SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #33: CURRENT 93 „THE INMOST LIGHT” - PAN WINYL

SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #33: CURRENT 93 „THE INMOST LIGHT”

Przerwa od ostatniego odcinka SLPKWM tym razem była nieco dłuższa ze względu na festiwal showcase’owy i Konferencję Tak Brzmi Miasto (kilka słów o tym od Tomka TU-> jak będzie dodam).

Dziś zatopimy się w inny rodzaj mroku niż 3 tygodnie temu, gdy opowiadałam o muzyce filmowej i utworach wykorzystanych w filmach Tima Burtona. Będzie neofolkowo lub inaczej mówiąc apokaliptycznie folkowo. Ten gatunek muzyczny jest bardzo rozległy. Wewnątrz ma wielu przedstawicieli, którzy bardzo się od siebie różnią zarówno rodzajami używanych instrumentów jak i inspiracjami oraz tematyką.

Nie udało mi się załapać na płytę „All That Pretty Little Horses” na winylu, ale to nic straconego, ponieważ w 2007 Current 93 (bo o nich dziś będzie mowa) wydali album kompilacyjny „Inmost Light” trylogię. Jest to wcześniej wspomniany „All That…” rozszerzony o „Where The Long Shadows Fall” oraz „The Stars Are Marching Sadly Home”.

David, człowiek od średniowiecza po heavy metal

Current 93 to zespół, albo raczej formacja, pochodząca z Wielkiej Brytanii założona w 1983 r. Jedynym stałym członkiem, a przy okazji założycielem jest David Tibet (właściwie David Michael Bunting), który swoją muzyczną karierę zaczynał w Psychic TV.

Tibet urodził się w 1960 roku w Malezji. Jest poetą, wokalistą, kompozytorem, artystą i poliglotą. W muzyce od najwcześniejszych lat interesowała go prostota i przestrzeń, chociaż sam słuchał dźwięków całkowicie odmiennych. Jednymi z jego ulubionych zespołów byli T. Rex, Yes, Uriah Heep i Iron Butterfly, najbardziej jednak lubi Judas Priest. Do głębi poruszały go zawsze chorały gregoriańskie czy dzieła Wiliama Lawesa – kompozytora z epoki baroku.

Języki, książki i opowieści

David Tibet przyznaje, że na początku pracy z Current 93 ekscytującym było poszukiwanie informacji na tematy, które w danym momencie go interesowały. Trzeba było znaleźć książki, artystów lub inne osoby, które mogłyby naprowadzić w poszukiwaniach. Inspiracji i odniesień jest bardzo wiele – są to teksty religijne, średniowieczni angielscy mistycy, Crowley, Milton czy Dante, którego bardzo chciałby przeczytać w oryginale. Interesuje się przeszłością, historią, opowieściami ludowymi i baśniami.

Tibet nazywa swój zespół rodziną.

Rodziną przyjaciół.

Jest w jakiś sposób dyrygentem tej swojej orkiestry, w której woli mieć mało znanych, ale bliskich mu ludzi niż sławnych muzyków, z którymi nic go nie łączy. Współpracował ze Stevenem Stapletonem (Nurse With Wound), Michaelem Cashmorem, Douglasem P. (Douglas Pearce z Death In June) i wieloma innymi, w tym z takimi gwiazdami jak Björk, Marc Almond czy Nick Cave. Sam również był i/lub jest członkiem wielu zespołów.

David kompletnie nie interesuje się jak ludzie go odbierają, co o nim myślą i co mu przypisują. A potrafią dodawać od siebie wiele na jego temat i interpretować (często błędnie) to co robi. Ogólnie Current 93 jest stworzony dla niego, tu przedstawia swoje myśli, wyobrażenia, nadzieje i obawy. Jeśli jeszcze kogoś to porusza to dobrze. Jeśli nie to … też dobrze. Nigdy nie czyta recenzji swoich płyt, nie wie jakie media o nim piszą. Mówi też, że każda płyta jest inna, zawsze związana z momentem życia w jakim teraz się znajduje. Najchętniej przy nowo powstałym albumie skasowałby poprzedni.

Chwilę muszę poświęcić samemu wydaniu „The Inmost Light”.

