SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #46: FONTAINES D.C. „SKINTY FIA”
Dwa tygodnie temu pisałam o Dream Theater i ich albumie „Metropolis pt.2: Scenes Form a Memory”. Dziś także nie będzie o muzyce lekkiej i łatwej. Przenosimy się znów do Europy, w czasy obecne. Zapraszam na odcinek poświęcony młodym Irlandczykom, którzy sporo namieszali na rynku muzycznym. Mowa o Fontaines D.C. , a opiszę ich trzeci album „Skinty Fia”. Jeśli kogoś zaskakuje okładka, którą mam w rękach to spieszę z wytłumaczeniem, że jest to wersja DELUXE.
Dublin, poezja i Ojciec Chrzestny
Fontaines D.C. To post-punkowy zespół założony w Dublinie przez kumpli ze studiów – miłośników poezji. Plotka głosi, że wpadli na pomysł założenia kapeli po pijaku. Tymi przyjaciółmi są Grian Chatten (wokal), Carlos O’Connell (gitara), Conor Curley (gitara), Conor Deegan III (gitara basowa), Tom Coll (perkusja). Zespół powstał w 2017 roku, inspiracją dla nazwy formacji była postać Johnnego Fontane, postaci z „Ojca Chrzestnego„. Johnny był sławnym śpiewakiem, na widok którego kobiety piszczały z zachwytu. Wystarczy przypomnieć sobie filmową scenę z wesela córki Dona Corleone. Początkowo nazywali się po prostu The Fontaines. Skrót D.C. został dodany nieco później, a oznacza Dublin City.
Panowie zaczęli wydawać single, które spotykały się z dużym zainteresowaniem. Zaczęto o nich pisać, zagrali też dla KEXP, co spowodowało wysyp fanów. W 2018 roku Fontaines D.C. podpisali kontrakt płytowy z Partisan Records, co, w rok później, zaowocowało pierwszym albumem „Dogrel”. I już ten pierwszy krążek okazał się hitem. Powrót post-punka, w wydaniu tych wkurzonych chłopaków, został świetnie przyjęty przez najważniejsze portale oraz magazyny muzyczne takie jak The Guardian czy Pitchfork. Nie muszę chyba dodawać, że liczba fanów rosła z każdym dniem.
Kto podskoczy Taylor Swift?
Drugi album „A Heroe’s Death” wydany w 2020 roku został nominowany do Nagrody Grammy! Jednak nie to przyniosło płycie największy rozgłos. Ogromnego szumu narobiła walka niczym Dawid z Goliatem, jak nazwał ją sam wokalista Griam Chatten, mianowicie Fontaines D.C. przyszło „zmierzyć się” z Taylor Swift, czyli najlepiej sprzedającą się piosenkarką na świecie. Prawda jest taka, że zespół wcale nie chciał walczyć z Taylor o numer jeden na liście przebojów.
„A Heroe’s Death” zostało wydane w tym samym tygodniu, w którym Swift wydała album „Folklore” na płycie winylowej. Gdy ludzie z wytwórni, a raczej wielkiej korporacji Taylor Swift, jaką jest EMI zauważyli wyniki sprzedaży najzwyczajniej się przestraszyli, że ktoś wyprzedza ich gwiazdę. Postanowili zagrać nieczysto i wypuścili „Folklore” na innych nośnikach kilka dni wcześniej przed planowaną premierą. Ten zabieg sprawił, że Fontaines D.C. spadli na drugie miejsce. To absolutnie niespotykana sytuacja, że taki rodzaj muzyki, młodzi mężczyźni tworzący utwory zaczepne z ambitnymi tekstami, mogli zagrozić komuś takiemu jak Taylor.
Ostatecznie Fontaines D.C. nigdy nie chcieli stawać w szranki z kimkolwiek. Według frontmana zespołu
„Sukces polega na napisaniu utworu, który sprawia, że skaczesz po kuchni”.
Dodał też, że w dniu ogłoszenia wyników tego starcia ma zamiar spotkać się z przyjacółmi na grilla, nie śledził sytuacji kompletnie.
„Skinty Fia”
Gdy wydawało się, że Fontaines D.C. nie mogą wspiąć się wyżej nadszedł czas na ich trzeci album. Tym razem nie chodzi mi jednak tylko o listy przebojów, chociaż był na pierwszym miejscu w Irlandii i Wielkiej Brytanii, uplasował się też na ósmym miejscu Official Vinyl Artist Albums Chart 2022, czyli liście najlepiej sprzedających się płyt winylowych. Ja tu jednak bardziej mam na myśli materiał jaki napisali.
Już od lata 2020 roku wyemigrowali z Dublina do Londynu. Na klimat płyty wpłynęła pandemia oraz wewnętrzne przemyślenia, złość, poczucie winy i rozerwanie między ojczyzną, a nowym miejscem zamieszkania. W jednym z wywiadów Griam opowiada, że miał w sobie koszmarne poczucie, że wszystko wyciągnął ze swojej Irlandii i pojechał na tym zarabiać i sprzedawać to gdzieś indziej, pozostawiając ją samą. Opuszczając ją, gdy to właśnie ona dała mu tak wiele. Wszystko.
Tytuł „Skinty Fia” z irlandzkiego tłumaczy się jako wyginięcie jelenia irlandzkiego, a dosłownie też potępienie/klątwa jelenia, jest lekkim przekleństwem.
Strona A
Pierwszy utwór, ze swoją niesamowitą linią melodyczną, która wydaje się być gdzieś na granicy fałszu, połączona z chóralnym śpiewem i na początku nisko buczącymi dźwiękami, rozwija się w pięknie mroczną historię. Trochę nawet transową. Jest zjawiskowy. Jednego, czego jestem pewna to to, że pewnie każdy, kto znał wcześniejsze płyty Fontaines D.C. poczuł, iż chłopaki się trochę uspokoili i wkraczają na wyższy poziom. Na kolejny szczebel dojrzałości.
Historia zawarta w utworze to prawdziwa opowieść o Irlandce Margaret Keane, miała mieć wypisane na nagrobku „In ar gcroithe go deo” (w naszych sercach na zawsze), kościół anglikański się na to nie zgodził, tłumacząc swoją decyzję, że napis może być „prowokujący”, bo jest po irlandzku. Ta decyzja wstrząsnęła Irlandczykami, w tym Griamem Chattenem. Chociaż ciężko w to uwierzyć rzecz działa się ledwie kilka lat temu. Margart Keane zmarła w 2018 roku, dopiero trzy lata po tym sąd uchylił decyzję kościoła. Zespół wysłał gotową piosenkę do rodziny zmarłej, którzy odtwarzali ją przy jej grobie.
„Big Shot” snuje się spokojnie w niskich dźwiękach. Wokal i muzyka tworzą tworzą spokojną, jak na nich, i ciężką balladę.
W „How Cold Love Is”często mam wrażenie jakbym cofnęła się w czasie w drugą połowę lat 90. Te proste i ciężkie gitarowe riffy od razu przywodzą mi na myśl muzykę, która pojawiała się w tamtym czasie.
Strona B
Stronę B otwiera pierwszy singiel „Jackie Down The Line”, chyba najbardziej melodyjny, aż radiowy kawałek na płycie.
„Bloomsday” mroczny, nastrojowy, kolejny utwór, który zasługuje na wielką uwagę i zatrzymanie się przy nim na dłużej. Mocno gitarowy prowadzony niczym spokojny, ciężki pociąg parowy. Miarowy, bez pośpiechu, z siłą i gracją. To jeden z tych momentów w życiu, kiedy wiem, że nie potrzeba wielu dźwięków, przeszkadzajek i popisów techniki, żeby powstało coś doskonałego.
Strona C
Na „Romans Holiday” panowie znów pokazują nam tę bardziej melodyjną i piosenkową odsłonę. To czwarty singiel z płyty. Ostatni. Opowiada o przeprowadzce do Londynu i jak tam odnajduje się Irlandczyk. Nie raz pojawia się informacja, że zespół uważał materiał na tę płytę za popowy, jednak producent powiedział, że to najmroczniejsze co do tej pory zrobili. Ta piosenka mogłaby posłużyć jako fantastyczny podkład do tej rozmowy.
Na „Skinty Fia” pojawiają się dwa zaskoczenia. I to jedno po drugim. Pierwsze to „The Couple Across The Way”, utwór na akordeon i głos. Mnie nie przekonuje.
I tu wchodzi zaskoczenie numer dwa, tylko to już pozytywne. Tytułowy „Skinty Fia” serwuje nam całkowicie coś innego niż reszta płyty, a nawet całej twórczości Fontaines D.C. Oparty na świetnej linii basu, z perkusją, która dostała tu trip-hopowego sznytu jest najbardziej odbiegającą od reszty propozycją na albumie. I warto było zaryzykować. Fantastycznie niepokojący, z industrialnymi dźwiękami, które tylko podbiją ten przepełniony napięciem nastrój.
Strona D
„I Love You” to piosenka o miłości do Irlandii. Drugi singiel promujący album.
Tekstowo bardzo zawiła, raz prostsza, innym razem ciężko zrozumieć o co dokładnie chodzi. Muzycznie gotycka, przecięta pod koniec czymś w rodzaju wściekłej melorecytacji. Jednakże emocje, cały pakiet interpretacji tekstu jaki daje słuchaczowi wokalista pokazuje, że w relacji między emigrantem a jego ojczyzną Irlandią jest wiele zgrzytów. Z jednej strony ogromna miłość, z drugiej wściekłość na nieszczęścia jakie się w niej dzieją lub działy. Poruszona jest polityka, ale i historia w Domu Matki i Dziecka, prowadzonego przez siostry zakonne, w którym była ogromna, nienaturalna śmiertelność dzieci. Około 800 niemowląt i małych dzieci nie posiadało w aktach informacji o miejscach spoczynku. Dopiero 6 lat temu, przy wykopaliskach potwierdzono, że w masowym grobie znajdują się szczątki dzieci z tamtego okresu, częściowo w szambie. Griam nawet powiedział, że:
„Jest to pierwsza jawnie polityczna piosenka, jaką napisaliśmy”.
Mocne w niej jest wszystko – przekaz, tekst , muzyka i teledysk. Absolutny killer.
Jedynie tytuł jest banalny, co jest całkowicie zamierzone.
Płytę zamyka „Nabokov”. Odurzający i narkotyczny.
Poskromiony post-punk czyli epickie dzieło
„Skinty Fia” to według mnie najlepszy album Fontaines D.C. Jest o wiele spokojniejszy od poprzedników, jednak zespół nic nie stracił na zadziorności, może są już trochę mniej post-punkowi, za to o wiele dojrzaliśi. Zarówno muzyka jak i teksty wypłynęły prosto z wnętrza zespołu, co czuć prawie na każdym kroku. Płyta jest przepełniona szczerością i melancholią. To 45 minut świetnej muzyki i rewelacyjnego wokalu z irlandzkim akcentem, który jest kolejnym smaczkiem i sprawia, że Fontaines D.C. są jeszcze bardziej oryginalni i zapadający w pamięć. Jest to płyta wybitna, dlatego warto ją mieć!
Informacje kolekcjonerskie dotyczące oryginalnego wydania DeLuxe:
Wydawnictwo: Partisan Records
Numer katalogowy: PTKF3016-8
Format: 2xVinyl, Album
Kraj: EU
Rok wydania: 2022
Gatunek: Rock Style: post – punk
Ceny oryginalnego wydania wahają się między 16 EUR a 60 EUR zależnie od stanu.