SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #49: BRONSKI BEAT „THE AGE OF CONSENT”
W ostatnim odcinku SLPKWM opowiadałam o kontrowersyjnej, dla niektórych płycie: Viagra Boys „Cave World”. Tym razem też tak będzie. Bo to chyba pierwsze tak znane „wyjście z szafy”, które, wyobrażam sobie, w tamtym czasie dla niejednej osoby było szokiem. Dlatego dziś cofniemy się do 1984 roku, kiedy to Bronski Beat wydają swój pierwszy album „The Age of Consent”.
Już nie raz spotkałam się z twierdzeniem, że Bronski Beat to ojcowie chrzestni synth-popu, inni uważają ich muzykę za disco z wcześniejszej dekady połączone z new romantic. A kim byli?
Sami o sobie mówili, że byli po prostu trzema chłopakami, gejami, dorastającymi w świecie, w którym osobom homoseksualnym było bardzo trudno. Nie przypisywali siebie i swojej muzyki do żadnego nurtu, nie chceli też gonić za pieniędzmi, zależało im na pójściu ich własną ścieżką.
Wspólna droga
Zespół Bronski Beat powstał w 1983 w Londynie założony przez trzech kumpli, którymi byli :
- Steve Bronski z Glasgow (Steven Forrest) – muzyk i kompozytor, tragicznie zmarły w 2021 roku w wyniku zatrucia dymem; Bronski kilka lat wcześniej przeszedł ciężki udar, przez co nie mógł uciec z płonącego budynku.
- Larry Steinbachek z Londynu (Lawrence Cole)– muzyk oraz kompozytor, zmarł w 2016 roku na raka otoczony rodziną oraz przyjaciółmi. Był ogromnym fanem nie tylko komponowania samej muzyki, ale i tworzenia dźwięku.
- Jimmy Somerville z Glasgow – wokalista oraz autor tekstów, najbardziej znana i rozpoznawana osoba w zespole. Jedyny żyjący członek oryginalnego składu. Jimmy pochodzi z Glasgow, w którym ciężko było dorastać homoseksualnemu chłopakowi. Po pierwsze w Szkocji bardzo późno zalegalizowano kontakty homoseksualne, bo dopiero w 1980 roku; po drugie miasto było opanowane przez skinheadów, dlatego młody Jimmy postanowił uciec do Londynu.
Śmierć Larrego i Steva dzieli równo 5 lat, odeszli w ten sam dzień, tego samego miesiąca.
Wolność
Po założeniu zespołu i zagraniu około dziesięciu koncertów, czyli już na samym początku ich muzycznej drogi, trzy wytwórnie chciały podpisać z nimi kontrakt płytowy. Jedną z nich była ZTT Records. Producent i współzałożyciel wytwórni Trevor Horn zaprezentował chłopakom jeszcze nie wydane utwory Art of Noise, które zachwyciły jakością Jimmy’ego.
Jednak zawarcie umowy z ZTT oznaczałoby przejęcie przez nich kontroli nad produkcją, częściowo wizerunkiem i promocją zespołu, na co Bronski Beat nie byli w stanie się zgodzić. Jimmy w jednym z wywiadów podsumował to słowami „wybrałem wolność”. W planach wytwórni były też koszulki podobne do tych jakie wykorzystano później w kampanii reklamowej Frankie Goes To Hollywood „RELAX”. Miały się pojawić z innymi napisami.
W wywiadach panowie wypowiadali się zawsze zgodnie. Jimmy zaznaczał, że muzyka, jeśli jest dobra to obroni się sama. Nie potrzeba do tego gadżetów i nie chciałby, żeby wszystko co robią było sprowadzane tylko do ich orientacji. Larry mówił o tym, że nie chodzą do znanych miejsc, żeby się pokazywać, że wiele zrobili całkowicie odwrotnie niż większość. Nie interesowali ich wpływowi ludzie i modne lokale.
Ostatecznie podpisali kontrakt nagraniowy z London Records. W 1984 roku wydali swój debiutancki album „The Age of Consent”. Jedocześnie ostatni w tym składzie, w 1985 roku Jimmy odszedł z zespołu.
Recenzja
Album „The Age of Consent” charakteryzuje niesamowita melodyjność, oraz oczywiście głos Jimmy’ego. W wielu momentach mogłoby się wydawać, że piosenki zostały napisane, by być po prostu tanecznymi hitami, jednak przesłanie w nich jest pełne goryczy. Gdy się wsłuchamy i spróbujemy całkowicie poddać się muzyce to poczujemy w niej niezadowolenie i ból.
Sam tytuł „The Age of Consent” czyli wiek zgody jest zwróceniem uwagi z jaką niesprawiedliwością osoby homoseksualne musiały się mierzyć. W czasie wydania albumu akty seksualne w Wielkiej Brytanii między ludźmi heteroseksualnymi były legalne od 16 r.ż. Między osobami tej samej płci dopiero od 21 roku życia. Do płyty we wkładce zawarta jest informacja o wieku przyzwolenia w innych państwach.
Chłopak z małego miasteczka
Pierwszym i najważniejszym dla zespołu singlem było „Smalltown Boy”. Najbardziej znany i największy hit z teledyskiem, który jasno pokazuje jakich problemów dotyka piosenka. Nie ma wątpliwości, że chodzi tu o nieprzyjemności, jakie spotykają homoseksualnego chłopaka w małym, nietolerancyjnym mieście. Ze względu na mentalność mieszkańców zarówno młodszych, jak i starszych – w tym własnej rodziny – mężczyna (którego w teledysku gra Jimmy) wie, że jedyną drogą jest ucieczka. W podróży towarzyszą mu koledzy z zespołu.
Czy jest człowiek, który nie zna tego numeru?
Drugim singlem promującym album była piosenka „Why?”, taneczny utwór, który przypomina disco lat 70., jednak jakby bardziej surowe i syntetyczne.
Bezdyskusyjnym odniesieniem do disco jest cover piosenki Donny Summer „I Feel Love”. To już totalnie roztańczona propozycja, dla mnie jedna ze słabszych na albumie. Przy czym trzeba przyznać, że całego krążka słucha się dobrze, a momentów gorszych jest niewiele.
Jednak ja chciałabym się skupić na moim ulubionym fragmencie „The Age of Consent”. Trzech nagraniach, które pojawiają się pod rząd. Są mniej dyskotekowe, bardziej złożone, i mam wrażenie, że mają w sobie coś dusznego, dymnego. I ja za takimi odczuciami podążam najchętniej.
Piękna trójka
Pierwszą z tych pereł jest „It Ain’t Necassarily So”. Ten chętnie przerabiany utwór z opery Georga i Iry Gershwinów „Porgy and Bess” został napisany w 1935 roku i od samego początku wielu szokował swoim tekstem, ponieważ podważa słowa zawarte w Biblii.
Wspaniała płynąca melodia prowadzona przez klarnet, równo rozpływa się rozpuszczona w elektroniczym, syntetycznym uporządkowanym morzu dźwięków, tylko czasem celowo zmąconym przez chór, który potrafi przyprawić o dreszcz.
Muszę się tu podzielić osobistą historią związaną z tą piosenką.
„The Age of Concest” znam chyba od zawsze. Mój tata miał sporo kaset, na które przegrywał płyty winylowe. Bardzo lubiłam ich słuchać , bo często znajdowałam tam coś ciekawego. Jednych wakacji, razem z moją kuzynką Kasią, odkryłyśmy właśnie Bronski Beat. Ich „It Ain’t Necassarily So” towarzyszyło nam całe lato. Wsłuchane w muzykę, nie rozumiejące jeszcze tekstu, wyobrażałyśmy sobie jak powinien wyglądać teledysk do tego utworu. Razem miałyśmy wizję zadymionej knajpy, fortepianu, trąbki i kobiety, koniecznie w czerwieni. Jednak po latach okazało się, że nasze wyobrażenie jest całkowicie odmienne niż reżysera. Klip zobaczyłam dopiero w czasach YouTube i bardzo mnie zaskoczył, jednocześnie przyprawiając o uśmiech, bo to pięknie pokazuje jak różnie każdy z nas potrafi odbierać ten sam utwór.
Drugim z mojej wielkiej trójki jest „Screaming”, bardzo syntetyczny, momentami dźwięki syntezatorów zaczerpnięte są z industrialnych klimatów. Śpiew Jimmy’ego i powtarzające się takty sprawiają, że piosenka ma w sobie coś hipnotyzującego.
I trzeci, najlepszy – „No More War” (nigdy więcej wojny). To piosenka, w której całkowicie potrafię utonąć. W jej spokoju, w jej ułożeniu i w proteście Jimmy’ego, z którym się zgadzam i popieram w pełni. Oprócz tego, że utwór jako kompozycja jest przejmujący, to jeszcze brzmieniowo potrafi poruszyć do głębi. Swoimi ciepłymi, spokojnymi i miękkimi dźwiękami sprawia, że słuchacz jest odurzony muzyką.
Muzyka broni się sama
„The Age of Consent” to opowieść, analiza i skarga. Płyta bardzo odważna w swoim czasie i chyba pierwsza tak otwarta. Gorzka tekstowa pigułka, którą łatwiej przełknąć dzięki falsetowi Jimmiego i płynącym oraz bardziej tanecznym melodiom. I czy ta płyta miałaby taką czy inną historię, dla mnie jest krążkiem, do którego chętnie wracam dla muzyki, brzmienia syntezatorów i tego głosu, którego nie da się pomylić z żadnym innym. Bo jak powiedział Jimmy – muzyka broni się sama – a moim zdaniem ten album broni się od lat. Dlatego tę płytę warto mieć!
Informacje kolekcjonerskie dotyczące oryginalnego wydania:
Wydawnictwo: Forbidden Fruit
Numer katalogowy: BITLP 1
Format: Vinyl, LP, Album,
Kraj: UK
Rok wydania: 1984
Gatunek: electronic , Style: synth-pop
Ceny albumu wahają się między 23 EUR a 80 EUR w zależności od stanu