BRAMOSFERA 2.0 #3: SMOKETOWN – WATAHA (2023)
Język polski miesza się z angielskim, wolne tempo z szybkim, głosy wokalistów współpracują w równych rolach. Często występuje tutaj zmiana natężenia fali - "Watahę" cechuje zmienność brzmienia. Muzycy grają raz lżej, raz mocniej. I ten nastrój - miejscami skoczny, a jeszcze gdzieniegdzie posępny, zwolniony niczym taśma w szpulowcu.
DEZINTEGRACJA #8: PARADISE LOST „ICON 30”
Wracając jednak do „Icon”. Kiedy zespół po raz pierwszy ogłosił, że ponownie nagra ten album, spodziewałem się rozszerzonych, wzbogaconych wersji oryginalnych utworów. Zakładałem, że będą chcieli pokazać, jak mocno rozwinęli się jako muzycy oraz jak Nick potrafi bawić się głosem.
BRAMOSFERA 2.0 #2: SIMPLE MINDS – STREET FIGHTING YEARS (1989)
To była trudna płyta, tak uważam. I również czuliśmy, że kończy się pewna epoka, próbowaliśmy zrozumieć teraźniejszość. (…) Fakt, czas również nie należał do szczęśliwych, ale dobrze pamiętam świetną zabawę z Trevorem i Stevem. I jak już mówiłem, nie da się tego oddzielić od tego, co działo się w tamtym czasie w twoim życiu.
BRUCE DICKINSON „THE MANDRAKE PROJECT” – RECENZUJE ANDRZEJ SZŁAPA
Żeby dobrze się przygotować, płytę wydaną 1 marca przesłuchałem pewnie jakieś 30 razy i teraz, po dwóch miesiącach mogę podzielić się wrażeniami. A zacznę jak u Hitchcocka, czyli trzęsieniem ziemi w postaci stwierdzenia: „The Mandrake Project” dał mi o wiele więcej radości niż „Senjutsu”. Nie oceniajcie takiej postawy, nie próbujcie linczować.
KLEMENS HANNIGAN „LOW LIGHT” – RECENZJA PŁYTY WINYLOWEJ
Jednak mało kto wie, że Klemens już wtedy pisał na boku ballady miłosne. Okazuje się, że Hannigan jest artystą wrażliwym, a przekrój swojego subtelnego temperamentu prezentuje nam na swoim solowym krążku "Low Light".
BLACK RADIO – WSKRZESZENIE ROCK’N’ROLLA
W ostatnim czasie niestety rzadko można się spotkać z ładnie wydanym winylem, jeśli już to wersji DeLuxe. W przypadku Black Radio ktoś faktycznie postarał się, żeby to ładnie wyglądało, dobrze brzmiało i było praktyczne. Album znajduje się na dwóch winylach, w bardzo ładnej okładce typu gatefold i, co dla mnie jest bardzo ważne, koperty posiadają folię antystatyczną.
DOROTA I HENRYK MIŚKIEWICZ – „NASZA MIŁOŚĆ”. RECENZUJE MICHAŁ CHYLAK
To album, któremu warto poświęcić uwagę i chwilę się zatrzymać. Dzięki użytym środkom artystycznego wyrazu wydaje się być doskonałym wprowadzeniem i wsparciem podczas wiosennego przesilenia. Muzycy finezyjnie i obrazowo przeprowadzają słuchaczy przez szeroką gamę wariacji gatunku, pokazując jego różnorodność.