Z pewnością jest to jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych okładek jakie istnieją. Myślę, że fantastycznie oddaje muzykę, jaka znajduje się na płycie. Niestety nie znalazłam informacji dlaczego akurat taka okładka. Według mojej wiedzy jest to obraz Giovanniego Bargoliona „Płacząca Dziewczynka”. Nie raz się zastanawiałam czy to po prostu spójność z muzyką sprawiła, że postawiono na ten obraz? Może Tibet ma jakieś specjalne upodobania do tego malarza? A może stoi za tym tajemnicza historia, gdy w Wielkiej Brytanii podczas zagadkowej fali pożarów z pożogi ocalały tylko obrazy płaczących dzieci. Nie mam pojęcia i jak zawsze podkreśla sam David Tibet, zazwyczaj gdy ktoś się czegoś doszukuje w jego pracy to… jest w błędzie.

Album wydany jest na dwóch bezbarwnych winylach. W środku dodana jest książeczka z tekstami, obrazkiem i fotografiami. Na początku znajduje się dedykacja dla śmierci i dwóch urodzin oraz zdjęcia – Dolly Collins (1933-1995) i Setha (ur. 1995) i Anny (ur. 1998). Najciekawsza jest jednak strona ostatnia, na której umieszczono dziecięce fotografie Tibeta, Cave’a, Cashmore’a, Rowlandsa, Stapletona, Shirley i Dolly Collins i innych.

Trylogia poświęcona duszy

Jak już wcześniej wspominałam „The Inmost Light” Current 93 to trylogia. I moim zdaniem tak właśnie powinno się tego słuchać, żeby całkowicie poczuć co autor chciał przekazać, albo zinterpretować to po swojemu. Wiem, że nie jest to muzyka prosta i nie każdy będzie w stanie ją „przełknąć”. Mam nadzieję jednak, że chociaż w części środkowej kogoś uwiodą te niebanalne dźwięki i fantastyczny klimat. Chociaż materiał skupiony jest wokół śmierci i bólu to jego głównym tematem jest „najgłębsze światło” czyli dusza.

Strona A

Album zaczyna się 20 minutowym utworem, który pierwotnie był wydany jako EPka w 1995 roku „Where The Long Shadows Fall”. Oparty na pętlach oraz głosie Tibeta co chwilę otwiera przed słuchaczem nowe doznania. Jednym razem słychać w tle chóry, innym dzwonki. Głosy nakładają się na siebie, zmieniają w pomruki. Atmosfera jest bardzo mroczna, niepokojąca, hipnotyzująca. Po zakończeniu i długiej ciszy znajdujemy jeszcze krótki utwór zapowiadający co będzie działo się później.

Strona B

Wraz z początkiem drugiej strony pierwszy utwór kończy część I „BeforeTheInmostLigtht”, jednocześnie otwierając album „All The Pretty Little Horses” czyli część II „TheInmostLightItself”. Jest to album koncepcyjny, z powtarzającymi się motywami, nazwijmy go piosenkowym… przynajmniej w porównaniu do dwóch pozostałych.

Ten jednoczesny koniec i początek jest zawarty słowach wypowiedzianych przez Johna Balance’a (najbardziej znanego z Coil):

Why can’t we all just walk away?”

(Dlaczego nie możemy po prostu odejść?)

Album jest oparty przede wszystkim na gitarze akustycznej. Często czuć w nim smutek. Pojawia się płacz, czasem można poczuć się zagubionym, innym razem zaopiekowanym i spokojnym niczym dziecko usypiane do snu.

Tibet stworzył najpiękniejszą wersję kołysanki dla dzieci. Jest to tytułowe „All The Pretty Little Horses”. Na albumie pojawia się ona dwa razy, pierwszy raz szeptana, piękna, moja ulubiona od około 20 lat. Gdy poznałam Current 93 to właśnie ten utwór był pierwszym, który mnie poruszył i otworzył na ten rodzaj muzycznej wrażliwości. Jednym może wydać się zwykły, dla mnie ma jednak w sobie coś magicznego, coś z dziecięcych baśni, które często miały element przerażający i nie były tak wybielone jak dziś. Bo kto już pamięta, że brzydkie siostry Kopciuszka odcinały sobie palce i pięty, żeby bucik pasował? A to, że Mała Syrenka nie wróciła do domu i rzuciła się w fale, ponieważ nie chciała zabić ukochanego?

Zawsze żałuję, że jest tak krótki.

I dla porównania, przy końcu albumu druga wersja tej kołysanki, tym razem z Nickiem Cave’m. Tylko czy lepsza?

Przez płytę płyniemy dalej ciągnięci spokojnymi dźwiękami gitary akustycznej i fletu oraz głosem Tibeta przez „Calling for vanished faces I” ku chaotycznemu i złowrogiemu „The Inmost Night”.

Po nim pojawia się groteskowy i jeden z (o ironio!) żywszych utworów „The Carnival is Dead and Gone”.

A po nim piękny, ale i smutny „The Bloodbells Chime”. To też jeden z tych utworów, których mogę słuchać w kółko. Tym razem użyto więcej instrumentów, dzwonki, skrzypce i gitara przeplatają się i przenikają. Coś pięknego.

Dalej Tibet kontynuuje swą podróż przez najgłębsze światło w „Calling for Vanished Faces II”, które całkowicie różni się od części I. Wspaniały, spokojny i wywarzony utwór.

„The Frolic” jest oparty na pętli, spójny z resztą albumu. Uwielbiam narastające w nim napięcie, pojawiające się głosy, które nakładają się jedne na drugie. W którymś momencie zostają przecięte krzykiem, ale utwór płynie dalej… i dalej, by zakończyć tę stronę słowami:

What shadows we are…” (Jakimi cieniami jesteśmy…)

Strona C

Kolejna odsłona „Inmost Light” i jakież było moje zaskoczenie, gdy usłyszałam ten mini utwór na winylu i porządnym sprzęcie, a nie na CD przegrywanej i pewnie konwertowanej z milion razy… Mianowicie gdzieś tam pod spodem słychać dziecięcy śpiew, jest to równie cudne co niepokojące w tym wypadku.

„Twilight Twilight Nihil Nihil” to dla mnie słaby punkt albumu. Po nim wybrzmiewa „The Inmost Light” z dziecięcymi krzykami i różnymi hałasami, chociaż z nadal równą i spokojną muzyką. Po nim następuje wcześniej wspomniane „All The Pretty Little Horses” z Cave’em i ostatni, kończący drugą część trylogii „Partipassian”, zarazem drugi, w którym głosu użyczył Nick Cave.

Strona D

Ostatnią częścią trylogii jest „The Stars are Marching Sadly Home (TheInmostLightFinal)”. Spotkałam się też z pisownią „Starres”, jednak ja używam tej z albumu. To przeszło 20 minutowy dark ambientowy utwór.

Ideał na długie wieczory

„The Inmost Light” Current 93 jest arcydziełem, nawet te słabsze dla mnie momenty są przemyślane i „stąd”. Jest to chyba najbardziej melancholijna płyta, jaką mam. Chociaż miałam inne plany na ten odcinek SLPKWM to teraz zaczyna się mój ulubiony czas w roku. Nadchodzi zima, wieczory są długie i chłodne, a to jedna z tych płyt, do której zawsze wracam w tym okresie. Dlatego patrząc na ten pierwszy śnieg za oknem nie mogłam dokonać innego wyboru.

Tę płytę warto mieć przez kołysanki, warto ją mieć przez jej niepokój i mrok, warto ją mieć przez jej ciszę i spokój. I dla okładki, którą ja najchętniej powiesiłabym na ścianie.

Informacje kolekcjonerskie dotyczące oryginalnego wydania:

Wydawnictwo: Durtro / Jnana Records
Numer katalogowy: DURTRO JNANA LP 033
Format:  2 x Vinyl, Album
Kraj: UK & Europe
Rok wydania: 2007
Gatunek:  Electronick, Rock Style: neofolk, experimental
Ceny albumu wahają się między 149 EUR do 225 EUR w zależności od stanu.

Pozdrawiam

Agnieszka Protas


Jeśli podoba Ci się to co robię, to możesz postawić mi kawę.


Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *