fbpx
SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #65: KRAFTWERK „DIE MENSCH – MASCHINE” - PAN WINYL

SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #65: KRAFTWERK „DIE MENSCH – MASCHINE”

Ostatnio było o elektronice, tej mroczniejszej, gotycko zabarwionej i często tanecznej czyli o debiucie formacji Austra. Tym razem też będzie o elektronice, jednak całkowicie innego rodzaju. Może nawet powinnam napisać, że będzie o tym skąd ta elektroniczna muzyka się wzięła i w jaki sposób rozpłynęła się po świecie niczym wielka syntetyczna fala. Historia jest długa i zawiła. Postaram się znaleźć najważniejsze fakty i przedstawić w skrócie dzieje jednego z najważniejszych zespołów w historii muzyki. Mowa tu o Kraftwerk. Wiem, że wiele ich płyt warto mieć, jednak po dłuższym zastanowieniu wybrałam „Die Mensch – Maschine”, długo się zastanawiałam czy nie napisać o „Computerwelt”.

Oczywiście, jak to na mnie przystało, niemieckie wersje albumów trafiają do mnie o wiele bardziej.

Agnieszka Protas Mench Maschine Kraftwerk

Moja historia z Kraftwerk zaczyna się… no właśnie, sama nie wiem kiedy. Chyba każdy od wielu lat zna ich największy przebój „Das Model” w wersji niemieckiej lub „The model” czyli ten sam numer, ale anglojęzyczny. Czy to muzyczne telewizje czy radio nadal często raczą nas tym chyba jedynym utworem Kraftwerk, który ma miano przeboju.

Na koncercie Kraftwerk byłam raz, w ramach festiwalu Pohoda na Słowacji, gdzie zagrali swoje najbardziej znane utwory, a wszystko zostało wzbogacone wizualizacjami z efektem 3D. Oprócz tego koncertu widziałam też Karla Bartosa na Festiwalu Soundedit oraz Wolfganga Flüra na Fame 2021.

Elektrownia

Kraftwerk to zespół tworzący przede wszystkim muzykę elektroniczną. Chociaż na początku swojego powstania w 1970 roku zajmowali się krautrockiem czyli eksperymentalną, improwizowaną muzyką rockową wywodzącą się z RFN. Zespół powstał w Düsseldorfie, a założyli go Ralf Hütter oraz nie żyjący już Florian Schneider. Ralf i Florian w 1970 roku postanowili stworzyć własne studio nagraniowe na terenie dawnych warsztatów. Nazwali je Kling-Klang. Ten moment uznaje się też za założenie Kraftwerk. Na początku było to zaledwie jedno pomieszczenie, jednak z czasem panowie zaczynali zajmować kolejne pokoje i piwnicę. Tam budowali swoje sprzęty i nigdy ich się nie pozbywali. Studio nigdy nie było oznaczone, później, po przeprowadzce, również nie widać z zewnątrz, że to właśnie tam dzieje się elektroniczna magia.

Nazwa zespołu z niemieckiego oznacza Elektrownię. W tamtym czasie w Niemczech panowała moda na anglojęzyczne nazwy, jednak Ralf i Florian zawsze chcieli podkreślać skąd pochodzą.

Krautrockowe początki

Swój pierwszy album „Kraftwerk” nagrali w lecie 1970 roku. Początkowe nagrania, jak już wcześniej wspominałam, są typowym krautrockiem i nie przypominają za bardzo tego, z czego kojarzmy Kraftwerk. Dopiero z biegiem lat panowie zmieniali styl i zabrzmieli jak ta elektro-popowa machina, którą tak dobrze znamy. Na początku używali gitary oraz fletu. Uznawaną za przełomową jest płyta z 1973 „Autobahn”, która to posiada o wiele więcej melodii niż wcześniejsze dokonania zespołu. Wtedy też po raz ostatni zostały użyte „żywe” instrumenty. Florian zamienił swój flet na instrument elektroniczny działający na dotyk. „Autobahn” była pierwszym sukcesem zespołu – zdobyła status złotej płyty, a tytułowy utwór był znany i lubiany również za oceanem.

Idąc za ciosem panowie założyli też własną wytwórnię Kling-Klang. Kolejnym sukcesem był album „Radio-Activität” szczególnie za sprawą utworu tytułowego. Zresztą fantastycznego i ponadczasowego, który z biegiem lat ma całkowicie inny wydźwięk. Został też po raz kolejny nagrany na albumie „The Mix” i odnosi się do tragicznych wydarzeń w Czarnobylu, Harrisburgu, Sellafield oraz Hiroszimie. Później do tej listy Kraftwerk dołączyli również Fukushimę. To podczas pracy nad tym albumem zawiązał się najbardziej znany skład Kraftwerk. Oprócz założycieli czyli Ralfa Hüttera i Floriana Schneidera w zespole był też Wolfgang Flür (który pojawił się już wcześniej) oraz Karl Bartos. Od tego momentu panowie zaczęli podbijać świat. Po „Radio-Activität” wydali „Trans Europa Express”.

Człowiek – Maszyna

I teraz dochodzimy do tematu dzisiejszego Leksykonu. W 1978 roku w telewizji ZDF zespół pojawił się jako żywe roboty. Identycznie ubrani, w szaroczerwonych barwach, z gładko zaczesanymi włosami i makijażem zaprezentowali swój nowy singiel „Die Roboter”. To tej pory mam ciarki gdy słucham tego utworu i myślę, że wyprzedził swoje czasy o wiele lat. Po tym występie już było wiadomo, że szykuje się coś wielkiego, coś czego jeszcze nie było i zaraz wstrząśnie to muzyką popularną.

