Jeśli chciałbyś/chciałabyś dowiedzieć się więcej na temat stron www/blogów czy automatyzacji, zapraszam do kontaktu na emial: kontakt@pixelsonfire.dev lub wypełniając formularz u dołu strony.

Pozdrawiam

Polecane blogi/www:

https://aniasama.pl/
http://elizatkacz.com/
https://www.thepartyisover.pl/

Książki, po które sięgałem podczas tworzenia swojego bloga:

Michał Szafrański: „Zaufanie – Waluta Przyszłości”,
Michael Hyatt: „Twoja e-platforma. Jak się wybić w świecie pełnym zgiełku”,
Seth Godin:
– „Wszyscy jesteśmy dziwni. O micie masowości i końcu posłuszeństwa”
– „Plemiona 2.0”,
oraz pomocne były w trakcie:
– Graham Allcott: „How to be a productivity ninja”,
– Victor E. Frankl: „Człowiek w poszukiwaniu sensu”,
– Donald Miller: „Model Story Brand”,
– Andrzej Burzyński: „Produktywny przedsiębiorca”,

oraz andrzejmytych.pl

Pozdrawiam

Agnieszka Protas


Jeśli podoba Ci się to co robię, to możesz postawić mi kawę.


Polecane treści:

https://panwinyl.pl/2020/06/14/artystyczny-model-behawioralny/
https://panwinyl.pl/2020/09/27/jak-przygotowac-press-pack-dla-mediow/

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Komentarze: 2

  1. Z tymi wszystkimi platformami social mediowymi jest taki problem / albo i nie problem – że każda trafia do innego odbiorcy. Zanim postawimy jakąś nową platformę powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie czy tam nasi odbiorcy są.

    Z doświadczenia z innym moim projektem – moja jest przeglądarka – na potrzebną mi frazę jestem w TOP. Dzwonią do mnie klienci najczęściej (sic!) 50-ciolatkowie, kupujący produkt który sprzedaję dla swoich dzieci. Czasem ciut młodsi ale poniżej 35 nie znajdę nikogo. To jest też moja platforma – blog. Piszę artykuł i publikuję – i dla mnie to najlepszy sposób przekazania info – bo sama taki preferuję – czytanie tekstu bądź jego skanowanie.

    Kiedy wlazłam na YT – nie spotkałam tam nikogo z dotychczasowych klientów – sama się tam też nie odnalazłam. Nagrywanie filmików? Po co? To samo można napisać w tekście – szybciej i sprawniej. Dla mnie samej oglądanie filmów jak ktoś gotuje nie ma zupełnie sensu – ale jest rzesza ludzi którzy nie uważają tego za stratę czasu.

    Gdybyś wlazł na Insta i zapytał się ludzi o mojego bloga, mało by kto go kojarzył. Tam króluje konkurencja, która ma czas i ochotę nagrywać milion relacji, pokazywać swoje talerze, bawiące się dzieci a inni mają frajdę, że to oglądają – nie moja bajka. I tam są Ci wszyscy poniżej 35 lat 🙂 Ale już projekt Rozmazani to zupełnie inna bajka. Ludzie włażą, lajkują, piszą komentarze z drugiego końca świata a tu nagrywanie krótkich filmików typu #inprogress mi również sprawia frajdę.

    Facebook jest martwy. Liczne zmiany algorytmów, próba wywindowania swoich materiałów wyżej skończyło się na tym, że zasięg tak zmalał, że mając tam naście tysięcy obserwujących mam dużo mniej reakcji niż na Insta gdzie obserwuje mnie dużo mniej ludzi. Ale jeśli rzucę mięcho typu darmowa dieta to post winduje mi z setkami udostepnień. Ludzie zostawiają maile, telefony nie patrzą, gdzie i komu 🙂

    Co do strony – fajnie mieć. I mam, i pracuję teraz nad treściami ale ja też wiem co robić. Nie ma sensu przerzucać fanów z innych platform na siłę na bloga – wypozycjonujesz będzie dla Ciebie pracował dla tych ludzi, którzy wolą wejść na stronę niż na SM. Jesli chcesz zbierać kontakty i leady to inne platformy też to umożliwiają.

    Stronę wykorzystuję do tego, żeby sprawdzać czy wytwórnia czy stacja przeczytała mojego maila ze zrozumieniem i weszła na stronę. Mierzę wszystko – ale jestem analitykiem internetowym i mam to we krwi. Domyślam się, że mało jest muzyków zespołów, którzy będą w stanie wykorzystać tak swoją stronę. Samo postawienie strony nic nie daje, a nie każdy zespół stać na płacenie innym za takie usługi.

    Patrząc po sobie, najlepiej jest pozakładać wszędzie konta i sprawdzić gdzie nam jak idzie oraz gdzie jak się czujemy. I dopiero wtedy iść w danym kierunku. Ja mimo wszystko stawiam na swobodę naszą (zespołu) i fanów. Nie wpycham się tam gdzie się nie odnajduję ani tam gdzie mnie nie chcą 🙂

    UFF i kurde prawie artykuł wyszedł 😛

    1. Bardzo dzięki Ewa 🙂
      Super rzecz, to wszystko są bardzo ważne sprawy. Jasne, że nie każdy artysta to wszystko ogarnie, ale szukanie współprac na tych polach, może być pomocne. Ze wszystkim co piszesz się zgadzam, a najbardziej przemawia do mnie ten fragment: wypozycjonujesz będzie dla Ciebie pracował dla tych ludzi, którzy wolą wejść na stronę niż na SM. – W tym sensie strona przebija wszystko, bo zawsze pracuje na Ciebie. 🙂 Nie trzeba od razu stawiać portalu za mylion, ale nawet raz w tyg. publikowanie i dobre SEO pozwolą po roku mieć całkiem pokaźną biblioteczkę treści i pozycjonowanych fraz 🙂 Uściski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *