SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #47: RED HOT CHILI PEPPERS „CALIFORNICATION”
Jak dobrze znów pojawić się po dwóch miesiącach!
Długo się zastanawiałam z jaką płytą wrócić do Was po wakacjach, jeśli ktoś nie pamięta, to ostatnim moim wpisem był album „Skinty Fia” Fonataines DC. Jako, że pogoda nas rozpieszcza, to postanowiłam iść w tę stronę i zaprezentować jeden z najbardziej letnich krążków. Dziś przenosimy się do słonecznej Kalifornii, stanu, w którym powstała grupa Red Hot Chili Peppers.
Pogoda i jeszcze ostatnie powiewy lata to nie jedyny powód, dlaczego wybrałam właśnie płytę „Californication”. Jest to mój ulubiony album RHCP, mam z nim niesamowicie wiele wspomnień. „Californication” pojawiło się 8 czerwca 1999 roku, dobrze pamiętam, jak zachęcona singlem „Scar Tissue”, który emitowano na Viva 2 czekałam, aż będzie można zdobyć pełny materiał. Gdy tylko zauważyłam w sklepie kasetę to od razu ją kupiłam i wsiąkłam bardzo mocno. Spędziłam z nią całe wakacje, katując i puszczając jeden raz za drugim. Została ze mną na lata i do dziś lubię jej słuchać. Niedługo później zapragnęłam mieć ją również na CD, teraz słucham oczywiście z winyla.
Red Hot Chili Peppers widziałam na koncercie w 2007 roku na chorzowskim stadionie. Niestety nagłośnienie było bardzo słabe, dlatego nie wspominam tego wydarzenia najlepiej. Ale może tak było w miejscu, w którym siedziałam, bo w Internecie można trafić na nagrania w bardzo dobrej jakości.
Jak to się zaczęło?
Red Hot Chili Peppers to kalifornijski zespół, prosto z Los Angeles grający, mówiąc ogólnie, muzykę rockową. Charakteryzuje ich połączenie rocka, punk rocka z muzyką funk czyli gatunkiem bardzo tanecznym, popularnym w społeczności afroamerykańskiej od lat 60. ubiegłego wieku. Założycielami zespołu byli Anthony Kiedis – wokal, Flea – bas, Hillel Slovak – gitara oraz Jack Irons – perkusja. Panowie poznali się w szkole średniej. Red Hot Chili Peppers utworzyli w 1983 roku, chociaż już od końca lat 70. (jak podają niektóre źródła) próbowali swoich sił jako zespół Tony Flow and Miraculously Majestic Masters of Mayhem. Także była to tylko zmiana nazwy.
Ich historia jest długa i zawiła, pełna narkotyków i innych wybryków. Może skupię się tu na najważniejszych momentach dla RHCP.
W 1983 roku managerka zespołu Lindy Goetz podpisała kontrakt z EMI. Jednak już wtedy pojawił się pierwszy problem. Iron i Slovak byli członkami innego zespołu, What Is This?, który uważali za ważniejszy, w podobnym czasie też dostali propozycję nagrania albumu. W związku z sytuacją porzucili RHCP. Kiedis i Flea musiei na szybko znaleźc nowego perkusistę oraz gitarzystę. Wybór padł na Cliffa Martineza i Jacka Shermana. W tym składzie w roku 1984 nagrali pierwszy album. Między Kiedisem i Shermanem wrzało, szczególnie uwidoczniło się to na trasie koncertowej, przez co Sherman odszedł z zespołu a na jego miejsce wrócił Slovak.
Narkotyki, śmierć i zmiany
Pracując nad kolejnymi płytami pojawiły się problemy powodowane zażywaniem narkotyków przez Kiedisa i Slovaka. W pewnym momencie Anthony został oddalony od kapeli, poszedł na odwyk, ale niedługo po powrocie znów wpadł w sidła nałogu. W 1988 roku Slovak przedawkował heroinę. Kiedisem to wstrząsnęło na tyle, że nawet nie pojawił się na pogrzebie przyjaciela. Sam zaczął też jeszcze bardziej popadać w uzależnienie. W związku z całą sytuacją i ciężką depresją kapelę opuścił Irons.
I tutaj, jeszcze po paru roszadach, pojawiła się najważniejsza zmiana, która zapoczątkowła złoty okres dla RHCP. Kiedis i Flea, czyli jedyni członkowie, którzy są w zespole od dnia założenia po dziś, musieli znaleźć nowych muzyków. Wybór padł na Johna Frusciante – młodziutkiego gitarzystę, syna pianisty i fana zespołu, który już w wieku kilkunastu lat był wirtuozem swojego instrumentu oraz Chada Smitha – perkusistę. W 1989 roku wydali album „Mother’s Milk”, który pokrył się złotem. Zachęceni sukcesem zaczęli pracować nad kolejnym krążkiem, zmienili też wytwórnię na Warner Bros Records.
Światowa sława
Płyta „Blood Sugar Sex Magic” wydana w 1991 roku jest bez wątpienia jedną z najlepszych i najważniejszych rockowych płyt z lat 90. Ich odświeżone brzmienie podbiło serca słuchaczy na całym świecie, a piosenka „Under the Bridge” została niejako hymnem młodzieży tamtych czasów. Do dziś nie postarzała się ani odrobinę. Pamiętam jak go sobie nagrywałam na kasetę VHS z MTV, uwielbiałam ten utwór. Jeśli ktoś sobie liczy w głowie to tak, miałam 6 lat.
Płyta sprzedała się (zależnie od źródła) w 12-13 milionach egzemplarzy i rozsławiła zespół na całym świecie.
Ale dziś nie będę opisywać tego albumu, myślę, że można by było o nim mówić bez końca.
Nędza i inne problemy
Niestety Frusciante nie wytrzymał presji związanej ze sławą, opuścił zespół podczas trasy koncertowej po Japonii.
Frusciante potężnie uzależniony od heroiny odizolował się od świata i żył w swoim domu, w żałosnych warunkach. Jego ówczesne miejsce do życia można zobaczyć w krótkim filmie dokumentalnym „Stuff” nakręconym przez Johnego Deppa i Gibsona Haynesa. Ostatecznie dom pochłonął pożar, razem z wszystkimi gitarami Johna.
Po zmianie gitarzysty RHCP wydali w 1995 roku album „One Hot Minute”, który owszem, sprzedawał się dobrze, ale o wiele gorzej niż „Blood Sugar Sex Magic”.
Wielki zwrot
W 1998 roku Frusciante zgodził się pójść na odwyk i wrócić do zespołu. Kiedis też mówił, że jest czysty, chociaż nie do końca zgadzało się to z prawdą, bo w swojej książce podaje koniec 2000 roku jako moment, od którego rzucił narkotyki. W każdym razie, po ogromnych zmianach jakie zaszły w każdym z nich, Red Hot Chilli Peppers wydają płytę „Californication”. Są wakacje, jest pięknie, a ich muzyka płynie przez uszy do moich nastoletnich żył. Mówi się, że najlepiej wspomnienia przywołują zapachy, jednak ja się z tym nie zgadzam, w moim przypadku jest to muzyka.
Recenzja
Płyta została nagrana w trochę innym stylu niż wcześniejsze albumy. Pierwsze, co słychać to melodie i rytmiczność. Panowie poszli mniej w stronę funky, bardziej skupili się na rocku alternatywnym, jednak nie stracili swojej oryginalności. Wspaniały, ociekający emocjami wokal Kiedisa łączy się z basem Flea, który udowadnia, że jest jednym z najlepszych basistów na świecie. John Frusciante czaruje swoimi solówkami bardziej niż kiedykolwiek, może dlatego, że większość z nich jest spokojna i nostalgiczna. Cały album porusza tematy śmierci, problemów, samobójstwa, uzależnień i ciemnej strony Hollywood. Kiedis wspomina w jednym z wywiadów, że podczas pisania materiału na płytę on był trzeźwy, Frusciante był trzeźwy, a Flea… zazwyczaj trzeźwy, co było bardzo ekscytujące.
Skupię się na kilku najważniejszych piosenkach.
Blizna
„Scar Tissue” pierwszy singiel i ogromny sukces! Piosenka o zmaganiach z narkotykami, próbach z wyjścia z nałogu, najczęściej w samotności,wydaje się być oparta na własnych doświadczeniach Kiedisa. Zresztą jego autobiografia została zatytułowana „Scar Tissue” właśnie od tego utworu.
Piękna melodia, wydawać by się mogło, że momentami wesoła zderzona z tak ponurym tekstem daje kapitalny efekt.
Do utworu został nakręcony rewelacyjny teledysk – zespół jedzie przez pustynię Mojave w Kalifornii Pontiaciem z lat 60. w wersji cabrio (a jakże!), jak przystało na ten słoneczny stan USA. Zarówno zespół, instrumenty, jak i samochód są w koszmarnym stanie. Nie raz się zastanawiam czy to może pokazuje faktyczny stan członków zespołu po tym wszystkim co się wydarzyło, którędy poprowadziły ich ścieżki, które wybierali?
Piosenka bardzo długo utrzymywała się na wysokich miejscach list przebojów, zdobyła też Nagrodę Grammy za Najlepszą Piosenkę Rockową w 2000 roku.
Inna strona
Problem narkotyków przewijał się w ich życiach przez większość czasu. Dotykał ich osobiście, wpływał na skład i wygląd zespołu oraz utworów. Kiedis był uzależniony długo, wychodził z nałogu i do niego wracał. Frusciante upadł całkowicie i stał na krawędzi przepaści, gdzie jedynym co na niego czekało była pewna śmierć. Slovak przedawkował i nie żył już od wielu lat. Interpretacji słów piosenki jest wiele. Część osób uważa, że „Otherside” jest tylko o Slovaku, inni, że o każdym z problemami. Jedni uważają inną stronę za śmieć, kolejni (do czego bliżej i mi) rozumieją tekst jako dwie różne strony – przed zażyciem i po. Jedno nie podlega dyskusji, słowa, muzyka i teledysk, który pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie, są mroczniejsze niż kiedykolwiek. Pewnie właśnie dlatego, moim zdaniem, to najlepszy utwór na albumie.
Psychiczni szpiedzy z Chin!
Pomysł na piosenkę „Californication”, jak i nazwa albumu zakiełkowała w głowie Kiedisa, gdy usłyszał w Nowej Zelandii słowa kobiety o „psychicznych szpiegach z Chin”. Postanowił rozwinąć tę myśl. Jako druga inspiracja pojawiają się obserwacje Kiedisa podczas jego pobytu na Borneo. Z każdej strony otaczały go symbole związane z Kalifornią, od Coca-coli przez hollywoodzkie filmy, aż do ogromnej ilości gadżetów i kaset kalifornijskich zespołów. Zauważył wpływ tego stanu na inne części świata.
Tekst piosenki „Californication” to przewrotna opowieść o Kalifornii, o raju na Ziemi, o którym marzą ludzie z całego świata. Pokazują jak wygląda to na prawdę. Kalifornia to porno; to operacje plastyczne; to nastoletnie ciąże; to plastikowy i sztuczny świat. Ten obraz sprzedawany przez Hollywood jest idealny, ale nie jest prawdziwy. A kto może wiedzieć o tym jaka jest prawda lepiej niż chłopaki z Los Angeles?
Jest to drugi najbardziej zanany utwór RHCP po „Under the Bridge”. Muzycznie spokojny, poukładany ze świetną linią basu.
Nie tylko singlowe
„Easily” to jeden z moich ulubionych numerów na płycie. Żywszy, niesamowicie rytmiczny, rozpędzony wydaje się do zatrzymania. Jednak pojawiają się też spokojniejsze takty, tylko po to, by wrócić znów na wcześniej obrane tory.
„This Velvet Glove” to kolejna piosenka przy której trzeba się zatrzymać na dłużej. Uwielbiam w niej głos Kiedisa i to jak go zmienia zależnie od fragmentu utworu.
Te śmiejące się oczy są tylko zwierciadłem dla słońca
Pięknym i klimatycznym zakończeniem płyty jest „Road Trippin’ „. Ten wspaniały, akustyczny utwór zawsze będzie kojarzył mi się z upałem. To pokrzepiająca opowieść o trzech przyjaciołach i ich wycieczce za miasto, gdzieś po kalifornijskich drogach wzdłuż Oceanu Spokojnego. Tymi najlepszymi kumplami są Kiedis, Frusciante oraz Flea.
Na płycie mamy też piosenki, którym bliżej do dawnego RHCP jak „Get On Top” czy „Around The World”. Jest też kilka utworów słabszych, od samego początku je przewijałam. Nie zmienia to faktu, że nadal „Californication” to najlepszy ich album.
Zatrzymać lato
Nie wiem jak inni, ale ja na „Californication” słyszę wszystkie wcześniejsze wykolejenia RHCP, podjęte walki, czasem tęsknotę za czymś, co już nie wróci. Ale to tylko, gdy wsłuchuję się w słowa. Od strony muzycznej czuję w niej kalifornijskie słońce, widzę palmy i ocean. Zawsze będzie już mi się kojarzyć z pięknym, upalnym latem.
To płyta, którą warto mieć, choćby po to, by zatrzymać tę ciepłą porę roku na dłużej.
Informacje kolekcjonerskie dotyczące oryginalnego wydania:
Wydawnictwo: Warner
Numer katalogowy: 9362-47386-1
Format: 2 x Vinyl, LP, Album,
Kraj: Europa
Rok wydania: 1999
Gatunek: rock , Style: alternative rock, funk rock
Ceny albumu wahają się między 75 EUR a 190 EUR w zależności od stanu