DEZINTEGRACJA #5: CAMEL “STATIONARY TRAVELLER”
Tak wysoka pozycja w prywatnym rankingu jest o tyle ciekawa, że to nie była miłość od pierwszego usłyszenia. Bardzo dobrze pamiętam pierwszy kontakt z tym albumem. W połowie lat 90-tych, odkrywałem coraz bardziej ekstremalnych form metalu.
Oczywiście jak większość tzw. metali miałem w sobie więcej wrażliwości, niż byłem gotowy przyznać.
DEZINTEGRACJA #4: METALLICA „72 SEASONS”
Metallica zespół ikona, symbol, twórcy dźwięków, które tak łatwo pokochać. Równocześnie kapela, którą z podobną łatwością można uznać za zdrajców metalu. Od 40 lat wiele o Mecie napisano, a większość miłośników ciężkiego rocka / metalu nie była w stanie przejść obojętnie obok twórczości Kalifornijczyków.
DEZINTEGRACJA #3: LIPALI “MECHANIKA”
Co on robi? Co to za techno? Ale komercha! Gdzie podziały się riffy? Takie myśli towarzyszyły mi w tamtym czasie podczas słuchania „Li-Pa-Li”. Jeszcze nie zdążyłem przestawić się po mocarnym dźwięku takich utworów jak „Trzy
Ptaki”, a tu nagle pojawiają się transowe pląsy „Co noc”.
DEZINTEGRACJA #2: TYPE O NEGATIVE „DEAD AGAIN” 15TH ANNIVERSARY EDITION
Mam przyjemność posiadać 3 kopie "Dead Againa". Pierwszą wydaną przez Steamhammer / SPV w wersji winylowej oraz CD, a także najnowszy remaster. Pewnie częściej będę korzystał z wersji 2022, głównie dla zachowania pierwszego wydania w jak najlepszym stanie.