W tym samym roku ukazał się album „Die Mensch – Maschine”, także w wersji angielskiej „The Man Machine”. Ja będę używała tytułów z wersji niemieckiej. Najważniejszym utworem na krążku jest „Das Model”.

Piosenka, żeby stała się przebojem musiała poczekać kilka lat. Czy dla ludzi żyjących w 1978 roku za bardzo wybiegała w przyszłość i dlatego była jeszcze nie zrozumiana? To hit absolutny, melodyjny, chwytliwy, który odbiega trochę od koncepcji albumu. Jest to opowieść o modelce, w której nieszczęśliwie zakochany był Emil Schult, osoba spoza zespołu. To on napisał tekst, który został wykorzystany w utworze.

Jako ciekawostka dodam też, że niedługo po śmierci Floriana Schneidera dzwony w katedrze w Utrehcie wybiły dźwięki „Das Model” jak hołd dla artysty.

Wizja miasta przyszłości

Jednym z najważniejszych utworów na albumie jest „Metropolis”. Tutaj zostaje nam przedstawiony motyw całego albumu. Jest to bezpośrednie nawiązanie do filmu Fritza Langa z 1927 roku o tym samym tytule. Jeśli jeszcze ktoś z Czytelników nie widział tego niemego filmu to gorąco zachęcam. Ta niełatwa, acz niesamowita wizja przyszłości, futurystycznego miasta i wykorzystania robotów fantastycznie zgrywa się z tym, co 50 lat później stworzył Kraftwerk.

Oprócz wcześniej wspomnianych utworów na płycie znajdują się również kosmiczno – laserowy „Spacelab”, niezbyt przeze mnie lubiany „Neonlicht” i chyba mój ulubiony, tytułowy „Die Mensch – Maschine”, gdzie świat zdominowany przez roboty rodzi pytania czy

Człowiek Maszyna to kreatura nadludzka czy pseudoludzka?

A może jedno wcale nie wyklucza drugiego? Sama nie wiem co jest bardziej niepokojące.

To jeszcze nie koniec

Oczywiście to nie koniec historii Kraftwerk. Kolejnym nagranym przez nich albumem był „Computerwelt”, który u mnie zajmuje pozycję równie wysoką jak „Die Mensch – Maschine”. Wydali jeszcze kilka albumów, w tym rewelacyjny koncertowy „Minimum – Maximum”, którego słucha się z zapartym tchem, dla mnie szczególnie dobrze odbiera się go z obrazem.

Pod koniec lat 90. The New York Timas nazwał Kraftwerk:

„Beatlesami elektronicznej muzyki tanecznej”

Mają swoje miejsce w Rock and Roll Hall of Fame, z najbardziej znanych nagród uhonorowano ich trzema statuetkami Grammy.

Elektroniczni wizjonerzy

Kraftwerk to pomysł wielki, jedni z największych wizjonerów w historii muzyki.

Do zespołów, które inspirowały się Kraftwerkiem zaliczamy takie jak Depeche Mode, Duran Duran, Pet Shop Boys, Gary Numan, Afrika Bombaataa, New Order. Coldplay w swoim utworze „Talk” wykorzystał sample z „Computer Liebe”, Andy McCluskey z OMD, powiedział, że „Electricity” to taki szybki, bardziej punkowy „Radio-Activität”, tyle, że z refrenem. Pionierzy sceny techno z Detroit również powołują się na Kraftwerk, natomiast zespół Rammstein nagrał utwór „Radio” jako hołd. Przykłady wykonawców czerpiących z bogatego dorobku Kraftwerka można mnożyć w nieskończoność.

Opisywać chciałoby się wiele ich albumów, sama też zachęcam do nie pozostawania tylko przy tym jednym, o którym dziś szerzej napisałam. Jednak „Die Mensch – Maschine” jest dla mnie płytą bardzo ważną, pierwszą ich, którą poznałam w całości i zawsze gdzieś przewijała się w moim życiu. Zdecydowanie wpłynęła na mój muzyczny gust. Ujęła mnie swoją surowością, minimalizmem i rytmem, jednocześnie też melodyjnością, która wydawałoby się nie powinna istnieć przy takim tle jakie tworzy Kraftwerk. Jednak tutaj składa się to w jedną mechaniczną całość, a ja oddaję się bez reszty tej retro-futurystycznej przygodzie.

Koncerty Kraftwerk to niezapomniane pokazy technologii, skupienia i poświęcenia idealnemu brzmieniu. Muzycy stoją prawie bez ruchu przy swoich klawiaturach i sprzętach, w równych odstępach, a nam, publiczności, pozostaje tylko zastanawiać się czy to ludzie czy roboty? A może to właśnie Die Mensch – Maschine.

Informacje kolekcjonerskie dotyczące prezentowanego wydania:

Wydawnictwo:  KLING KLANG
Numer katalogowy: 5099969958915
Format:  Vinyl, LP, Album,
Kraj: EU
Rok wydania: 2009
Gatunek: electronic Styl: electro-pop
Cena albumu waha się od 25 EUR do 55 EUR zależnie od stanu

Pozdrawiam

Agnieszka Protas


Jeśli podoba Ci się to co robię, to możesz postawić mi kawę.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *