SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #12: BEIRUT „THE FLYING CLUB CUP”
O ile "Gulag Orkestar" jest według mnie odegraniem muzyki bałkańskiej (chociaż nie ujmuję mu rewelacyjności, bo lubię i to bardzo), tak "The Flying Club Cup" jest już fantastycznym pomysłem na własną muzykę. W większości pierwszy i drugi album zostały skomponowane na uszkodzonych organach Farfisa, które Zach dostał od cyrkowego klawiszowca.
SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #11: TARWATER „SPIDER SMILE”
Duet przekonuje, że nie piszą piosenek jak większość Artystów. U nich wszystko dzieje się odwrotnie. Zaczynają od dźwięku i "pejzarzy dźwiękowych". Nigdy nie wiedzą co z tego powstanie i gdzie ich to zaniesie. Nie mają również planów na tematykę płyty czy nawet kolejnego utworu. Nie lubią gdy coś ich ogranicza.
SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #10: DEPECHE MODE „SONGS OF FAITH AND DEVOTION”
Dave przez narkotyki dostał zawału, innym razem skacząc w tłum połamał żebra. Martin, przez uzależnienie od alkoholu i urządzanie hucznych imprez został aresztowany, Alan trafił do szpitala z chorymi nerkami, a Andrew nie dokończył trasy koncertowej i wrócił do domu, ponieważ nie wytrzymał psychicznie. Ostatecznie przez całą napiętą sytuację Alan Wilder opuścił zespół.
REDAKTOR OKTAWIAN PRZEDSTAWIA: JOHN BUTLER TRIO “FLESH AND BLOOD” ROK 2014.
Czy da się połączyć gitarę akustyczną z typowo rockowym setupem efektów albo czy „open tuning” jest zarezerwowany tylko dla folku? Da się stworzyć coś sensownego łamiąc schematy? Można zrobić wszystko wbrew obowiązującym regułom i wciąż nagrać album łapiący za serce? Można się o tym przekonać słuchając "Flesh and Blood" zespołu John Butler Trio.
SUBIEKTYWNY LEKSYKON PŁYT, KTÓRE WARTO MIEĆ #8: PORTER BAND „HELICOPTERS”
"Helicopters" Porter Band to wyjątkowy album, który znajdował sie w prawie każdym polskim domu we wczesnych latach 80-tych, w którym mieszkali młodzi ludzie słuchający rocka. Płyta brzmiała jak zagraniczna, była powiewem świeżości i zachodu przez swoje post punkowe i nowo falowe zacięcie. Po ponad 40 latach piosenki nadal są świetne i cieszą ucho.
REDAKTOR OKTAWIAN PRZEDSTAWIA: JACOB GREEN “NO END IN SIGHT” CD ROK 2021 [RECENZJA]
Komu mógłbym polecić tę płytę? Zapewne nie wszystkim. Dzisiaj w świecie krystalicznie czystych dźwięków niemiłosiernie traktowanych autotunem i innymi „ulepszaczami” straciliśmy nieco świadomości, że nie wszystko jest tak idealne. Album „No End In Sight” to idealny przykład, jak brzmiałoby wiele produkcji bez licznych zabiegów pielęgnacyjnych.
OBOJĘTNOŚĆ WOBEC FEJMU: ROMA NOWICZ, PSYCHOLOGIA DLA ARTYSTÓW #3
Kształtowanie własnej satysfakcji na definicji sukcesu innych jest mocno zgubne, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że to za mało, albo za dużo. Może to brzmieć tak, jakbym głaskała po głowie wszystkich, którym się po prostu nie udało sprzedać więcej niż 10 płyt.
DUA LIPA – FUTURE NOSTALGIA (THE MOONLIGHT EDITION) – REDAKTOR PAWEŁ PODGÓRSKI O REEDYCJI ALBUMU
Na „Future Nostalgia (The Moonlight Edition)” usłyszymy wszystkie 11 utworów znanych z pierwotnej wersji albumu oraz osiem bonusowych kompozycji. Do wcześniej niepublikowanych utworów zliczamy „We’re Good”, które zostało singlem promującym wydawnictwo, „If It Ain’t Me”, „That Kind Of Woman” oraz „Not My Problem (feat. JID)”.